Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 33


- Wyłaź - powiedziałam do Brunneis'a.

- Ale... - zaczął chłopak. Nie wiedział o co mi chodzi. - Dlaczego?

- Ciesz się albo nie. Moje życie się wali, tylko dlatego, że na innej linii czasu powstrzymałam cię od zniszczenia miasta i zamordowania ludzi - odpowiedziałam.

- Co? - Zapytał zdziwiony chłopak. - Czyli żyjemy na alternatywnej linii czasu?

- Tak.

- Co zamierzasz zrobić? - Zapytał Brunneis.

- Słuchaj, nie mam pojęcia. Może odstwię cię tam. Może wrócimy do czasu jeszcze wcześniej, a ty nic nie zrobisz - odpowiedziałam.

- Skąd ta pewność? - Zapytał chłopak.

- Bo w tamtej linii czasu mnie kochasz! Dlatego nic nie zrobisz! - Krzyknęłam spoglądając mu w oczy, które wielkością przypominały pięciozłotówki.

Zapadła cisza. Oboje patrzyliśmy na siebie nie wiedząc, co powiedzieć.

- Kocham cię i w tej linii czasu - powiedział Brunneis.

- Ale z powodu tego, co zrobiłeś tam, ja cierpię! Nie rozumiesz tego?! Cofnęłam się w czasie, by uratować ludzi i miasto. Poświęciłam moje życie. Moją miłość do Viridi'ego i wiele znajomości. Bo tobie zachciało się zamordować całe miasto i je zniszczyć! - Wykrzyczałam mu to prosto w twarz.

Zapadła kolejna cisza. Tylko, że teraz taka bardziej niezręczna.

- Przepraszam. Wróćmy tam. Nie zrobię nic i wszystko będzie po staremu - powiedział Brunneis. - Odzyskasz to, co utraciłaś.

- Dziękuję - powiedziałam do niego.

Zabrałam go i weszłam w Speed Force cofając się do dnia wcześniej, kiedy wydarzyła się ta tragedia. Zostawiłam go w centrum miasta, w jakiejś bocznej ulicy, gdzie nikt nie mógł nas zobaczyć.

- Dziękuję - powiedziałam jeszcze raz i odeszłam do niego.

Wróciłam do bazy, a tam zastałam mojego brata, Dominikę, Michała i jego. Viridi'ego. Podeszłam do niego i go pocałowałam.

- Blee. Weź przestań - powiedział Remy.

Odkleiłam się od mojego chłopaka i spojrzałam mu w oczy.

- Dobrze, że jesteś - powiedziałam.

- Ja też się cieszę, że cię mam, ale co cię tak nagle naszło na czułości? Nigdy nie byłaś skora do tego - oznajmił Viridi.

- Nieważne. Po prostu cieszę się, że cię mam - powiedziałam. Spojrzałam na wszystkich. - Was wszystkich.

- My też się cieszymy, że cię mamy - powiedziała Dominika.

W budynku rozbrzmiał alarm znaczący, że w mieście coś się dzieje.

- Szpital Dziecięcy imienia Macieja Płażyńskiego. Jakiś uzbrojony w broń gościu przetrzymuje kilkoro dzieci i jedną pielęgniarkę w sali na pierwszym piętrze. Policja jest już na miejscu - powiedział poważnie Michał.

- To ja lecę - oznajmiłam.

Przebrałam się w mój strój i pobiegłam na akcję pełna radości, że wróciłam do tego, co było. Odebrałam mężczyźnie broń i oddałam ją jakiemuś policjantowi. Zakułam faceta w kajdanki. Resztę roboty pozostawiłam policji.

Kochani, pozostał jeszcze tylko epilog tej części i koniec ,,Kapitan Ameryki i Speedy: Ostatnia godzina".









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro