Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

48. (16+)


- Przysięgam, że nie chciałem - załkał Hobi. Przyglądał się zza ramienia hyunga jak ten próbuje skleić swoje pęknięte na pół okulary. Wina była podzielona, bo co prawda, to Hobi usiadł na oprawkach, ale to Yoongi, nie wiadomo dlaczego zostawił je na krześle w kuchni i na dodatek przykrył szalikiem- odkupię ci je. 

- Może uda mi się je skleić - powiedział spokojnie starszy, skupiony na idealnym rozprowadzaniu mocnego kleju na krawędzi pęknięcia - nie przeszkadzaj. 

- Namjoon przekazał mi swoje destrukcyjne moce, już nigdy nie będziesz bezpieczny - wytarł rękawem bluzy mokry nos - nie mogę cię narażać. Odejdę przed świtem. 

- Możesz przez trzydzieści sekund nie dramatyzować? Będę bardzo wdzięczny - warknął bibliotekarz. Gdyby chodziło o kogoś innego, to pozwoliłby na bycie królową dramatów, problem w tym, że to Hoseok, który bez problemu spełniłby swoje czarne wizje i jutro wyjechał na drugi koniec Korei, jak to mówi, aby "chronić go przed swoją destrukcją"- no i wylałem sobie klej na palce... 

- Pokaż.

- Nie dotykaj, bo się przykleisz! 

- Przecież nie dotykam, chciałem tylko zobaczyć. 

- Kleju na palcach nie widziałeś? 

- Jesteś dla mnie zbyt okrutny. 

- A ty jesteś zbyt ciekawski. Teraz musimy iść do optyka. Albo mi to naprawi, albo będę musiał kupić nowe. 

- Nie masz już reklamacji? 

- Reklamacja nie obejmuje złamania okularów tyłkiem.

- A skąd wiesz?

- Bo ty jesteś ewenementem na skalę światową. 

- To znaczy, że dobrze?

- To znaczy, że się ubieraj i zmów modlitwę, żeby dało się je naprawić, bo inaczej pociągnę ci z wypłaty. 

- Codziennie słyszę to od Raemi - burknął pod nosem Hoseok - zrób to i tamto, bo odciągnę ci z wypłaty. Niech sobie odciągnie tłuszcz z tyłka - mruczał dalej. 

- A co ona ma do twojej wypłaty? Przecież nie jest  szefową - powiedział Yoongi , próbując zmyć klej z palców przy kuchennym zlewie. 

- A bo ja wiem, ciężko ją zrozumieć. Ostatnio nie mogłem spać, bo w pokoju za ścianą chyba kręcili jakiegoś pornosa. 

- Co? 

- Ared i Raemi. Myślałem, że oszaleję przez te jęki i stęki. 

- Inny facet, by się cieszył na twoim miejscu. 

- Na przykład ty? 

Yoongi zrobił groźną minę i przyspieszył proces szykowania się do wyjścia. Zdecydowali, że skoro już wychodzą na miasto do optyka, to w drodze powrotnej wstąpią do galerii. Hoseok  już zacierał ręce, żeby kupić sobie nowe ubrania do ćwiczeń i oficerki, które miał upatrzone od miesięcy, a i Yoongi stwierdził, że jego szafie przydałoby się trochę koloru, ale bez szaleństw. Może zamiast grafitowej czerni, tym razem wybierze spraną czerń. A gdyby tak pójść na całość i kupić coś szarego?

Dziwnie było iść ulicą bez okularów. Jego wada wzroku nie pozwalała normalnie funkcjonować bez korekty i było to chyba dość widoczne dla postronnych, bo przyglądali mu się podejrzliwie, kiedy mrużył na nich wszystkich oczy, do ledwo pozwalających na jakąkolwiek widoczność szparek. Przynajmniej tak mu się wydawało, a idący obok Hobi potwierdził to, kiedy dotarli już do optyka. 

Pani w recepcji stwierdziła, że aż takie uszkodzenia mechaniczne nie podlegają gwarancji, nie musieli nawet tłumaczyć jak do tego doszło, ale zaproponowała zniżkę na nowe okulary i możliwość odebrania ich jeszcze dzisiaj. Yoongi zgodził się na wymianę, choć po plecach przebiegł mu dreszcz na myśl, co jego mama powiedziałaby na wymianę okularów drugi raz w ciągu pół roku. Na szczęście zarabiał sam i wydawał sam, przynajmniej na razie, bo groźba sprzedaży biblioteki wisiała mu nad głową i zniżała się coraz bardziej. Dzień po aferze z Kookiem, młodsza pani Wong przyszła do gmachu z dwójką starszych panów, którzy bacznie obserwowali każdy jego ruch, przejrzeli wszystkie kąty i zbiory książek. Myślał, że tego samego podziękują mu za współpracę, lecz prawdopodobnie nie dogadali się co do ceny. Naprawdę czuł się, jakby sprzedawali go na targu niewolników. 

Tym razem wybór okularów przebiegł szybciej, zapewne dlatego, że nikt im nie przeszkadzał. Żadna niezwykle uprzejma dziewczyna, która podrywała jego faceta. Ok, wtedy jeszcze nie byli razem, ale dzisiaj nie wahałby się upomnieć nadgorliwej dziewczyny. Wybrał oprawki podobne do ostatnich, różniły się tylko grubością, były trochę cieńsze. Hoseok nauczony wyczulonym na krytykę czerni zachowaniem Yoongiego, nie ingerował w wybór przesadnie. Ciągle miał z tyłu głowy, że to po części jego wina, że hyung ma dodatkowy wydatek. Oczywiście miał zamiar pokryć część kosztów. Serce bolało go, gdy sięgał po portfel, bo pieniądze miał odłożone na cudowne hantle, które trzymał już w internetowym koszyku i książkę z kursem japońskiego. 

- Zapłacę za całość - zatrzymał go Yoongi. Musiał wyczytać ten ból z jego oczu, a ostatnie czego chciał, to wzbudzać w hyungu poczucie winy. 

Nie było sensu kłócić się przy kasjerce, która patrzyła wyczekująco za kwotą. 

- To ja je zepsułem, powinienem oddać ci połowę - posmutniał, gdy wyszli na zewnątrz. 

- Nie marudź. Będziesz dzisiaj moim przewodnikiem, wtedy będziemy kwita - powiedział i złapał chłopaka pod ramię.

- Naprawdę aż tak bardzo nie widzisz? 

- W tej chwili jesteś dla mnie tylko cielistą plamą - zaśmiał się Yoongi. 

- A teraz? - zbliżył się, aż stykali się nosami. 

- Teraz cielistą plamą, z brązowymi oczami, czarną grzywką i piegami na nosie. 

- Nie mam piegów! 

- Masz, o tutaj - dotknął po kolei dwóch miejsc na małym nosku chłopaka - piegusie.  

Hobi uśmiechnął się szeroko i złapał za dłoń starszego, żeby ucałować jego palec. 

W wesołym nastroju dotarli do galerii handlowej. Tam zgubili się w wielkim na trzy piętra sklepie odzieżowym, ale głupio było im pytać jednej z pracownic o kierunek wyjścia. Pozostała intuicja. 

- Stój - zatrzymał ich obu Min przy wieszaku z czarnymi bluzami. Hobi przewrócił oczami, ale grzeczni czekał, aż wpół niewidomy Yoongi wygrzebie coś w swoim maleńkim rozmiarze, o odpowiedniej intensywności czerni. Wreszcie zadowolony ze znaleziska przytulił do siebie czarną, puchową bluzę i poprosił młodszego o znalezienie przymierzalni, bo miał do kompletu jeszcze czarne jeasny. Znaleźli ją po prawdziwej gehennie. Naprawdę, takie miejsca powinny być oznaczone neonowym napisem na całą ścianę. 

- Ty przymierzaj, a ja coś si znajdę! - zakomunikował Hobi i uciekł zanim Yoongi zdążył go zatrzymać. Miał nadzieję, że znajdzie coś w jego stylu. Przyszedł kilka minut później obładowany jak pustynny wielbłąd. 

- Wiesz, że tu jest ograniczenie do sześciu ciuchów na przebieralnię? - załamał się, widząc jak młodszy wpycha się do kabiny z całym towarem. 

- Ale wszystkie były takie super, że nie mogłem się zdecydować, a pani przy kasie mi pozwoliła. 

- I jak? - zapytał Yoongi, pokazując czarny zestaw, dokładnie taki, jakich miał dziesiątki w domu. 

- Zajebiście, a teraz przymierzaj, to co ci przyniosłem.

- Nawet nie spojrzałeś! 

- Bo wyglądasz tak jak przed przebraniem. Czyli super - dodał szybko, żeby jeszcze bardziej nie wkurzyć mężczyzny - najpierw to. 

Kawałek materiału wyglądał względnie normalnie - oczywiście czarny, ale miał jakieś akcenty bieli, a dokładniej biało czarne rękawy w paski. Bluzka była zdecydowanie za duża, po przyłożeniu sięgała mu do połowy ud, rękawy tak samo musiałby sobie podwijać. 

- Chyba pomyliły ci się numery - pokręcił nosem. 

- Nie, będziesz chodził tylko w niej. 

Yoongi zdębiał. Dosłownie w ciągu kilku sekund nabrał różowego koloru. 

- Zaraz, co ona ma tu napisane? - dopiero teraz zauważył, że bluzka nie jest na tułowiu całkiem czarna, ale ma napis. Czerwone litery układały się w zdanie "Hotter than Hell".

- Serio? - załamał się bibliotekarz.

- Wybierałem specjalnie pod twoją buźkę - powiedział, łapiąc blade policzki w palce. Stworzył z ust Mina dziubek, który następnie ucałował - i nie tylko. 

- Jeśli wszystkie te ubrania są takie, to już teraz możesz je odnieść - pokręcił głową starszy. 

- Są lepsze, szczególnie podoba mi się ta różowa, ją musimy wziąć. 

- Przyniosłeś mi coś różowego? Życie ci nie miłe, czy jak?

- Przecież i tak będziesz ubierał to tylko w domu, dla mnie - przyciągnął do siebie niższego mężczyznę - proszę - zrobił szczenięce oczka. 

- Nigdy w życiu się tak nie poniżę - powiedział, strząsając z bioder duże dłonie Hobiego. Szybko przejrzał następne ubrania, z których każde było bardziej perwersyjne niż poprzednie. Zadławił się własną śliną, widząc koronkową koszulkę, z prześwitującymi plecami, albo białą koszulę z podpisem "Ask my daddy" - nawet dla ciebie. 

Zawiedziony Hobi został wręcz wykopany siłą z przymierzalni i wysłany rozkazem po swoje zamówione oficerki. Kiedy wrócił, Min czekał już przed sklepem z plecaczkiem na plecach, telefonem w rękach i fochem. Przez całą drogę powrotną powłóczył nogami jak skazaniec, a Yoongi rozmawiał przez telefon z Kookiem. Wczoraj dowiedział się, że zdał w końcu egzamin z chemii i jego szanse na promocję do następnej klasy znacznie wzrosły. O ile do końca roku nie zaliczy już żadnej wpadki. 

Weszli jeszcze kupić jedzenie na wynos, bo jako że obaj byli leniami, a Hobi dodatkowo kuchennym zbrodniarzem, często kupowali coś gotowego. Mieli już nawet swoją ulubioną knajpę, gdzie sprzedawali najlepszy makaron z krewetkami pod słońcem. Ostatnim przystankiem był optyk i odebranie nowych okularów. Yoongi dawno nie czuł takiej ulgi jak podczas zakładania oprawek na nos. Wreszcie mógł zobaczyć wyraźnie twarz swojego chłopaka. 

Wrócili do mieszkania pod wieczór i szybko wybrali film do jedzenia. Zanim skończyły się początkowe napisy, połowa porcji Hobiego zniknęła, w tym część w brzuchu Mickyego. Ten pies był jak pasożyt, ale nie dało się go zignorować. Gdyby ktoś chciał zjeść swoje danie, nie częstując małego pasożyta, ten szczekałby i piszczał tak głośno i długo, aż najbardziej cierpliwy człowiek, musiałby skapitulować. A Hobi nie był cierpliwy, tak samo jak jego pies. 

Wpatrzony w laptopa nawet nie zauważył, że Yoongi skończył swoją porcję i wyszedł z pokoju. 

- Yooni, ominąłeś najlepszy moment - narzekał, słysząc jak drzwi do pokoju się uchylają i do środka wślizguje się starszy, tak żeby nie wpuścić też psów - ten mały karzeł strzelił temu wkurzającemu blondasowi z liścia i... - zawiesił się, a jedna kluska wyleciała mu z ust na talerz. 

Yoongi oparł się o drzwi, chowając dłonie ukryte w zdecydowanie za długich rękawach, za plecami. Miał na sobie długą bluzkę, właściwie identyczną jak pierwsza, którą zobaczył dzisiaj w przymierzalni, tylko w kolorze miętowym. Miała też inny napis, mianowicie "Your property". Nowe okulary osiadły mu na końcu zaróżowionego noska, całą jego twarz przyprószył delikatny róż. Czarne kosmyki włosów układały się w poranny nieład. Nie miał na sobie spodni, blade, zgrabne nóżki skrzyżował, a bluzkę naciągnął jak najbardziej w dół. 

Najpierw mózg Hobiego i wszystkie procesy myślenia postanowiły zrobić strajk okupacyjny. Gdyby ktoś potrafił czytać w myślach, to przez pierwsze kilka sekund, od niego usłyszałby tylko przeciągły pisk. Potem słabe światełko pojawiło się na horyzoncie, a wraz  z nim pytanie, czy to na pewno jego chłopak i kto go do tego zmusił, później wzrok podążający w dół i chwila konsternacji, czy Yoongi ma coś pod spodem, a następnie już tylko wybuch wyobraźni i każda rzecz, którą chciałby na raz zrobić z ciałem mężczyzny. 

Doprowadził się jako tako do porządku, zauważając jak Yoongi zasłania usta długim rękawem i śmieje się z jego reakcji. Odstawił prawie pusty talerz na szafkę nocną i zamknął laptopa. Absolutnie nie obchodziło go, co dzieje się na ekranie. Nie umiał nawet specjalnie oderwać wzroku, jakby każda sekunda, gdy jego uwaga ląduje gdzie indziej, była czasem zmarnowanym. Chciał napawać się tą chwilą i zatrzymać ją scena po scenie już na zawsze w pamięci. 

- K-kupiłeś to? - zapytał w końcu. W jego twarz uderzało gorąco, a serce w piersi rozbijało się o żebra i mostek jak chwilę przed spełnieniem. W dresach czuł spory dyskomfort, ale chwilowo nie miał do tego głowy. 

- Nie, ukradłem - przewrócił ciemnymi oczami Yoongi. 

- Ale mówiłeś...

- Niespodzianka - wzruszył ramionami, niby obojętnie. 

- Ty cholerny kusicielu. 

-  To tylko zwykła bluza, nie przesadzaj - minął chłopaka i rzucił się na łóżko - oglądamy dalej? - zapytał niewinnie, ale jego czerwone policzki mówiły coś zupełnie innego. 

- Nie ma szans - zdjął laptopa z łóżka i pociągnął za szczupłą łydkę ciało Mina do siebie - jedyne co będę teraz oglądał, to ty. 

- Film jest na pewno ciekawszy - droczył się dalej, ale jednocześnie ujął oba policzki chłopaka, który pochylił się nad jego ciałem.   

- Na pewno nie.

- Śmierdzi ci z buzi krewetkami. 

- Trudno. 

- O nie, najpierw idź umyj zęby - odepchnął go od siebie i uciekł na drugi koniec łóżka. 

Hobi zrobił zbolałą minę i pobiegł czym prędzej do łazienki. 

Zadowolony Yoongi przyjrzał się swojemu odbiciu w lusterku. To był jednak całkiem niezły zakup. 

...

Dramatom stop! Aż poczułam w tym rozdziale starą Kartkę :) 




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro