Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5


- Nic nie wskazuje na to, aby jakiś meta wpłynął na pracę twojego mózgu. Żaden z płatów mózgu nie jest uszkodzony, czy chociażby lekko stłuczony - powiedziała Dominika.

- To skąd te zawroty głowy? - Zapytałam wstając z łóżka szpitalnego.

- Nie wiem. Pobiorę krew do badań i możliwe, że wtedy coś się dowiemy - odpowiedziała kobieta.

Zgodziłam się na wszystko. Dominika pobrała mi krew i zabrała się do pracy. Dzisiaj była sobota, więc bez problemu mogłam pobiec do ojca.

- Jak coś to dzwońcie albo kontaktujcie się przez aplikację - powiedziałam.

- Gdzie się wybierasz? - Zapytał Michał.

- Do ojca - odpowiedziałam.

Wzięłam strój i pobiegłam do Nowego Jorku. Gdy już byłam w mieście urzędowania Avengersów, a wyszłam ze Speed Force gdzieś na obrzeżach miasta, skierowałam się do Stark Tower. U nich było jeszcze wcześnie.

Jak dla mnie. W soboty, o ósmej rano jeszcze śpię. Oczywiście, gdy nic się nie dzieje na mieście.

Tak, więc wbiegam sobie do wieży na odpowiednie piętro, a dokładniej to do salonu. Nikogo nie było. Dziwne, zwykle o tej porze to był przynajmniej mój tata, Natasha i Clint.

- J.A.R.V.I.S., gdzie wszyscy? - Zapytałam sztuczną inteligencję stworzoną przez Tony'ego.

- W sali trzy piętra wyżej na nadzwyczajnym zebraniu na polecenie pana Fury'ego, panno Rogers - odpowiedziała sztuczna inteligencja.

- Dziękuję. Nie mów im, że jestem. Chcę ich trochę wystraszyć - powiedziałam.

- Nie sądzę, by było to odpowiednie, panno Rogers - powiedział J.A.R.V.I.S.

- A jest ktoś z nimi, prócz ich i Fury'ego? - Zapytałam.

- Prezydent Stanów Zjednoczonych, Barack Obama* - odpowiedział J.A.R.V.I.S.

O kurcia wodna! Mam okazję poznać Obamę? Zmarnować okazję czy nie?

- No, to już daje do myślenia - odpowiedziałam. - O czym gadają?

- Niestety, nie mogę pannie nic powiedzieć - oznajmił J.A.R.V.I.S.

- Dobra, sama się dowiem - odpowiedziałam.

Ruszyłam do sali trzy piętra wyżej. Przed drzwiami wejściowymi stało dwóch ochroniarzy ubranych w garnitury, ze słuchawkami w uszach oraz okularami przeciwsłonecznymi na nosach.

Czy prezydent nie powinien mieć więcej ochrony? Choć z jednej strony jest w budynku, który jest wyśmienicie chroniony i z drugiej jest w sali razem z Avengersami, więc co może mu się stać?

Nie zważając na tych facetów stojących przed salą, weszłam w moim ukochanym nadzwyczajnym tempie do środka. U szczytu stołu był Fury, z jego prawej strony siedział prezydent, a na reszcie krzeseł siedzieli Avengersi. Widać, że żywo o czymś dyskutowali, bo jeszcze nie widziałam, aby Nick tak dużo gestykulował rękoma.

Usiadłam na krześle obok taty. Było wolne, więc czemu, by nie skorzystać? Szczególnie, że będę siedzieć bardzo blisko Obamy. Zwolniłam, aby wszystko działo się w normalnej prędkości.

Wszyscy podskoczyli na krzesłach. Najlepszą minę miał prezydent, który nie wiedział, co się dzieje.

- Witam, panie prezydencie. Miło pana w końcu poznać osobiście - powiedziałam.

- Kim jesteś? - Zapytał od razu.

- Panie prezydencie, to moja córka, Julia. Jest meta - człowiekiem, a dokładniej sprinterką - powiedział tata.

Twarz prezydenta nadal wyrażała niezrozumienie, ale pokiwał głową.

- Więc o czym rozmawiacie? - Zapytałam ciekawa.

- O ważnych sprawach państwa - powiedział Fury, który chyba chciał dać mi do zrozumienia, że to nie powinnam wszystkiego wiedzieć.

- Dokładniej? - Ponagliłam.

- O Lokim - powiedziała Wanda.

- Co ten Jelonek znowu zrobił? Nie mam ochoty po raz kolejny z nim walczyć - odpowiedziałam.

- Kolejny? - Zapytał prezydent.

- Brałam udział w tej całej wojnie z Lokim, która była ileś tam miesięcy temu - machnęłam ręką.


*Barack Obama jest prezydentem w tej książce





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro