1.
Szkoła.
Miejsce spotkań dla nastolatków, którzy już nie opuszczają swoich piwnic, czerwony dywan dla dzieciaków z bogatych rodzin, kryjówka dla reptylian, nerdów, wilkołaków i innych dziwactw, ale przede wszystkim Wielki Festiwal Osobliwości.
Znaczy się, w zamyśle to miejsce do nauki, ale w praktyce mamy cykl dziesięciominutowych spotkań towarzyskich przerywanych prawie godzinnymi okresami odpoczynku przed nastepną imprezą.
Co dzisiaj pierwsze?
Chyba WOS.
To do klasy!
Coś było nie tak. Nie żeby Hermenegilda mogła być tego pewna ( z ostatniej ławki naprawdę niewiele można było zobaczyć), ale było coś niepokojaco dziwnego w zachowaniu nauczyciela. Czy chodziło o rozbiegany wzrok oczu z pionową żrenicą? A może to ten zielonkawy odcień skóry tak ją zaniepokoił?
-Podsumowując, powinniśmy dążyć do wolności, równości i sprawiedliwości społecznej.
Czyżby chodziło o lewicowe poglądy?! Tak, to zdecydowanie to!
Przerażona obrotem spraw Hermenegilda zerwała się z krzesła, po czym dramatycznie krzyknęła:
- Pan jest reptylianinem!
Oczy całej klasy zwróciły się najpierw na spanikowaną dziewczyne, a następnie na osłupiałego nauczyciela. Milczenie profesora trwało tylko przez sekundę. Nie minęła chwila, a mężczyzna nacisnął guzik swojej ukrytej słuchawki szpiegowskiej, po czym powiedział zlęknionym szeptem do mikrofonu:
-Merkel, mamy problem: ONI WIEDZĄ!
Jego dramatyczna przemowa, mimo że nie była długa, wywarła na wszystkich piorunujące wrażenie, a sam nauczyciel, widząc w zawieszeniu klasy okazję, chwycił teczkę z dokumentami i wyskoczył przez okno.
Hermenegilda zdążyła pomyśleć tylko: To moja szansa! Już nie będę nudziarą!
Po czym skoczyła za nauczycielem, krzycząc:
-ŁAPAĆ NIEMIECKIEGO SZPIEGA!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro