Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15


Obudziłam się w swoim pokoju przykryta kołdrą. Chyba tata mnie tu przyniósł. Uśmiechnęłam się na myśl, że zaczynam mówić do Kapitana tato.

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć.

Nie wiem co teraz będzie. Jak sobie poradzę z tym wszystkim? Przecież muszę iść do szkoły, skończyć ją. Nie chcem być nie wykształcona.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu. Byli tam. Wszyscy. Tata, Wanda, Clint, Natasha i Bruce siedzą na ogromnej kanapie tyłem do mnie. Tony siedzi w fotelu, a Thor myszkuje w lodówce. Uśmiechnęłam się. Thor zawsze uwielbiał jeść. Słyszałam, że rozmawiali na jakiś temat, który mało mnie interesował.

Perspektywa Steva Rogersa

Gadaliśmy na temat naszej kolejnej misji gdy Tony powiedział:

- Steve...

- Co? - zapytałem.

Tony kiwnął głową w jakąś stronę. Obejrzałem się w tamtą stronę tak jak reszta. Zobaczyłem tam Nicole. Natychmiast wstałem i podeszłem do niej.

- Wszystko w porządku? - zapytałem.

Pokiwała głową.

Perspektywa Nicole Lavigne

Usiadłam na kanapie. Nikt nic nie mówił.

- Proszę powiedzcie coś - powiedziałam.

- Clint przegrał zakład - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Tony.

Natychmiast przypomniałam sobie o ich zakładzie.

- A oprócz tego powiecie coś? - zapytałam.

- Jesteśmy tym wszystkim zaskoczeni. Nie wiemy co myśleć o tym - powiedziała Natasha.

- Co będzie dalej? - zapytałam.

- Nie wiem. Fury z pewnością zaproponuje Ci bycie agentem T.A.R.C.Z.Y. albo Avengerem tak jak mówił wcześniej - powiedział Thor.

- Ale ja się nie zgodzę - powiedziałam.

- Jak to? - zapytała zaskoczona Wanda.

- Nie chcem być ani agentem T.A.R.C.Z.Y. ani Avengerem. Chcę iść do szkoły jak zwykły nastolatek. Chcem mieć jakieś wykształcenie - odpowiedziałam.

- To da się załatwić - powiedział mój tata.

- Dziękuję - powiedziałam.

- To co pizza? - zapytał Tony z radością.

Wszyscy zgodnie potwierdzili i po dziesięciu minutach zajadaliśmy się smakołykiem.

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Nie mogę zaniedbywać mojej kondycji. Za długo na to pracowałam, aby teraz to stracić.

W salonie spotkałam mojego ojca.

- Co tak wcześnie wstałaś? - zapytał.

- Za długo pracowałam na swoją kondycję, aby teraz ją stracić - odpowiedziałam.

- Idziesz biegać? - zapytał.

Pokiwałam głową.

- Mogę iść z Tobą? - zapytał.

- Jak chcesz - odpowiedziałam.

Tak, więc razem z ojcem poszłam biegać.

- Biegniemy moją trasą - powiedziałam do niego gdy wyszliśmy z budynku.

Pokiwał głową i zaczął biec za mną. Trochę tata pokrzyżował mi plany. Miałam zamiar najpierw iść pobiegać, a potem iść do mojego budynku.

- Jakbyś nazwał swoje ulubione miejsce? - zapytałam Kapitana.

- W jakim sensie? - zapytał.

- No, chodzi mi o takie miejsce w którym przesiadujesz większość czasu - powiedziałam - Nadać temu miejscu jakąś nazwę.

- Dlaczego pytasz? - zapytała tata.

- Pokaże Ci. Zaraz tam dotrzemy - odpowiedziałam.

Po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Wyjęłam schowane w spodniach dresowych klucze i otworzyłam budynek.

- Co to za miejsce? Okolica nie wygląda za ciekawie - powiedział Kapitan rozglądać się po budynku.

- To miejsce w którym spałam, jadłam, siedziałam i ćwiczyłam odkąd wróciłam do miasta - powiedziałam do ojca - Wybacz ani herbatą ani wodą Cię nie poczęstuje.

- Co to za sprzęty? - zapytał ojciec.

- Były już tu gdy przywłaszczyłam sobie ten o to budynek. Nikt tu nie przychodzi od czterech lat - powiedziałam.

- Skąd to wiesz? - zapytał tata.

- Z internetu. To opuszczona fabryka - odpowiedziałam podchodząc do jednego ze sprzętów.

- Co to jest? - zapytał Kapitan podchodząc do mnie.

- Na tym wyrabiam sobie mięśnie - odpowiedziałam.

- A, okej. Nie pomyślałaś, że kiedyś właściciel wróci tutaj? - zapytał Kapitan.

- Myślałam i w tym tkwi problem. Chciałabym mieć ten budynek na własność, ale nie stać mnie na to - powiedziałam - Może kiedyś go kupię jak będę miała pieniądze.

- Zagadaj do Tony'ego. Jak go ładnie poprosisz to może Ci kupi. Ja bym to zrobił, ale mnie też na to nie stać - odpowiedział tata.

Potem wyszliśmy, zamknęłam budynek i wróciliśmy do Stark Tower.

- A co ze szkołą? - zapytałam taty - Za dwa tygodnie zaczyna się rok szkolny.

- Znajdę Ci jakąś szkołę i Fury na pewno zgodzi się na to, abyś poszła. Sam lubi mieć wykształconych agentów i zobaczysz jeszcze sfinansuje naukę - powiedział Kapitan.

- Dlaczego on? - zapytałam.

- Bo jak skończysz szkołę na bank będzie chciał, abyś została agentką. Swoją drogą nie myślałaś o tym? - zapytał ojciec.

- Myślałam, ale to nie dla mnie. Nie chcę być agentką czy jedną z Avengers. Chcem mieć w końcu w miarę normalne życie - odpowiedziałam.

W salonie byli wszyscy.

- O której wy wstajecie? - zapytał zaspany Tony.

- Piątej - powiedzieliśmy w tym samym momencie.

- Ranne ptaszki się znalazły - powiedział Tony.

Tony chyba nie miał dzisiaj humoru.

- Znacie jaka dobrą szkołę? - zapytał Rogers.

- A co? - zapytał Bruce.

- Za dwa tygodnie zaczyna się rok szkolny - odpowiedziałam.

- Aha. Nie wiem. Poszukaj w internecie - powiedział Tony.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro