Rozdział 32
Perspektywa Nicole
Przyglądałam się jak wprowadzają Olivera do celi z której nie ucieknie. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego to robi. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi. Właśnie kiedyś.
Wróciłam do salonu. Wzięłam szklankę wody, którą natychmiast wypiłam. Do salonu weszli Avengerowie.
- Znasz tego faceta? - zapytała Natasha.
Pokiwałam głową.
- Kim jest? - zapytał Clint.
- To jest Oliver Maxwell. Nauczył mnie wszystkiego. Na wyspie uważałam go za ojca, którego wcześniej nie miałam, a teraz? Teraz postanowiłam mnie zabić, bo nie byłam w stanie mu pomóc - powiedziałam.
Byłam zła, smutna, wściekła? Nie wiem. Na wyspie uważałam Olivera za ojca, którego wcześniej nie miałam. Pomagał mi, a ja jemu w miarę moich możliwości.
- Przykro mi - powiedział tata.
- Wstrzyknięto mu Mirakurum, prawda? - zapytała Wanda.
Pokiwałam głową.
- Bruce, kiedy będzie gotowe antidotum? - zapytałam Bannera.
- Za kilka dni powinno być gotowe - odpowiedział Bruce.
- Dobra. Idę z nim pogadać - powiedziałam.
Wyszłam z salonu i skierowałam się do windy, a następnie na piętro na którym znajdują się cele.
Podeszłam do tej w której był Oliver.
- Kogo ja widzę - powiedział Oliver.
- Dlaczego to robisz? Uważałam Cię za ojca, którego wcześniej nie miałam - zapytałam go.
- Dlaczego tu robię? Mogłaś mi pomóc, a jednak tego nie zrobiłaś. Zostawiłaś mnie na pastwę losu - powiedział Maxwell.
Nie chciałam i nie mogłam więcej tego słuchać. Kiedy wychodziłam usłyszałam ostatnie jego słowa.
- Jasne, odejdź sobie. Tak samo jak odeszłaś trzy lata temu - powiedział Oliver.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro