Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14


Wszystkie badania wykonane. Nie ma cienia wątpliwości. Jestem bratem bliźniakiem Julii. Mówiłem im, a oni mi nie wierzyli, choć gdyby ktoś tak przyszedł do mnie, też bym nie uwierzył.

Przeszedłem z kobietą do pomieszczenia obok. My już wszystkie wiedzieliśmy, a oni jeszcze nie dostali potwierdzenia od Snow.

- Mówi prawdę? - Zapytała Iris.

- Tak. Jest jej bratem i ma takie moce o jakich mówił - powiedziała Caitlin.

Spojrzałem na ojca. On chyba najbardziej czekał na potwierdzenie tych nowości. Niestety nic nie poradzę na to, że nie mieli o mnie pomarańczowego pojęcia.

- Mogę ją zobaczyć? - Zapytałem.

- Zaprowadźcie go i pilnujcie. Ja muszę lecieć do pracy z Joe - powiedział Allen.

Porwał pana Westa i już ich nie było. Zapewne są już na komisariacie.

- Chodź do niej - powiedział Cisco.

Szliśmy korytarzami aż dotarliśmy do akceleratora. Poważnie zrobili tu więzienie? Zresztą to chyba najlepsze miejsce na to. Cel dużo. Nikt nic nie podejrzewa. Dobry pomysł.

- Nie wiem, co ci doradzić, by z nią jakoś porozmawiać, bo się nie da, ale może coś sam wymyślisz - oznajmił Ramon. - Będę tuż obok.

Facet otworzył drzwi i ją zobaczyłem. Wyglądała inaczej. Kiwała się do przodu i do tyłu. Oczy opuchnięte od płaczu. Włosy w nieładzie. Była cała spięta i zestresowana. Po prostu nie moja siostra. Obserwowałem ją i to zdecydowanie nie ona. Ona tak naprawdę jest silna i ciężko ją czasami wyprowadzić z równowagi. Może wszystko. Wszystkim pomaga. Poświęca swoje życie prywatne.

Potem otworzył drzwi od celi. Wszedłem do środka i od razu usłyszałem:

- Jej tu nie powinno być.

Kucnąłem. Powoli wyciągnąłem dłoń w jej stronę, by dotknąć jej ramienia. Ona nagle się odsunęła. Spojrzała na mnie.

- Jej tu nie powinno być.

- Wiem. Rozumiem cię.

- Nie - powiedziała. - Ty nie wiesz, jak to jest.

- Nie wiem, ale rozumiem cię. Nie często widzi się zmarłą matkę. Ja jej nawet nie poznałem. Ty tak. Masz szczęście. Powinnaś się cieszyć - mówiłem spokojnie.

W końcu udało mi się dotknąć jej ramienia.

- Pomogę ci. Nie znasz mnie, ale jestem twoim bratem bliźniakiem o którym nie wiedziałaś, bo rozdzielono nas od razu po porodzie. Mam na imię Remy - powiedziałem na tyle spokojnie na ile umiałem.

- Ale ja nie mam brata. Przynajmniej mama nic mi nie mówiła - oznajmiła Julia.

- Ona... oddała mnie po urodzeniu rodzinie zastępczej, ale uciekłem od nich, gdy wszystkiego się dowiedziałem - powiedziałem smutno.

- Remy... Ja nie chcę taka być. Chcę być normalna - powiedziała Julia cichutko, tak abym, tylko ja to usłyszał.

- Może daj się zbadać Caitlin. Dasz radę? - Zapytałem wyciągając do niej rękę.

Niepewną i drżącą ujęła moją.

- A teraz powoli wstaniemy, dobrze? - Zapytałem.

Pomogłem jej wstać.

- Obiecaj, że nikt mnie nie dotknie poza tobą i Caitlin - powiedziała moja siostra.

- Obiecuję - powiedziałem i wyszliśmy z celi.

Spojrzałem przelotnie na Cisco, który stał zdziwiony, tym że dałem radę ją wyciągnąć i porozmawiać z nią. Jednak coś w tej więzi bliźniaczej jest.









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro