Rozdział 10
POV. Julia
Siedziałam sobie na podłodze i kiwałam się w przód i w tył. Caitlin chciała mnie zbadać. Ja nie. Nie chcę żadnych badań. Chce po prostu wszystko przemyśleć, a przy tym nikomu nie zrobić krzywdy. Usłyszałam jak ktoś wchodzi. Dwie osoby. Nie spojrzałam na nich.
- Wpuszczę cię do środka, okej? - Powiedział Barry.
Poznałam go po głosie. Drzwi do celi się otworzyły, a ja dalej siedziałam i na nikogo nie patrzyłam. Nagle poczułam czyjś dotyk.
- Co się stało? - Zapytał tata.
Wszędzie poznam jego głos.
- Powiesz mi? - Zapytał po chwili, gdy nie powiedziałam żadnego słowa.
- Jej tu nie powinno być, ale jednak jest - szepnęłam cicho, aby usłyszał, tylko mój tata.
- Kogo nie powinno tu być? - Zapytał tata.
- Mojej matki. Ona ciągle tu jest - szepnęłam i schowałam głowę między nogi.
- Pozwolisz zbadać się Caitlin? - Zapytał cichutko ojciec na co ja zdecydowanie pokręciłam głową.
Nie chcę badań. Ja chcę pomyśleć. Chcę, by ona zniknęła. Ona nie żyje. A jednak tu jest. Patrzy na mnie. Ja to wiem.
- Proszę, to dla mnie bardzo ważne - powiedział tata.
- Nie chcę żadnych badań! - Wrzasnęłam aż tata odsunął się ode mnie.
- Dobrze, nie będzie żadnych badań. Opowiesz mi o tym, co się stało? - Zapytał ponownie.
- Jej tu nie powinno być. Jej tu nie powinno być - mówiłam w kółko do siebie.
Ojciec ponownie dotknął mojego ramienia.
- Wynoś się - powiedziałam. - Wyjdź! Nie chcę cię widzieć!
Zaczęłam wszystko krzyczeć jak w transie. Odsunęłam się od ojca na drugi koniec celi.
- Wyjdź, zanim coś ci zrobię - szepnęłam.
Tata wyszedł. Barry zamknął z powrotem celę, a ja wróciłam do swojej poprzedniej pozycji.
- Jej tu nie powinno być. Jej tu nie powinno być - mówiłam kiwając się w przód i w tył.
POV. Steve
Byłem przerażony zachowaniem mojej córki. Co spowodowało u niej taki stan? Jeszcze kilka dni temu była silną dziewczyną, której nikt ani nic nie mogło złamać.
Razem z Barry'm weszliśmy do pomieszczenia głównego w S.T.A.R. Labs. Nikt nie wiedział, co się dzieje z nią.
- Zgodziła się na badania? - Zapytała Caitlin, a ja pokręciłem głową.
- Co mówiła? - Zapytał Joe West.
Wszyscy się martwili. Barry i jego zespół, ja i inni Avengersi, zespół mojej córki.
- Powiedziała, że jej tu nie powinno być. Chyba widzi swoją matkę - powiedziałem.
- Ale jej matka nie żyje - powiedziała Iris.
- Możliwe, że ten meta wpłynął na jej płat potyliczny i czołowy. Zaburzenia tego pierwszego to między innymi halucynacje wzrokowe, a drugi między innymi za osobowość, więc dlatego zachowanie Julii tak gwałtownie się zmienia. Ale bez badań nie potwierdzę wam tego - powiedziała Caitlin.
- Można ją jakoś wyleczyć? - Zapytałem.
- Nie wiemy, jaki dokładnie wpływ mocy tamtego meta ma na Julię. Moglibyśmy tylko zgadywać - odpowiedziała kobieta.
- Więc jedynym wyjściem, jakie mamy to zmusić tego metę do wycofania swojej mocy z córki Steve'a? - Zapytała Iris.
- Tak - powiedziała lekarka.
- Trzeba tego metę tu sprowadzić - powiedział Cisco.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro