Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35.

Hobi postawił na stole kubek pełen gorącej herbaty. 

- Masz coś mocniejszego, żeby do tego dolać, synek? - zapytała Raemi, wpatrując się w napar z liści jak w sok doprawiony cyjankiem. 

- Nie mam. Jakaś butelka stoi w lodówce, ale nie wiem czyja i od kiedy tam jest*. 

- Dawaj, nie skapną się - kiwnęła na niego, a potem na lodówkę. 

- Nie chcę mieć problemów. 

- Aleś ty święty Walenty - sama wstała, żeby wyciągnąć z wnętrza lodówki, do połowy opróżnioną butelkę soju i nalała do kubka objętość dwóch zakrętek, bo więcej się nie zmieściło.

- Z herbatą? Obrzydliwe - skrzywił się Hobi. 

- Nieważne jak smakuje, byle grzało.

- Gorąca herbata nie grzeje sama z siebie? 

- Nie aż tak - uśmiechnęła się - dobra, miejmy to za sobą - otworzyła na laptopie Hoseoka folder z pustym grafikiem. Mieli zabrać się za niego jeszcze w zeszłym tygodniu, ale ciągle któreś z nich miało ważniejsze sprawy na głowie i mijali się z wolnymi terminami. Odgórnie zajmowanie się grafikiem leżało w kompetencjach samej Raemi, ale Hobi wspaniałomyślnie zdecydował się pomóc, kiedy doszło pięciu nowych pracowników i w grafiku z zeszłego miesiąca pomyliła się sześć razy. Dziewczyna sama gubiła się w dyspozycjach, rubrykach i datach. We dwójkę ograniczali liczbę błędów. Najpierw zajęli się wprowadzeniem wszystkich dyspozycji do systemu, żeby potem po równo przydzielić każdemu liczbę godzin i zmian. 

- Jak tam twój Mroczny kosiarz? 

- Nazywaj go po imieniu, proszę - grzecznie zwrócił jej uwagę. 

- Co tam u Min Yoongiego? - poprawiła się, upijając porządny łyk swojej mikstury. Zadowolona odetchnęła pełną piersią, wcześniej wzdrygając się od goryczki. Hobi pokręcił tylko na jej zachowanie głową. 

- Tak sobie, może stracić pracę. 

- Przekichane - zmarszczyła brwi - jakby co, to jestem do usług. 

- Wiem, ale doradziłem mu studia. Chyba lepiej, żeby miał uprawnienia do swojego zawodu niż chwytał się dorywczych prac na prawo i lewo. 

- Ała? - złapała się za serce. 

- Wybacz. Do niego mi to jakoś nie pasuje. Yoongi lubi stabilizację i bezpieczeństwo. Ty jesteś wolnym ptakiem. 

- Grzeczniutki, ale przez to biedny Hobi nie może sobie pewnie pociupciać.

Chłopak wziął kubek i przystawił go do warg. Miał nadzieję zrzucić płomienną czerwień policzków na buchającą ze środka parę. Z początku nic nie zauważyła, więc odstawił herbatę, na nowo rozluźniając mięśnie. 

- Hoseok! - wydarła się niespodziewanie, przyprawiając go o palpitację serca - czemu się  nie przyznałeś...

- Nie będę ci przecież opowiadał co robię w łóżku! To moja prywatna sprawa - przerwał jej, mówiąc za głośno. Pewnie sąsiad, miłośnik saksofonu z dołu, wszystko słyszał. 

- ... przyznałeś, że masz ściągniętą nową serię " Kolacja z idolem"... co jest? - dokończyła, przyglądając się folderowi z  nazwą swojego ulubionego reality show - ty nie jesteś już prawiczkiem? 

- Już dawno nie jestem. I nie rycz tak na całe mieszkanie. 

Dlaczego musi być taki nadpobudliwy? Wydał się sam. 

- No to Mroczny kosiarz nie jest, a ty się nie chwalisz? 

- Nie mów mu, że wiesz - załamał się - zabije mnie i wypatroszy. 

- Spokojnie, Hobiaszku. U mnie twoje tajemnice są bezpieczne, ale...

- Pod warunkiem - dokończyli razem, a Jung popadł w czarną rozpacz. 

- Dokładnie słońce ty moje rozpromienione, opowiadaj. 

- Mam ci opowiadać jak kochałem się ze swoim chłopakiem? - ściszył głos, chociaż w mieszkaniu nie było nikogo, prócz nich. 

- Byle ze szczegółami - nachyliła resztę herbaty. 

- Szczegóły są szczególnie nie do twojej wiadomości. Nie ma, tajne łamane przez poufne - oderwał jej od ust kubek, na którym zassała się jak niemowle na piersi - robimy grafik. 

- To chociaż powiedz, czy dobrze było - przewróciła oczami. 

- Tak, dobrze było - odwrócił wzrok na laptopa. Twarz mało co nie zajęła mu się ogniem. 

- I czujesz się "uświęcony wolą boską"? - przytoczyła jego własne słowa sprzed niecałego miesiąca. 

- Nawet lepiej. 

- Jakoś nie umiem go sobie wyobrazić w łóżku. A wyobrażałam sobie naprawdę wiele osób, z tobą włącznie - Hoseok odsunął krzesło, robiąc między nimi większą przestrzeń - przecież to takie chuchro, że rozpadnie się, jakby coś mu włożyć. 

- Chryste, Raemi!

- To się zdecyduj! Osobiście wolę Raemi - zaśmiała się i uciekła przed ręką, która chciała klepnąć ją w tył głowy. 

Kłótnię przerwało im otwieranie zamka głównych drzwi mieszkania. Męski głos warknął coś w obcym języku, a Raemi przechyliła się w tył, żeby zobaczyć kto prawie wyrżnął na jej rzuconych w przejściu butach. 

- Kto to tu położył? - zapytał łamanym angielskich chłopak o zagranicznej urodzie, w brązowe kurtce i czarnej czapce, nasuniętej na czubek głowy. Zmarszczył nos, poruszając opierającymi się na nim okrągłymi okularami. Wyglądał jakby pokłócił się z maszynką i nie odzywali się przez ostatni tydzień. 

- Ja - zgłosiła się bez wahania dziewczyna. Na sekundę odwróciła się do Hobiego, poruszyła porozumiewawczo brwiami i poprawiła dekolt, bardziej eksponując biust. 

- Nie łaska położyć je pod ścianą? 

- To była pułapka zastawiona na przystojniaków. Działa - uśmiechnęła się. 

Ared niewzruszony rzucił jej mokrym trampkiem za plecy i wszedł do kuchni. 

- Palisz? - zapytał dziewczyny. 

- Częstujesz? 

- Pytam, bo skończyły mi się fajki. 

- Ale seplenisz, mordo. 

Hobi parsknął śmiechem. Nigdy nie powiedział tego na głos Aredowi, bo wydawało mu się to niegrzeczne, a wystarczyło dwadzieścia sekund z Raemi, żeby walnęła mu to prosto z mostu. 

- Co poradzisz - jak zwykle oszczędzał w słowach. Nie było go w mieszkaniu od trzech dni i wyglądał jakby waletował na dworcu. Oczy miał przekrwione od braku snu i ostrego picia. Erasmus - chyba do tego został stworzony ten termin - chlanie, brak snu i apka do randkowania. 

- Ale się schlałem, Hoseok - powiedział, pocierając twarz.

- On się teraz modli o brak kaca, czy co? - zapytała po koreańsku Raemi. Hobi spojrzał na nią zniesmaczony. 

- Że co? 

- No muzułmanie chyba tak pocierają twarz, jak się modlą, nie? 

- On tylko potarł twarz. Nie wiem jaką religię wyznaje - rozłożył ręce. 

- Macie te fajki, czy nie? - wtrącił się Ared. 

- Lepiej idź spać zamiast palić - poradził mu Jung. 

- Mogę najpierw zapalić, a potem iść spać - zajrzał po kolei do ich kubków, w poszukiwaniu czegokolwiek do zwilżenia gardła. 

- Mam - Raemi, wyciągnęła z kieszeni kurtki, zawieszonej na oparciu krzesła, paczkę fajek - Hobiś, możemy w mieszkaniu? 

- Nie - powiedział stanowczo i wrócił do wpisywania dyspozycyjności w grafik. 

- Otworzymy okno.

- Otwórzcie drzwi i idzie na zewnątrz. 

- Dobra, niech będzie - przewróciła oczami i skinęła na Turka. 

Gdy został sam wyciągnął telefon. Nie miał zamiaru odwalać czarnej roboty za Raemi, kiedy ona bajerowała mu współlokatora. 

Hobi: Koleżanka próbuje zgwałcić mi współlokatora. 

Yoongi: jaki gwałt? Czemu nikt mnie nie zaprosił? 

Hobi: kto ma telefon Yoona? 

Yoongi: a kto pyta?

Hobi: a jak myślisz?

Yoongi: ...

Hobi: <--

Yoongi: A może tylko podajesz się za Hobiego

Hobi: Tak jak ty za Yoongiego? 

Yoongi: mógł założyć blokadę

Yoongi: Ma cie zapisanego jako Nadzieja <3 

Yoongi: słodkie 

Hobi: wiem jak ma mnie zapisanego 

Yoongi: dobra, to zgaduj kim jestem. Będę podawał ci wskazówki 

Hobi: Tae

Yoongi: ...

Yoongi: masz tu założone kamery? 

Yoongi: hyung poszedł do łazienki

Hobi: co robicie?

Yoongi: wyszliśmy na żarełko. A ty hyung? 

Hobi

Yoongi: jakieś tabelki, cyferki. Hakujesz bank narodowy? 

Hobi: robię grafik z koleżanką z pracy, ale uciekła na papierosa ze wspólokatorem

Yoongi: biedny, od tylu liczb może przewrócić się w głowie

Tae

Tae: Proszę, for you na pocieszenie

Hobi uśmiechnął się do telefonu i prawie pisnął. Zdziwił się tylko i trochę zasmucił, że hyung znowu nie założył okularów.

Hobi: mam nadzieję, że nie dla ciebie

Tae: potrzebne mi tylko,  żeby przeanalizować odcień skóry hyunga

Hobi: 😑

Hobi: kończę, bo Raemi wróciła

Tae: Kto?! 

Miał nie pisać o kogo dokładnie chodzi. Niechcący, ale potem będzie się z tego tłumaczył. Szybko odłożył telefon na blat za plecami. Raemi już z korytarza śmiała się z czegoś, co opowiadał jej Ared. Chyba zdążyli się polubić. 

- W weekend jesteśmy umówieni na wspólną imprezę. Bierzemy mrocznego i Namjoona - bardziej stwierdziła niż spytała dziewczyna. 

- Yoongi nie lubi imprez. 

- To polubi - powiedział Ared - będziemy w kontakcie - zwrócił się do Raemi, która posłała mu całusa, po czym zniknął w pokoju. 

- Serio?

- Co? - zrobiła zdziwioną minę - spoko gość. 

- Czemu wkręcasz nas na imprezy? 

- Bo wasze życie jest nudne i smutne, a królowa seulskich barów pomaluje je kolorkami. 

- Z Namjoonem sama będziesz rozmawiać.

- Jasne - wzruszyła ramionami - a teraz praca.

- Nareszcie... 

Wolałby być teraz z Yoongim, Jiminem i Tae. Korciło go, żeby wziąć telefon i jeszcze raz popatrzeć na zdjęcie swojego ślicznego chłopaka. Będzie miał na to całą noc.

...

* W absolutnie każdej lodówce studenckiej jest stara flaszka, która niewiadomo do kogo należy i nie uwierzę, że tak nie jest XD


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro