Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29


Biegnąc do wioski, w której mieszka mój chłopak, myślałam, tylko o tym jak zamordować jego kumpla. W chwili, gdy dotarłam do Maltei (dop.aut. Ktoś pamięta, czy podawałam nazwę tego miasteczka? Jak nie, to właśnie podaję) nikogo nie zauważyłam. Jakby było ono puste, ale przemierzając ulice usłyszałam niedaleko wrzawę. Na głównym placu, przed domem głównym, odbywała się jakaś uroczystość. Obok sceny stało kilku strażników oraz Viridi. Na podeście stał pan Nigrum oraz on. Stał tam dumny z uśmieszkiem na swojej parszywej gębie. Przywódca tego miasta mówił coś tam o odznaczeniu tego potwora. Mając wszystkich głęboko gdzieś podbiegłam do tego gnoja i z całej siły walnęłam go w twarz nie zwalniając ani na sekundę. Mężczyzna poleciał na podłogę łapiąc się za twarz. Z jego ust poleciała stróżka krwi, która z pewnością nie przestanie płynąć tak szybko.

- Morderca! - Krzyknęłam zwalniając do normalnego tempa.

Moje przybycie z pewnością wywołało nie małe poruszenie.

- O co chodzi? - Zapytał pan Nigrum.

Dopadłam się do tego zabójcy. Z zawrotną szybkością zadawałam mu ciosy.

- Morderca! Zapłacisz mi za to! - Krzyczałam.

Nagle zostałam odciągnięta od niego. Szybko obejrzałam się i zauważyłam, że to Viridi mnie odciąga.

- Puszczaj mnie! On zasługuje na śmierć! Tak jak oni! - Krzyczałam.

- Uspokój się! - Wrzasnął mi koło ucha mój chłopak przez co trochę się ogarnęłam.

- Co oni ci zrobili?! - Zapytałam patrząc na Brunneis'a, który podnosił się z podłogi śmiejąc się przy tym przeraźliwie. On był chory. - Odpowiedz, do cholery! Co ci ludzie ci zrobili?!

- Julia, uspokój się! Powiedz, co się stało! - Krzyknął Viridi.

- Nie uspokoję się! To morderca! Zamordował wszystkich ludzi w moim mieście i zrównał je z ziemią! - Powiedziałam.

Zapanowała cisza. Każdy wstrzymał oddech i spojrzał na Brunneis'a, który śmiał się jak chory psychicznie człowiek, którym z pewnością był.

- A więc w końcu dowiedziałaś się, że to ja. Szybka to ty nie jesteś, chociaż, że jesteś sprinterką - powiedział Brunneis.

- Neis, dlaczego? - Zapytał Viridi całkowicie mnie puszczając.

- Dlaczego? Ty, wielki Viridi, pytasz się dlaczego? Przyjaźniliśmy się od urodzenia, a gdy ci powiedziałem, że zakochałem się w niej, wyśmiałeś mnie i powiedziałeś, że to tylko chwilowe zauroczenie, a sam zagarnąłeś ją dla siebie!

- Ale dlaczego zamordowałeś tych wszystkich ludzi?! - Zapytałam. - Czym sobie zasłużyli?!

Chłopak spojrzał na mnie. Miałam to gdzieś, że jest, czy był we mnie zakochany. Nie odpuszczę mu tego.

- Zasłużyli tak samo jak ty, pomagając tobie - powiedział Brunneis.

- Jesteś chory! - Krzyknęłam.

Chłopak zaśmiał się i powiedział:

- Możliwe, ale w końcu, gdy ich już nie ma, a tych tutaj wykończę, będziemy razem.

- Po moim trupie - powiedziałam pod nosem i ruszyłam.

To jedyne wyjście, by móc mieć możliwość powstrzymania tego mordercy i przywrócenia tego, co było.

Zazdrość to najgorsza cecha, którą może posiadać człowiek. Bez względu na wszystko, gdy jesteśmy zazdrośni o coś lub o kogoś, potrafimy drugiemu człowiekowi wyrządzić największą krzywdę, nie zważając na to, że krzywdzimy bliskie nam osoby.










Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro