Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12


Nasza rozmowa została szybko skończona, bo Avengersi zostali wezwani i musieli iść. Poszłam do swojego i zajęłam się czymś. Gdy minęło dobre pięć godzin zaczęłam się niepokoić. Postanowiłam zajrzeć do Fury'ego i dowiedzieć się czegoś. Weszłam do centrum operacyjnego w wieży. Panował tu ogólny chaos, gdy weszłam. Czyli musiało się coś stać.

— Dlaczego jeszcze nie wrócili? — zapytałam.

— Nicole, idź do swojego pokoju — powiedział Fury. Definitywnie się coś stało. — Nie mam teraz czasu.

— Zbroja pana Starka uległa zniszczeniu — usłyszałam od Jarvisa.

Nie wierzę. Po prostu nie wierzę.

— Co się stało? — zapytałam ponownie, ale tym razem poważniej.

— Mówiłem, że nie mam czasu — powiedział surowo Fury. — Czy inna zbroja nie może do niego polecieć? — zwrócił się Fury do Jarvisa.

— Niestety, reszta jest w naprawie — odpowiedział Jarvis. — Albo w ulepszeniu — dodał.

— Gdzie oni są? — zapytałam Fury'ego.

Traciłam już cierpliwość. Miałam swoje granice, ale nadal pozostawał we mnie charakter i umiejętności z wyspy oraz innych miejsc.

— Gdzie oni są? — powtórzyłam.

— Daleko — odpowiedział Nick.

— Gadaj — powiedziałam.

Dyrektor Tarczy popatrzył na mnie jakbym była z księżyca. Nie interesowało mnie to, że tym sposobem zbliżałam się do wydania tego, że wtedy im pomogłam. Muszę się dowiedzieć, gdzie oni są. Dla świętego spokoju, a jeśli będzie trzeba, to pomogę im.

— W nowojorskiej bazie Bratvy — powiedział Fury.

— Gdzie oni są?! — krzyknęłam. — Czy was powaliło?!

— Nicole, uspokój się do cholery! To są sprawy Tarczy i ty nie masz nic do tego — powiedział Fury.

Oni zwariowali. Zwariowali. Kompletnie. Czy oni nie rozumieją, że to nawet zbyt niebezpieczne dla Avengers? Bratva to potężna rosyjska mafia i są zrobić wszystko, jeśli ktoś naruszy ich prywatność albo zagraża ich interesom. Szybko wyszłam ze Stark Tower. Dobrze, że wiedziałam, gdzie znajduje się w Nowym Jorku baza Bratvy.

Perspektywa Steve'a

Nie wiemy, jak długo już tu siedzimy, ale zdecydowanie za długo. Wszyscy byliśmy zamknięci w jakiejś celi. Zbroja Starka uległa zniszczeniu i nie mogliśmy się wydostać. Thor był w Asgardzie i też nie mógł nam pomóc, a Wanda i Vision nadal są na swojej misji. Woleliśmy Bannera na razie nie angażować.

— Musimy coś zrobić — powiedziałem cicho.

— Jeśli dasz radę sobie z tą celą, to proszę bardzo — powiedziała Natasha.

— Nie możemy tak siedzieć — powiedziałem.

— Co zamierzasz niby zrobić? — zapytał oschle Tony. Nie był zadowolony, że zepsuli mu zbroję. — Zagadać ich na śmierć? Od twojej gadaniny na pewno to się uda.

— Dam sobie rękę uciąć, że jeszcze trochę i będziemy wolni — odezwał się nagle Barton.

— Co masz na myśli? — zapytała Natasha.

— Przekonacie się — powiedział Clint.

Perspektywa Nicole

Wzięłam głęboki oddech, zanim zdecydowałam się wejść do bazy Bratvy całkowicie bez broni. Tak, byłam bezbronna. Nie mogłam tu wejść z bronią. Mogliby to odebrać jako atak.

Skierowałam się do głównej sali, gdzie był Anatolij i Avengers. Ich wzrok był niedoopisania. Tylko Clint pozostawał niewzruszony.

— Nicole? — usłyszałam głos ojca. — Co ty tu robisz? Idź stąd!

— Nie mogę — powiedziałam.

— Привет, капитан. Что привело вас сюда? (Witaj, kapitanie. Co Cię tu sprowadza?) — zapytał Anatolij.

Doskonale zdawałam sobie sprawę, że Natasha wszystko rozumie.

— Они. Отпустите их. Я позабочусь о них. Они больше никогда сюда не придут. (Oni. Wypuść ich. Zajmę się nimi. Już nigdy tu nie przyjdą.) — odpowiedziałam.

— Я верю в это. Если они придут, я убью (Wierzę w to. Jeśli przyjdą, zabiję) — powiedział Anatolij. — Выпустите их. (Wypuśćcie ich.)

Spojrzałam na Avengers. Nie wszyscy przecież rozumieli rosyjski.

— Nie atakujcie ich, bo was zabiją. Wyjdźcie stąd i nigdy nie wracajcie. Porozmawiamy, jak wrócę do wieży. Nie musicie się o mnie martwić.

Ludzie Anatolija wypuścili ich. Ojciec chciał jakoś zareagować, ale Natasha i Clint powstrzymali go. Gdy wyszli spojrzałam na Anatolija. Ktoś musiał ponieść karę za to, że Avengers wtargnęli na teren Bratvy.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro