Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

Po pocałunku z Blakiem wróciłam do domu. Gdy weszłam do salonu zastałam tam wszystkich. Dosłownie. Nawet Nicka Fury'ego. Coś jest na rzeczy. Nigdy tu Fury nie przychodził.

- Co jest? - zapytałam.

- Siadaj i słuchaj - powiedział Nick.

Zrobiłam tak jak kazał.

- Sprawdzaliśmy nagrania z kamer z twojej szkoły. Wiemy dokładnie o czym rozmawiałaś z tym facetem - o kurwa - Mirakurum. To jest to, prawda? - zapytał Fury.

Nie kiwnęłam nawet głową. Wiedziałam, że nie znajdą nic w żadnych bazach, bo to było wszystko utajnione i zapisane tylko na papierze.

- W bazach nie ma nic. Jakim cudem? - zapytał Tony.

Znów nie powiedziałam nic.

- Powiedz coś o tym Mirakurum albo to z ciebie wyciągnięmy siłą - powiedział Fury.

Prychnęłam pod nosem.

- Róbcie co chcecie. W życiu nie powiem co to jest. Tego już nie ma. Nie istnieje - powiedziałam.

- Więc dlaczego oni to chcą? Mówili, że zabrałaś to z wyspy - zapytał tata.

- Skąd mam to wiedzieć? Nawet nie wiem kim są - odpowiedziałam.

- Gdzie byłaś? Nie wróciłaś do wieży od razu po szkole - zapytał tata.

- Kontrolujesz gdzie chodzę? - zapytałam.

- Nie, tylko... - zaczął Kapitan.

- A jak? Nigdzie nie mogę wychodzić, bo jak wracam od razu jest pytanie gdzie byłam, co robiłam - powiedziałam.

Czułam, że zaczynam się wściekać. Nie chce się kłócić z ojcem, ale on sam do tego prowadzi. Cały czas jak skądś wracam jest pytanie gdzie byłam, co robiłam. Mam tego serdecznie dość. Nie mam nawet kszty prywatności. Rozumiem ojca, że się martwi, ale niekiedy przesadza.

Wstałam z kanapy i ruszyłam do wyjścia. Nie chciało mi się tu siedzieć i tego słuchać. Ojciec chciał coś powiedzieć, ale ucieszyłam go tym zdaniem:

- Nie wysilaj się.

I wyszłam. Nie miałam pojęcia gdzie iść. Do mojego zakątka nie pójdę, bo wiem, że tam zacznie mnie najpierw szukać. Zdecydowałam się iść do najbliższego parku.

Usiadłam na ławce i zaczęłam rozmyślać nad swoim życiem. Dlaczego to wszystko musiało przytrafić się akurat mi? Dlaczego nie mogłam mieć normalnego życia, tak jak inne dzieci? Tyle wycierpiałam w całym życiu, że nawet nie liczę ile uroniłam łez. Zawiodłam się na sobie. Na wyspie obiecałam sobie, że będę silna i nikomu nie dam się. Poddałam się. Nie potrafiła tego wszystkiego znieść.

Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie na ławce. Podniosłam głowę i zobaczyłam Blake'a.

- Co tu robisz? - zapytałam.

- Rozmyślam tak samo jak ty. O czym myślałaś zanim się do Ciebie przysiadłem? - zapytał Blake.

- O moim życiu - odpowiedziałam - A ty?

- Tak samo. Co do dzisiejszego dnia nie zmieniasz zdania? Nadal coś do mnie czujesz? - zapytał Blake.

- Czy ja kiedykolwiek zmieniłam zdanie? - odpowiedziałam.

Blake ujął moją twarz i lekko musnął moje usta. Odwzajemniłam pocałunek.

Nagle...



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro