Eric
- Dlaczego sądzisz, że kogoś szukam?
- Bo nie znasz odpowiedzi.
- I ty możesz mi pomóc?
- Tylko jeśli obiecasz, że zrobisz wszystko, aby do tego nie doszło.
- Do czego?
- Żebyś zrozumiał opowiem Ci pewną historię.
Opowiedział mi historię Sama.
- Nie sądziłem, że jego przeszłość wpłynie na naturę wilkołaka, ale myliłem się. Chęć zemsty jest w nim bardzo silna i nie spocznie dopóki jej nie wypełni. Dziewczyna, z którą przybyła wataha, jest w niebezpieczeństwie.
- Co ona ma wspólnego z historią Sama?
- Jej ojciec to Simon Steward.
- Steward? Krypta...
- Tak. Jej ojciec był jednym z pierwotnych.
- Niemożliwe. Przecież... przecież ja go zabiłem....
- Musisz wiedzieć, że Sam się zachochał. Chciał odejść z watahy. Wtedy Simon zaproponował, że zabierze Ellę i wymaże jej Sama z pamięci. Żeby Sam jej nie szukał udaliśmy, że ją zabijamy. Od tego czasu ma żal do Stewarda i do mnie... Steward porzucił wilczą naturę, ale krew wilka była w nim zawsze.
- Co Sam chce zrobić z Katie? Musisz mi pomóc.
- Sam znalazł w krypcie Stewardów zapiski Simona. Wynika z nich, że można zniszczyć ród wilków, wymazać ich wilczą naturę.
- Jak?
- Potrzebna jest krew wszystkich pierwotnych lub ich potomków.
- Blood, Wolf i Steward to nazwiska pierwotnych naszego rodu.
- Tak. Ja jestem Wolfem, Blood jest jednym z jego więźniów, a Steward...
- To Katie. Ma krew swojego ojca.
- Dokładnie. Złoży nas w ofierze jutro w czasie zaćmienia Słońca.
- Dlaczego wtedy?
- W trakcie zaćmienia wilkołaki stają się ludźmi, jak w nocy.
- Co zrobić, żeby zniknęła wilcza natura rodu?
- Chcesz to zrobić?
- To jedyny sposób by Sam zniknął.
- Musisz połączyć krople krwi pierwotnych i...
- I?
- I potrzebujesz ofiary...
- Kogoś konkretnego? Może Sam?
- To musi być osoba prowadząca rytuał. To musisz być Ty...
- Co Sam chce zrobić?
- Chce uniemożliwić rytuał.
- A żeby temu zapobiec musi zabić pierwotnych...
- Tak.
- Więc nie mam wyboru. Zrobię to.
- Jesteś gotów się poświęcić?
- Dla Katie zrobię wszystko.
- W takim razie przygotuj się. Znajdź Blooda i Katie. Pospiesz się. Nie masz dużo czasu.
- A co z Tobą?
- Spotkamy się tuż przed zaćmieniem przy posągu wilka w centrum. Nie spóźnij się.
Wybiegłem z krypty, opowiedziałem wszystko Davidowi, który nie mógł zrozumieć, że nie ma innego wyjścia, i wróciłem do domu Sama, ale nikogo tam nie zastałem. Na szczęście wyczułem zapach Katie. Bez zastanowienia ruszyłem w tym kierunku. Doszedłem do starego budynku, wszedłem do środka. Zapach prowadził mnie do piwnicy. Jak najciszej zszedłem po schodach. Przede mną ukazały się drzwi. Na gwoździu wisiał klucz. Otworzyłem drzwi, które niestety zaskrzypiały.
- Katie? - szepnąłem i w tym momencie oberwałem czymś w głowę. - Auu...
- Eric? O rany, przepraszam. Myślałam, że to Sam. Nie chciałam, naprawdę.
- Nic się nie stało.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro