Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

oł noł!


Szarpnęła się do tyłu natychmiast, kiedy udało jej się złapać jako taki pion. Facet sam wyglądał na oszołomionego, kiedy oderwał od niej usta; gapił się na nią półprzytomnie spod przymkniętych, ciemnych i gęstych rzęs. 

- Jak śmiesz! Buraku parszywy! - ryknęła na całe gardło, jednakże potężne kichnięcie, którego nie zdołała powstrzymać, osłabiło nieco siłę wyszukanego epitetu. Za to akurat z zaplecza wyszła Daniela, dokładnie w chwili, kiedy dłoń Irminy z plaskiem lądowała na policzku nieszczęsnego amanta. 

- Irmina! Opanuj się, co ty najlepszego wyrabiasz! - Usta Danieli przypominały idealnie okrągłe "O", a oczy wyglądały jak pięciozłotówki. - Robert! Nic ci nie jest? 

- Nie, tylko moje ego trochę ucierpiało. Ale ona ma temperamencik, chyba się zakochałem. 

- Tak, tak - rzuciła Daniela pobłażliwie, mrużąc z ulgą oczy. - Jak zawsze. 

- O nie. Skończyłem z zakochiwaniem się już na studiach, więc wcale nie jak zawsze. - Potarł ręką, pokrytą tatuażem, po obitym policzku, jakby zastanawiał się, czy warto raz jeszcze zaryzykować. Zamiast tego, podszedł do kontuaru, zajrzał sobie bez pardonu, po czym wyżłopał cały soczek Irminy. 

- To było moje picie! - Zdesperowana, znowu się na niego mało nie rzuciła. Ten człowiek wyzwalał w niej złe instynkty. 

- Oł noł! - Z uśmiechem wyciągnął w jej stronę dłoń z korkiem, ale go zignorowała.

- Robert! Co tu robisz? Cześć, bracie! - Głos Rafała za plecami wprawił ją w panikę. Bracie? Jak to, bracie? - Widzę, że poznałeś już naszą nową koleżankę, Irminę. Irmino, poznaj mojego młodszego brata i naszego głównego projektanta, Roberta. Nie wiem, czy już się domyśliłeś, czy nie, ale to właśnie Irmina załatwiła twoją najładniejszą bombkę. 

Dziewczyna poczuła się, jakby ktoś strzelił ją w twarz. To ten facet, te wytatuowane łapska stworzyły takie cudo? Wstrzymując oddech, spojrzała na dłonie, które teraz wydały jej się mocne i umięśnione, chociaż delikatne. Tatuaże zdobiły jedną dłoń aż po same czubki palców, tym bardziej sprawiając, że wyglądała krucho. 

- Mówiłem, ma temperamencik. - Artysta śmiał się już zupełnie otwarcie, z uwielbieniem wpatrując się w jej brązowe oczy. 

- Co ma piernik do wiatraka? - Rafał najwyraźniej zupełnie nie nadążał za biegiem wydarzeń.

- Oj, Robert dostał w twarz, bo dopadł Irminę pod jemiołą. - Zlitowała się w końcu Daniela. 

- Aha. To może zrobię nam wszystkim kawy albo herbaty, co? Dla ciebie, Irminko, mam zapas soku. 

- Daniela zrobiła nam herbatę, zrób kawy sobie i braciszkowi z piekła rodem, soczek też mi wypił - poskarżyła się żałośnie, niechcący wywołując salwę śmiechu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro