Wschód czarnych słońc. Część I | Recenzent: Alkasaw
♠️Tytuł: Wschód czarnych słońc. Część I
♠️Autor: Silesiann
♠️Status: zakończone (45 części)
♠️Gatunek: fantasy
♠️Recenzent: Alkasaw
♠️Korekta: KreatywnieZK, LegasowK
Kobiecy głos
Autorka powieści o swojej pracy powiedziała tak: „Pisząc tę książkę, chciałam przede wszystkim oddać głos kobietom, zarówno tym queerowym, jak i nie. To właśnie pokazanie kobiecej perspektywy było dla mnie motywacją do napisania tej historii".
Herstory, czyli kobieca perspektywa jest osnową, ideą oraz sednem tej książki. A elementy high fantasy, magia, wielokulturowość czy motyw podróży (na co autorka również zwraca uwagę) mają, przynajmniej dla mnie, znaczenie drugorzędne. Na szczęście, nie odwracają uwagi od dominującej problematyki. Konwencja podróży pozwala ponadto wydobywać różne aspekty herstorii.
Główne postacie
Powieść posiada dwie główne bohaterki: Hanię (która pojawia się w pierwszym rozdziale) i Raikę, wprowadzoną w rozdziale drugim. Obie kobiety kontrastują ze sobą wyglądem zewnętrznym, zachowaniem i życiowymi doświadczeniami, które poznajemy stopniowo w toku fabuły. Biografia Raiki z przedakcji powieści pojawia się ponadto w rozdziałach retrospektywnych, które są wyodrębnione graficznie na poziomie spisu treści (są to rozdziały posiadające więcej niż jedną część) oraz we fragmentach rozdziałów dotyczących bieżących wydarzeń (tutaj retrospekcja występuje po wzmiance, że opisywane wydarzenia dzieją się kilka lat wcześniej). O losach tej postaci dowiadujemy się również z dialogów, jakie Raika prowadzi z innymi bohaterami, ale postać „otwiera się" w ten sposób dopiero pod koniec utworu (od rozdziału 27). We wcześniejszych partiach tekstu zachowuje dystans wobec innych osób i nie nawiązuje z nimi dłuższych ani szczerych rozmów, zwłaszcza takich, które dotykają jej przeszłości.
Raika wędruje po ziemiach należących do Zjednoczonych Narodów Zachodnich, w sobie tylko wiadomym kierunku i celu. Zarabia na życie rozmaitymi zleceniami (zabija potwory i jest kurierką). Hania ucieka przed wymiarem sprawiedliwości po tym, jak zabiła kapłana, dybiącego na jej cnotę. Od momentu powtórnego spotkania dwie kobiety będą wędrować razem, a ich przemieszczanie się w fantastycznej przestrzeni pozwoli autorce na wprowadzanie do fabuły coraz to nowych, żeńskich figur oraz związanych z nimi problemów.
Gdzie ci mężczyźni?
Uniwersum wykreowane przez Silesiann należy do kobiet. Nie znaczy to, iż nie ma w nim męskich bohaterów, lecz stanowią oni jedynie barwne i zróżnicowane charakterologicznie tło, na którym prezentują się panie.
Wśród mężczyzn, jacy przewijają się przez karty powieści, uwagę czytelnika przyciąga przede wszystkim tajemniczy albinos Valentin Harvey. Intryguje on magiczną mocą, którą posiada (potrafi kreować realistyczne iluzje) oraz wzrusza swoimi dziecięcymi i młodzieńczymi losami.
Na jego przykładzie zostało pokazane, jak w fantastycznym świecie jest postrzegana inność. Z racji swojego albinizmu, Valentin od chwili narodzin doświadczał odrzucenia, kpin i wykorzystywania. Przez lata był cyrkową atrakcją wędrownej trupy niejakiego Rukona (rozdział 9). Oprócz wystawiania dziecka, a później młodzieńca na widok publiczny, Rukon stręczył chłopaka homoseksualnym mężczyznom. Znęcał się też nad nim fizycznie, bijąc go niezwykle okrutnie. Traumatyczne przeżycia ukształtowały psychikę Valentina, a właściwie, zdeformowały ją, czyniąc z Harvey'a osobę niezdolną do empatii.
Na przeciwległym biegunie w męskim świecie Silesiann stoi Antal Szilagyi oraz Kiriam Khan. Antal to rybak z wioski Almary nad rzeką Dollos i przybrany ojciec Hani. Kiriam to młody Ethelańczyk, poświęcający się dla rodziny i dbający o bezdomne dzieci. Obiekt zainteresowania i zachwytu Raiki.
Obydwu mężczyzn cechuje niezwykła szlachetność i zdolność do bezinteresownego oddania swojego czasu, sił, zdrowia, a nawet życia dla dobra drugiego człowieka.
Powyższe wartości nie są jednak zbyt cenione w fantastycznym świecie, stworzonym przez Silesiann. Rządzi w nim prawo silniejszego, a empatia i wrażliwość są postrzegane jako słabości – zarówno w męskiej, jak i w kobiecej przestrzeni.
Ta ostatnia opinia może budzić wątpliwości. Przecież wymienione cechy charakteru są stereotypowo kojarzone z kobiecością! Autorka „Wschodu czarnych słońc" pokazuje jednak swoim czytelnikom, iż są takie żeńskie enklawy, w których owe cechy mają zerowe znaczenie. Miejscem tym jest, paradoksalnie, żeński klasztor, którego członkinie doznają od siebie nawzajem wielu upokorzeń, a relacje w tej grupie oparte są na przemocy.
Z drugiej strony, Silesiann tworzy dom publiczny, który funkcjonuje na zasadzie zastępczej rodziny dla przebywających w nim kobiet. Atmosfera panująca w burdelu, prowadzonym przez mamę Anastasię, jest prawdziwie rodzinna, a wszystkie kobiety są przez właścicielkę traktowane jak prawdziwe córki.
Kontrasty
Dwa tradycyjnie przeciwstawne środowiska (burdel i klasztor) nabierają pod piórem Silesiann zupełnie innych barw niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Pisarka odwraca stereotypy, odświeżając motywy związane z tymi dwiema przestrzeniami i ich mieszkankami (kobiety konsekrowane i damy „lekkich obyczajów"). W jej optyce klasztor okazuje się miejscem niemalże pozbawionym Boga oraz miłości (do Boga i ludzi), za to prawdziwą miłość można znaleźć właśnie w domu publicznym.
To właśnie w tym miejscu rozgrywają się prawdziwie romantyczne epizody! Bohaterką jednego z nich jest sama właścicielka tego „przybytku" – Anastasia. Bohaterką drugiego – Bella, jedna z pracownic, a zarazem, wychowanka Anastasii. Obydwie kobiety znajdują wśród swoich klientów prawdziwych partnerów uczuciowych. Niestety, oba romanse kończą się tragicznie.
Anastasia była przed laty miłością jednego z klientów, niejakiego Eryka. Przed śmiercią mężczyzna zdążył „dać ukochanej wspaniałego syna" oraz kupić dla niej dom, którym kobieta teraz zarządza. Mimo iż burdelmama „pracuje" na równi z mieszkającymi u niej dziewczętami, a jej ciało należy do wielu przypadkowych kochanków, serce pozostaje wierne Erykowi. Anastasia wspomina go z niezwykłą czułością, tęsknotą i żalem. A pozornie beznamiętny ton, jakim kreśli przed Hanią historię swojej miłości, wzrusza czytelnika potężniej niż kwieciste opisy.
Tragizm losów tej nietypowej pary zostaje podkreślony przez fatalizm ich sytuacji. Eryk cierpiał na bezdech. Anastasia specjalnie dla niego nauczyła się zasad pierwszej pomocy. Reanimowała kochanka wielokrotnie, aż któregoś razu żadna z jej umiejętności nie pomogła. Wyobrażenie sobie sytuacji, w której ukochana osoba umiera w naszych ramionach, a my nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zapobiec tej ostateczności, pozostawia niezatarte wrażenie w czytelniku.
Druga z romantycznych historii, rozgrywających się w domu publicznym dotyczy sióstr Lesno. Jedna z nich, Bella, jest ze wzajemnością zakochana we Vladzie Levovie, synu komendanta miejscowej policji. Niestety, zazdrosna siostra bliźniaczka Lila podstępem uwodzi Vlada w trakcie choroby Belli. Podobieństwo fizyczne ułatwia dokuczenie siostrze, która znalazła prawdziwe uczucie. Gdy Vlad i Bella odkrywają podstęp Lili, pomiędzy całą trójką dochodzi do kłótni. W jej trakcie Vlad przypadkowo zabija Lilę. Ta zamienia się w upiora, który po zamordowaniu kilku mężczyzn pozbawia życia Bellę. Vlad zaś sam oddaje się w ręce kata, nie mogąc żyć ze świadomością, że zginęło przez niego tak wiele osób.
Superbohaterki?
Na przykładzie Vlada widać, iż mężczyźni w fantastycznym świecie Silesiann stanowią czynnik prawdziwie destrukcyjny. Ich zachowania i reakcje, podobnie jak zaniechane działania, niszczą spokój i porządek tego świata.
Mężczyźni z kart powieści na ogół reagują emocjonalnie (Vlad popycha Lilę w stronę okna, zasłoniętego dekoracyjnym panelem, nie biorąc pod uwagę tego, że dziewczyna może wypaść), łatwo ulegają oszustwom (Vlad daje się uwieść Lili) i unikają konsekwencji własnych czynów (Vlad przyznaje się do zbrodni dopiero w ostateczności).
Mimo kilku pozytywnych męskich postaci, na czele z Antalem, Kiriamem i Erykiem, cały niekobiecy świat „Wschodu czarnych słońc" nie wypada zbyt dobrze. Mężczyźni Silesiann okazują się emocjonalnie, moralnie, a nawet fizycznie słabsi od kobiet.
Zwłaszcza ten ostatni aspekt może budzić pewne zdumienie, ale wątek Raiki rozwiewa wszelkie wątpliwości w tym zakresie.
Raika to członkini Zakonu Sióstr Niebieskich – zgromadzenia specjalizującego się w sztukach walki, literaturze, muzyce, poezji oraz władaniu energią. Umiejętności oraz moc Raiki są do tego stopnia rozwinięte, iż kobieta walczy z rozmaitymi potworami, nękającymi fantastyczną krainę i staje do konfrontacji ze złem, którego obawiają się mężczyźni.
W rozdziale 6 pokonuje niedźwiedziopodobnego potwora – garbacza. W 18 staje do walki z nocnicą – żeńskim upiorem, który zabił kilku osiłków w mieście Marvich. Co prawda, nie udaje jej się pokonać demona, ale skutecznie go osłabia, a co najważniejsze, uzyskuje wiedzę na jego, a właściwie jej temat. Dowiaduje się, kto jest nocnicą (Lila Lesno, jedna z pracownic domu publicznego) i opracowuje plan jej pokonania.
Raika funkcjonuje samodzielnie, bez żadnego mahrama, czyli męskiego opiekuna (męża, ojca, wuja, brata). Gdy w trakcie podróży spotyka Mehdiego Karuka i jego krewnych (rozdział 27), w rozmowie z nimi ujawnia zarówno kilka szczegółów ze swojego życia (jest wdową), jak i podglądy na społeczne oraz kulturowe role poszczególnych płci.
Oczyszczenie
Zagadnienie to – podziału świata na sferę męską i kobiecą – jest w powieści Silesiann niezwykle ważne. W uniwersum przez nią wykreowanym, obowiązuje tradycyjny, by nie rzec, konserwatywny, podział ról i funkcji, jakie mogą pełnić kobiety i mężczyźni. Wszyscy bohaterowie, nawet wyemancypowane na pierwszy rzut oka Niebieskie Siostry, są przekonani, że mężczyzn i kobiety dzieli nieprzekraczalna granica mentalna i emocjonalna, a jej niwelowanie nie powinno mieć miejsca. Obie płcie mają funkcjonować rozdzielnie, oddając się swoim zadaniom, spotykając się zaś wyłącznie w celu prokreacji, niemalże jak u niektórych zwierząt.
Członkinie zgromadzenia, do którego należy Raika, są przeciwne nawet posiadaniu potomstwa. Wszystkie siostry w zakonie są sterylizowane w dość brutalny sposób przy pomocy magii z chwilą pojawienia się pierwszej menstruacji. Najmłodsza z dziewczynek zostaje poddana temu zabiegowi w wieku dziewięciu lat (rozdział 25, cz. 3). Wyrwanie narządów rodnych staje się równoznaczne ze zmianą statusu w zakonie. Adeptka staje się „siostrą" i otrzymuje nowe imię (rozdział 11, rozdział 25, cz. 3).
Oczywiście, nikt nie pyta dziewczynki o zdanie na temat „rytuału oczyszczenia", jakiemu będzie poddana. Żadnej z kobiet przed „zabiegiem" nie wytłumaczono, na czym on będzie polegał. Żadnej też nie współczuto cierpienia towarzyszącego tej sytuacji.
Mimo iż pobudki, jakimi kierują się zakonnice sterylizujące młode dziewczęta, teoretycznie mogą zawierać w sobie element pozytywny (ochrona przed bólami miesięcznymi i porodowymi, przed zapłodnieniem, przedstawianym jako akt męskiej agresji), to jednak nie można wyzbyć się odczucia, iż cały proceder ma charakter przemocowy. Najbardziej zdumiewające jest zaś to, iż ową przemoc wobec kobiet wykonują... inne kobiety.
Szczegóły obyczajowe towarzyszące rytuałowi „oczyszczenia", a nawet sama jego nazwa, nasuwają zbyt wiele skojarzeń z somalijskim rytuałem obrzezania dziewczynek, by nie przywołać w tym momencie tego kontekstu kulturowego i religijnego!
Religia
W świecie Silesiann sterylizacja kobiet jest motywowana religijnie. Autorka odwraca przekaz starotestamentowy, pisząc, iż Bóg obłożył klątwą cierpienia fizycznego wyłącznie kobiety, karząc je w ten sposób za grzech pierwszego mężczyzny, polegający na stworzeniu z gliny kobiety. Akt kreacji istoty żeńskiej stanowił rodzaj uzurpacji przez człowieka boskiej mocy, dlatego spotkał się ze zdecydowaną karą.
Pozbawiając dziewczynki funkcji rozrodczych, Niebieskie Siostry chcą niejako odwrócić pierwotną klątwę, którą Bóg nałożył na kobiety oraz, w sposób symboliczny, wyrwać je spod męskiej dominacji. Niemogąca rodzić kobieta staje się, z punktu widzenia mężczyzny, częściowo bezużyteczna. Zyskuje za to na atrakcyjności w oczach Boga i może realizować się w zakonie jako Jego służebnica.
Kultura jako narzędzie opresji
Idea bycia wybranką Boga wydaje się romantyczna i wzniosła. Niestety, stanowi jedynie rodzaj zasłony dymnej, maskującej metody działania Zakonu. Przymusowa sterylizacja nie podlega dyskusji jako narzędzie przemocy. Inne środki wywierania nacisku na kobiety są nieco subtelniejsze, na przykład nakaz przysłaniania włosów czy zakaz odsłaniania przedramion.
Przeróżne obostrzenia w zakresie ubioru panują w świecie wykreowanym przez Silesiann nie tylko w zamkniętej społeczności Niebieskich Sióstr, lecz niemal we wszystkich dziewięciu państwach, składających się na jedno Królestwo Zjednoczonych Narodów Zachodnich. Najsilniejsza presja w zakresie stroju obowiązuje oczywiście w środowiskach ortodoksyjnych.
Czytelnik wkracza w nie wraz z protagonistkami powieści Raiką i Hanią, w momencie, w którym była mniszka i jej przyjaciółka spotykają na trakcie do miasta Jeroz kompanię Mehdiego Karuka. Hania zaprzyjaźnia się z najmłodszymi dziećmi Mehdiego: Waradą i Wadim, odkrywając przypadkowo tajemnicę nastoletniego chłopaka. Wadi potajemnie przebiera się w stroje swojej siostry, pozwala również wykonywać sobie typowo kobiece upięcie włosów, jako zewnętrzny wyraz tożsamości płciowej.
Wadi jest bowiem transpłciową kobietą, dotkliwie odczuwającą przymus funkcjonowania w męskim ciele; zachowywania się i reagowania „jak mężczyzna". Niezgodę na przypisanie do męskiego świata Wadi wyraża, między innymi nadając sobie kobiece imię (Soraya). Znajduje pełną akceptację i wsparcie psychiczne u swojej siostry Warady, Hani, a także u Raiki. Młode kobiety pocieszają Wadiego-Sorayę wiedząc, że solidarność emocjonalna jest jedyną pomocą, jaką mogą okazać.
Wydaje się, iż Soraya będzie skazana na egzystowanie w roli Wadiego, gdy nagle za sprawą Hani i jej niefrasobliwości, sekret zostaje ujawniony. Reakcja pozostałych mężczyzn z grupy Karuka jest zatrważająca. Mehdi chce publicznie zabić swojego syna, który nagle prezentuje się przed nim jako córka. Bracia Wadiego nie stają w jego-jej obronie. Dopiero matka powstrzymuje dłoń z mieczem i ratuje swoje dziecko. Soraya odchodzi z obozowiska, dołączając do Hani i Raiki, które otaczają ją swoją opieką.
Niestety, wątek Sorayi nie kończy się happy endem! Uwięziona w męskim ciele dziewczyna daje się zwabić topielicom z jeziora w okolicach Marvich. Mimo iż planowała ucieczkę z ortodoksyjnego środowiska, gdy wreszcie mogła je opuścić, wcale nie poczuła się wolna ani szczęśliwa. W obozie ojca przebierała się w kobiecy strój. Wędrując z Hanią i Raiką, w ogóle go nie zakłada! Dręczy ją tęsknota za rodziną, ma wyrzuty sumienia, że przysporzyła najbliższym zgryzoty oraz poróżniła matkę z ojcem. Boi się przyszłości, nie wiedząc, jakie miejsce ma teraz zająć w świecie. Skoro Zjednoczone Królestwa oficjalnie nie akceptują nawet homoseksualizmu, istnieje poważna obawa, że transpłciowość może spotkać się ze znacznie gorszą reakcją niż szyderstwo.
Kreacja psychologiczna Sorayi nie została przez pisarkę wystarczająco pogłębiona, stąd czytelnik nie wie, co ostatecznie popchnęło ją w wody jeziora i do grupy topielic. Która z negatywnych emocji (wstyd, poczucie winy, strach) zadecydowała o targnięciu się przez dziewczynę na własne życie.
Sorayi nie jest jednak dane pozostać topielicą. Raika niszczy nowo narodzonego demona, odcinając mu głowę (rozdział 35), a następnie, grzebiąc ciało, by dusza nieszczęśliwej dziewczyny mogła zaznać wiecznego spokoju.
Pani zabija panią*
Zabicie topielicy to niejedyny akt agresji wymierzony w żeńskiego demona, jaki Raika wykonuje na oczach czytelnika. Była mniszka walczy z potworem zabijającym mężczyzn w mieście Marvich. Okazuje się, że krwiożercza bestia to nocnica, upiór, w którego przekształca się po śmierci kobieta żądna zemsty. Mimo iż Raika współczuje Lili Lesno, która stała się owym upiorem i planuje pomścić śmierć dziewczyny, empatia wobec zamordowanej pracownicy domu publicznego nie przeszkadza wojowniczce w podjęciu próby zabicia demona (rozdział 18, 19).
Nocnicę udaje się osłabić. Niestety, sama Raika doznaje w starciu z przekształconą Lilą tak dużego uszczerbku na mocy, że kilka dni walczy z własną śmiercią. W czasie choroby uświadamia sobie, w jaki sposób można pokonać demona. Lila musi zabić swojego zabójcę, w przeciwnym razie nie zazna spokoju. Być może solidarność płci sprawia, iż Raika chce zaprowadzić Sambora Levova, komendanta miejscowej policji, podejrzewanego o zamordowanie prostytutki na cmentarz, by tam nocnica mogła dopełnić swojej zemsty.
Fizyczna i mentalna słabość Raiki sprawia, iż wątek Lili zostaje rozwiązany bez udziału byłej mniszki.
Ku zdumieniu wszystkich demonica nie morduje swojego prawdziwego zabójcy, Vlada Levova (syna komendanta), lecz Bellę, oszukaną przez siebie siostrę (rozdział 22). Paradoksalnie, właśnie to zabójstwo przynosi duszy Lili ukojenie i powraca ona do swojej ludzkiej postaci. Obie siostry zostają na koniec pochowane we wspólnej mogile.
Jeśli już o zabójstwach mowa, nie sposób zapomnieć o perfidnym otruciu seniora rodu Ross z miasta Jeroz. Intrygę uknuła Eleonora, jedna z dwóch synowych lorda Rossa, zamawiając truciznę, którą dostarczyła nieświadoma niczego Raika. Motywy pani Eleonory były przyziemne. Żądza bogactwa i władzy, a także chęć zagarnięcia całego majątku rodu Ross. Po zgładzeniu teścia Eleonora planowała bowiem pozbyć się szwagra i jego rodziny, by wyeliminować wszelką konkurencję.
Plejada postaci
Wspomniany wątek lady Eleonory jako kobiety dążącej do celu za wszelką cenę uświadamia nam, jak wiele postaci wykreowała Silesiann! O ile pierwszy plan został zarezerwowany dla tylko dwóch osób (Hani i Raiki), o tyle na planie drugim oraz w tle panuje prawdziwy tłok! W takiej ciżbie wręcz musi dochodzić do konfrontacji, gdyż bohaterowie wprost nie mogą być wobec siebie obojętni. Nie są w stanie nie ścierać się swoimi losami, poglądami politycznymi czy postawami życiowymi.
Autorka dobrze panuje nad swoimi bohaterami. Każda postać ma wyznaczoną rolę i miejsce, a jej pozycja w fabule jest przemyślana i nieprzypadkowa.
Po lekturze pierwszej części powieści Silesiann odnoszę dość dziwne wrażenie, że, inaczej niż u większości pisarzy, postaci drugoplanowe i epizodyczne są bardziej interesujące niż główne bohaterki! Być może za ten stan rzeczy jest odpowiedzialny czas fabularny, jaki przeznaczono dla poszczególnych bohaterów! Mężczyźni i kobiety pojawiający się tylko epizodycznie są nakreśleni przez pisarkę bardzo wyraziście. Zapadają w pamięć gestem, słowem, elementem ubioru albo szczegółem sytuacji, w której biorą udział.
Bohaterkom pierwszoplanowym, które są obecne w całej fabule Silesiann, paradoksalnie, nie poświęca się aż tyle uwagi, ile mógłby oczekiwać odbiorca tekstu! Chciałoby się, by portret psychologiczny Hani i Raiki został pogłębiony, zwłaszcza w kontekście nieśmiałego uczucia rodzącego się pomiędzy dwiema kobietami. Ich obopólna fascynacja jest, w moim odczuciu, przedstawiona zbyt neutralnie. Natężenie emocji w relacjach między kobietami jest zbyt niskie, przez co ten wątek wydaje się dość „płaski", zwłaszcza gdy porówna się go ze znakomitymi kreacjami relacji uczuciowych z drugiego planu! Sama Raika w epizodach jej relacji z Kiriamem jest również bardziej wiarygodna niż w relacji z Hanią! Natomiast interakcje z tą jasnowłosą dziewczyną wypadają mało przekonująco.
Miejmy nadzieję, że w kolejnej części utworu bohaterki dosłownie nabiorą wiatru w żagle, a czytelnik pozna pełnię ich możliwości emocjonalnych!
Porada
O ile wątek relacji romantycznej pomiędzy Raiką a Hanią może poczekać na rozbudowanie w drugiej części utworu, o tyle warto by już w opublikowanej części powieści przeprowadzić korektę przypisów!
Polegającą, w pierwszej kolejności, na wyodrębnieniu tychże!
W powieści Silesiann występuje wiele wyrazów zaczerpniętych z języków arabskich. O ile niektóre, jak abaja lub hidżab (rozdział 28), powinny być czytelnikowi znane, o tyle nikab, pashmina (rozdział 29) – już nie. Podobnie rozmowa mężczyzn z grupy Mehdiego, prowadzona w języku przypominającym arabski (rozdział 28), również nie została objaśniona.
Silesiann nie jest konsekwentna w tłumaczeniu nieznanych wyrazów. Wyjaśnia ich znaczenie (choć nie wszystkich) w autokomentarzach do tekstu, czego nie uważam za dobrą praktykę. Informacja uzupełniająca tekst właściwy, o ile nie stanowi integralnej części fabuły, powinna pojawić się w przypisie.
Wyraz, który będzie objaśniany, powinien zostać graficznie oznaczony (np. gwiazdką lub cyfrą), tak w tekście głównym, jak i pod nim, aby czytelnik mógł sprawnie odnaleźć uwagę odnoszącą się do tego wyrazu. Odbiorca tekstu nie zawsze posiada taką samą wiedzę jak autor. Poza tym jest stworzeniem na ogół leniwym i najzwyczajniej w świecie, po którymś z kolei razie już mu się nie chce szukać na własną rękę tłumaczenia niezrozumiałych słów. Autor zaś nie powinien zostawiać swojego czytelnika na pastwę niewiedzy i zniechęcenia!
Przykładem niech będzie choćby „aqua tofana", o której mowa w rozdziale 38, czy „manna Mikołaja z Baryss", wspomniana w kolejnym rozdziale (39). Obie nazwy odwołują się do zjawiska znanego jako „manna św. Mikołaja z Bari". Substancja, która wydziela się ze szczątków świętego Mikołaja, jest traktowana jako cudowne lekarstwo. W XVII i XVIII wieku pod tą nazwą sprzedawano również truciznę zawierającą arszenik, chlorek rtęci i atropinę (lub kantarydynę).
Autorka powieści z całą pewnością posiada wiedzę na temat tego epizodu, o czym świadczy chociażby słownictwo użyte w rozdziale poświęconym zabójstwu lorda Rossa. Nie zadbała natomiast o podanie czytelnikom odpowiednich komentarzy.
Życzyłabym sobie, by uwagi dotyczące objaśnień zostały uwzględnione, bo tekst zyskałby dzięki temu na czytelności, odbiorcy zdobyliby dodatkowe, ciekawe informacje, a pisarka potwierdziłaby swój profesjonalizm.
Puenta
Poza powyższymi uwagami, nie mam do tekstu Silesiann żadnych zastrzeżeń. Chylę czoło przed pracą, jaką wykonała, wprowadzając na karty swojej powieści tak wiele zindywidualizowanych postaci. Doceniam podjęcie również wątku politycznego. W swojej recenzji celowo skupiam się na wybranym aspekcie, który stanowi dla mnie leitmotiv (motyw przewodni) powieści, czyli na herstorii. To oczywiście nie znaczy, iż wątek polityczny nie istnieje! On jest stale obecny w tle utworu, determinuje losy poszczególnych bohaterów. Postacie z różnych środowisk spotykają się w przestrzeni powieści dlatego, że sytuacja polityczna lub własna biografia zmusiła je do opuszczenia miejsc zamieszkania i wyruszenia w drogę.
Motyw podróży również może zwrócić uwagę czytelnika, choć przynajmniej w pierwszej części powieści nie odbiega on od typowych realizacji. To, że na razie podróżowanie bohaterów nie zaskakuje, nie jest bynajmniej minusem utworu! Nie mogło być zresztą inaczej, bo nie podróż, a los kobiet jest najważniejszym tematem książki!
Bogactwo wątków i motywów sprawia natomiast, że każdy czytelnik znajdzie w tej powieści coś dla siebie!
*parafraza cytatu z ballady „Lilie" Adama Mickiewicza: „zbrodnia to niesłychana – pani zabiła pana".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro