Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2


Po zakończeniu lekcji pobiegłam do bazy, by dowiedzieć się, czy Michał z Dominiką coś wymyślili.

- Hej, macie pomysł jak unieszkodliwić tego gościa i jak go znaleźć? - Zapytałam wchodząc do środka i rzucając plecak pod ścianę.

- Zlokalizować możemy go poprzez odpalenie radarów, które wykrywają metale w ziemi. W końcu on musi mieć metal w sobie, by nad nim panować, a on to taki chodzący metal po ziemi, więc coś na pewno wykryją - powiedziała Dominika.

- A jak go załatwić? - Zapytałam.

- Uderzenie ponaddźwiękowe - oznajmił Michał. - Dźwięk w powietrzu przy około piętnastu stopniach rozchodzi się z prędkością mniej więcej tysiąca dwustu dwudziestu pięciu kilometrów na godzinę. A że jest gdzieś dwadzieścia trzy stopnie to będzie chyba koło tysiąca ośmiuset siedemdziesięciu ośmiu kilometrów na godzinę. Dasz radę - powiedział Michał.

- Nie tak dużo. Zwykle biegam szybciej. Dobra, zlokalizowaliście już go, czy jeszcze nie? - Zapytałam.

- Jeszcze nie. Damy ci znać jak to zrobimy, ponieważ trochę to potrwa, bo Michał musi włamać się do tych radarów - oznajmiła Dominika.

Pożegnałam się z nimi i wróciłam do swojego mieszkania.

Ej, czekaj, wróć. Czy czasem dzisiaj nie miała przychodzić urzędniczka? Rozejrzałam się po mieszkaniu. Totalny burdel. A ona ma zaraz przyjść. Jak najszybciej postarałam się posprzątać dom. Zmyłam naczynia, odkurzyłam w miarę szybko podłogi, powycierałam kurze i wyniosłam śmieci. Skończyłam wszystko sprzątać wraz z przybyciem urzędniczki.

Otworzyłam drzwi i wpuściłam ją do środka.

- Dzień dobry, pani Nowak. Zapraszam. Kawy, herbaty, wody? - Zapytałam.

- Dzień dobry, Julio. Poproszę kawę, taką jak zawsze - odpowiedziała kobieta.

Pani Anna Nowak to kobieta po czterdziestce z brązowymi włosami. Była średniego wzrostu i ubrana jak typowa urzędniczka, czyli czarna spódnica, biała koszula, a do tego marynarka. Na stopy miała wysunięte pantofle na lekkim obcasie. Była bardzo miła i od razu na pierwszej wizycie polubiłyśmy się.

Kobieta skierowała się do salonu, a ja do kuchni, aby zrobić kawę dla niej. Po kilku minutach siedziałam już na kanapie w salonie naprzeciwko pani Anny.

- A więc jak tam? - Zapytała pani Nowak.

Standardowe pytanie. Zadaje je co wizytę, jak i kilka innych.

- Życie leci, nic się nie zmieniło - odpowiedziałam. - Wszystko jest po staremu.

- Nic się nie wydarzyło od mojej ostatniej wizyty? - Zapytała.

- Nie, raczej nie. No może, prócz jedynki z matematyki, ale przecież uczeń bez jedynki to jak żołnierz bez karabinu, prawda? - Zapytałam uśmiechając się.

- Prawda, ale postaraj się to poprawić. Czy coś cię niepokoi? - Zapytała.

- Nie, a miałoby? - Zapytałam zdziwiona tym pytaniem, bo rzadko je zadawała.

- Nie, tak tylko pytam. W końcu masz wiele zadań. Codziennie chronisz nasze miasto i do tego się uczysz - odpowiedziała kobieta.

Z panią Nowak rozmawiałam jeszcze kilkanaście minut. Sprawdziła mieszkanie, czy jest czyste, czy lodówka jest dobrze zaopatrzona, ostatnie rachunki, i tak dalej. Potem się ulotniła, tak samo jak ja z mieszkania do bazy.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro