Rozdział 30
Wbiegając w Speed Force czułam pustkę. Chciałam przywrócić dawny porządek. Nie robiłam tego dla siebie, tylko dla innych. Zamknęłam oczy i przywołałam w myślach dzień, w którym wydarzyła się tragedia gdańszczańska. Obrazy z nagrania, które pokazał mi Cisco, przwijały mi się przez głowę. Wyszłam ze Speed Force w Gdańsku, w chwili, gdy Brunneis podnosił ręce, by zamordować swoje pierwsze ofiary. Podbiegłam do niego i zakułam go w kajdanki, które uniemożliwiały używanie mocy.
- Jak? - Zapytał chłopak.
- Jestem sprinterką, zapomniałeś? - Powiedziałam do niego.
Zabrałam go do więzienia dla meta. Zdjęłam strój i przebrałam się w zwykle ciuchy, a kostium zostawiłam na manekinie. Rozejrzałam się po bazie. Wszystko było na swoim miejscu. Dominika siedziała obok Michała, który siedział przy komputerach.
- Dobra akcja - powiedział Michał. - Oby tak dalej.
- Podejrzewacie co on planował i kim on w ogóle jest? - Zapytała Dominika.
- Nazywa się Brunneis - powiedziałam.
- Znasz go? - Zapytał zdziwiony Michał, a ja pokiwałam głową.
- Tak, kiedyś go poznałam, ale nie wiedziałam, że posiada moc - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ważne, że nikomu nic się nie stało - powiedziała Dominika. - Jak tam u Maksa? Zdał test?
Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o kogo chodzi. Jaki Maks?
- U kogo? - Zapytałam, chcąc się dowiedzieć o kogo chodzi.
- U Maksymiliana. Twojego chłopaka. Mówiłaś, że dzisiaj zadawał egzamin na prawo jazdy - powiedziała Dominika. - Zapomniałaś już?
- Aa, tak. Nie wiem, nie pytałam go jeszcze - odpowiedziałam jakbym wiedziała o kogo chodzi.
Tak na serio, nie zielonego pojęcia o kogo mi chodzi. Nagle mentalnie walnęłam się w łeb. Cofnęłam się w czasie. Zmieniłam linię czasową. Powstrzymałam Brunneis'a przed zamordowaniem ludzi i zniszczeniem miasta. Życie moje i innych zmieniło się. Cholera. Ale chyba najważniejsze, że ci ludzie żyją, a miasto nie zostało zniszczone, prawda?
Nie byłam na to przygotowana. Nie wiedziałam, jakie skutki zmiany lini czasu poniosę. Jak bardzo skrzywdziłam ludzi, tych dla mnie bliskich i tych, których nie znałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro