Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XV- Nowy początek

*Perspektywa Pat*

W miejscu, w którym znalazłam się po śmierci była tylko pustka. Sama też nie byłam egzystencją tylko wspomnieniem. Bez duszy, bez ciała, bez niczego. W Pustce nie istniało nic. Ani ja, ani czas, ani nawet sama Pustka. Nie mogłam liczyć sekund, co dopiero mówić o innych jednostkach czasu. Na ziemi mijały dni, tygodnie miesiące, a może nawet lata, ale ja nie wiedziałam jak wiele czasu minęło od kiedy umarłam. Tak samo nie wiedziałam ile czasu minęło od mojego pojawienia się w Pustce, do czasu kiedy odwiedziła mnie Frisk. Byłam pewna, że to ona pojawiła się przede mną. Te same brązowe, proste włosy. Ciemno brązowe duże oczy, sweterek w paski, Bose nogi, trochę za długie jeansy. Byłam pewna, że to ta sama dziewczyna, którą zabiłam w sali osądów kiedy ochroniła Sansa własnym ciałem. Dziewczyna uśmiechnęła się tak jakby tamte wydarzenia nie miały miejsca, a potem przytuliła jakby wiedziała co czuję.

-Wiesz, że wcale nie musisz tu być prawda? Nadal możesz wrócić. Wystarczy, że naciśniesz Reset- wskazała na dwa przyciski w oddali, które świeciły nieprzerwanym blaskiem przez mój cały pobyt w Pustce.
-I co się wtedy stanie? Wszystko będzie tak jak było zanim ta cholerna góra postanowiła rozwalić mi życie?- Naskoczyłam na dziewczynę bez powodu.

- Pat- dziewczyna zignorowała ton mojego głosu.- Spokojnie. Daj mi to wytłumaczyć.
Westchnęłam i wywróciłam oczami. Niby wydawała się młodsza kilka lat, a mimo wszystko była cholernie dojrzała.
- No więc jeśli zresetujesz to wszystko co się wydarzyło zostanie zapomniane. Razem z Kari wrócicie do Ruin gdzie spadłyście i zaczęła się wasza historia. Wszyscy poza wami zapomną o tym co się stało. Tak jakbyś cofnęła czas.
- Cofnęła czas? Czyli to, że teraz Patrick żyje też zostanie cofnięte?- Twarz dziewczyny wykrzywił grymas i od razu wiedziałam, że o tym nie pomyślała.- Więc tego nie zrobię. Nie zabiję brata żeby sama żyć Frisk. Nie zrobię tego za nic w świecie.
Dziewczyna cicho jęknęła i złapała mnie za ramię. Następnie wskazała ręką w przestrzeń, a ja zobaczyłam tam obraz. Najpierw zamazany, potem się wyostrzył. Zobaczyłam siedzącego na dywanie Patricka. Chłopak siedział z T-shircie, a jego przedramiona pokryte były bliznami po ranach zadanych na 100% żyletką. Przerażona widokiem cofnęłam się kilka kroków wyrywając rękę z uścisku szatynki. Wizja natychmiast zniknęła. Byłam tuż obok konsoli z przyciskami.
- Pat. Wiesz co się może z nim stać. Chcesz żeby mu odbiło? Odbiło tak jak tobie?
- Nie! On nie skrzywdziłby nawet muchy! On nigdy by nikomu nie zrobił krzywdy!
Jednak po tych słowach dotarło do mnie to co powiedziałam. Sama kiedyś też nie byłam w stanie patrzeć na krew, a teraz jej widok sprawiał mi przyjemność. Nie zastanawiając się dłużej nacisnęłam Reset.

*****

Nie mogłam oddychać, płuca całkowicie nie funkcjonowały. Oczy nie widziały, a w uszach miałam tylko głuchy pisk, tak jakbym ogłuchła. Straciłam czucie w całym ciele i nie mogłam się ruszyć. Wszystkie funkcje życiowe, których nie powinnam mieć będąc wspomnieniem, zatrzymały się. Czułam się tak jakbym umarła po raz drugi.

*Yehea! Mam wattpada na tablecie... W Sansie apkę se pobrałam. No i teraz to da się na tablecie pisać. Za wszystkie błędy przepraszam i proszę o poprawę w komentarzach, bo nie mam możliwości zobaczenia czy mam coś źle napisane, bo słownik w tablecie jest upośledzony. To do przeczytania ^^*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro