{ ρяυѕρσℓ gєяιтα αυѕнυи }
Ten obrazek jest cholernie uroczy.
♡♡♡
Hanahaki Disease AU/Choroba kwiecistych płuc. W skrócie, choroba hanahaki dotyka nieszczęśliwie zakochanych. W płucach ofiary, której uczucia nie zostały odwzajemnione, kwiaty zaczynają puszczać korzenie, powoli zaczynając rozprzestrzeniać się po całym układzie oddechowym. Choroba rozpoczyna się od kaszlenia zaledwie kilkoma płatkami jakiegoś kwiatu, później jest ich coraz więcej i więcej. Im intensywniejsze jest uczucie do drugiej osoby, tym szybciej kwiaty rosną, powoli dostając się do serca. W momencie, kiedy kwiaty są naprawdę duże i ich ilość jest ogromna, osoba chora nie jest w stanie ich wykaszleć, więc dochodzi do uduszenia.
Są sposoby na uniknięcie śmierci. Pierwszy sposób, odwzajemnienie uczuć przez drugą osobę, ale autorzy opowiadań chcą dodać dramatów, więc jest to rzadkość. Zdarza się też, że osoba chora popełnia samobójstwo z rozpaczy, tym samym wyprzedzając kwiaty od zabicia ich poprzez wspomniane uduszenie. Drugim sposobem jest pozbycie się kwiatów z organizmu ofiary przez operację, lecz ma to spore konsekwencje, które dodają niezłych dramatów. Osoba chora przestaje żywić jakiekolwiek uczucia do osoby, w której była zakochana, traci wspomnienia z nią, a czasami się zdarza, że potem nie może pokochać już kogokolwiek innego.
♡♡♡ PrusPol ♡♡♡
Feliks i Gilbert kolegowali się od dzieciństwa. Czasami dochodziło między nimi do kłótni, ale zazwyczaj żyli ze sobą w zgodzie i z chęcią spędzali ze sobą czas. O ile Gilbert zawsze widział w Feliksie tylko przyjaciela i osobę, z którą mógłby dzielić swoje zmartwienia i radość, to blondyn niedługo po dziewiętnastych urodzinach zaczyna rozumieć, że zauroczył się w swoim przyjacielu. Na początku nie miał problemów z nowo odkrytym uczuciem i starał się dowiedzieć czy może białowłosy również go kocha, lecz po kilku tygodniach zaczęło gorzej mu się oddychać, a stan oddychania trochę się polepszył zaraz po wykasłaniu trzech płatków maków.
Wtedy zrozumiał bardzo ważną rzecz. Gilbert najprawdopodobniej nie odwzajemniał jego uczuć. Pierwszą rzeczą jaką zrobił po uświadomieniu sobie tego, to pobiegnięcie do najlepszej przyjaciółki, żeby jakoś mu pomogła i doradziła co zrobić w takiej sytuacji. Erizabeta zaraz po dowiedzeniu się o prawdopodobnie zaczynającej się chorobie przyjaciela, poleca mu natychmiastowego pozbycia się kwiatów z płuc, wiedząc jakie złe konsekwencje może przynieść życie z nieodwzajemnionymi uczuciami i chorobą hanahaki. Feliks jednak odmawia operacji stwierdzając, że nie chce tracić uczuć do Gilberta i będzie próbował jak najszybciej go w sobie rozkochać.
Przez cały ten czas, Feliks nie informuje Gilberta o swojej chorobie, która na dobre się zaczęła, nie chcąc psuć relacji z nim i zniechęcać do siebie przyjaciela. Obawiał się, że jeżeli powiedziałby o swoim schorzeniu, Prusak poczułby obowiązek bycia z nim i udawałby, że go kocha, a chciał, żeby to uczucie było w pełni prawdziwe. Blondyn przez długie tygodnie próbował zrobić coś, byle tylko białowłosy go pokochał albo chociaż się w nim zauroczył. Niestety, jego próby nie dawały upragnionych efektów, a jedynie pogłębiały jego własne uczucie, dając chorobie idealne warunki do szybszego rozwijania się.
Po niecałych trzech miesiącach, choroba była na tyle rozwinięta, że Feliks nie mógł prawie wykasływać płatków maków. Dopiero wtedy uderzyła w niego świadomość tego, że niedługo będzie mógł umrzeć i odpowiedzialna za to będzie jego miłość. Desperacko zaczął szukać ratunku, gdyż bał się śmierci i nie chciał kończyć swojego życia na tym etapie w taki sposób. Zaczął traktować Gilberta jak rzecz, która mogłaby przedłużyć jego życie, a nie jak osobę, którą kochał i dawała mu szczęście w tym smutnym i ciężkim życiu. Albinos dostrzegł gorsze samopoczucie i zachowanie przyjaciela, więc zaoferował mu pójście do lekarza. Feliks sprzeciwiał się, jednak Gilbert pozostawał nieugięty i zabrał go do szpitala. Tam też dowiedział się o hanahaki Feliksa.
Kiedy spytał go w kim jest zakochany, Feliks skłamał i powiedział, że w jakimś innym przyjacielu, który nie mieszkał w okolicy. Nadal bał się powiedzenia prawdy Gilbertowi, w obawie przed przypadkowym pogorszeniem relacji. Albinos twierdząc, że skoro i tak nie ma szans u przyjaciela, nie starał się o jego miłość, więc zaczął ubiegać się o względy Erizabety, która ewidentnie nie była nim zaintersowana, lecz nie obchodziło go to.
Eliza zauważyła zachowanie Feliksa wobec Gilberta, czyli traktowanie go jak rzecz do ratowania życia, więc przywołała go do porządku i udowodniła Feliksowi, że jest jeszcze sporo czasu i na pewno uda mu się poderwać Prusaka. Szanse jednak na to malały, kiedy obydwoje zauważyli, że Gilbert zaczął przymilać się do Erizabety. Stan blondyna był coraz gorszy. Mógł poczuć jak kwiaty owijają się wokół jego płuc i są bliżej serca. Dalej próbował zdziałać coś wobec przyjaciela, ale nie udawało mu się.
Pewnego dnia, Erizabeta poinformowała go o tym, że Gilbert wyznał jej miłość i oczywiście go odrzuciła, wiedząc o jego uczuciach. Wtedy Feliks zrozumiał, że nie ma jakichkolwiek szans na związek ze swoim ukochanym. Jego stan był naprawdę fatalny. Ledwo wykasływał płatki maków, często miał duszności, a uczucie czegoś zaciskającego się wewnątrz, nie było przyjemne. Z rozpaczy przez stratę Gilberta, wziął tabletki nasenne, na szybko napisał list pożegnalny z wyznaniem miłości do Prusaka, i wszedł do wanny, napełniając ją całą wodą i czekając aż zaśnie, tym samym zatapiając się nieświadomie w wodzie.
Tego samego dnia, wieczorem, Gilbert postanowił odwiedzić przyjaciela po bardzo szczerej rozmowie z Erizabetą o jego uczuciach. Zdał sobie sprawę z tego, że "miłość" do Elizy była tylko do zatuszowania prawdziwej miłości jaka powstała do Feliksa. Zdziwił się, kiedy drzwi od jego domu były otwarte, a w samym mieszkaniu było dziwnie cicho. Zaczął szukać blondyna i zastał go w jego łazience, martwego. Feliks utopił się wannie, a w tym samym czasie kiedy do jego płuc docierała woda i brakowało powietrza, kwiaty na dobre się rozwinęły i do końca oplotły jego płuca i serce.
Gilbert nie był w stanie pogodzić się ze stratą przyjaciela, do którego zaczął rozumieć swoje uczucia. Jeszcze mocniej dobiła go informacja, że przez ten cały czas, Feliks był w nim zakochany i mógł zapobiec jego śmierci.
♡♡♡ Wersja z happy end dla osób, które wyjątkowo źle zareagowały na bad end. ♡♡♡
Erizabeta przekonała Gilberta do szybkiego pójścia do domu Feliksa, żeby wszystko sobie wytłumaczyć. Powiedziała mu również o uczuciach jego przyjaciela, co zmotywowało Prusaka do jeszcze szybszego odwiedzenia blondyna i pomówienia o swoich uczuciach. Szybko pobiegł do domu pchły, nie przejmując się nie zamkniętymi drzwiami. Wziął się za szukanie go, a znalazł go w najmniej spodziewanym miejscu, bo w łazience. Podszedł do przyjaciela widząc, że ten ledwo orbituje i za chwilę straci przytomność, udzielając mu jakiejś lipnej pomocy i dzwoniąc po pogotowie.
Po dwóch dniach, Feliks obudził się w szpitalu. Obok niego siedziała siostra, a na korytarzu mógł dostrzez Gilberta rozmawiającego z lekarzem. Nie trudne było przypomnienie sobie wszystkiego, a niedawne wspomniania doprowadziły go do płaczu. Radmila długo go uspokajała, później pozwalając na rozmowę z Gilbertem. Białowłosy wszedł do sali przyjaciela, gdzie pierwsze co zrobił, to przytulenie go. Szybko również wyznał mu swoją miłość, złagadzając uczucie duszności u Feliksa. Nie potrzebował wiele czasu do całkowitego wyleczenia się z hanahaki i czerpania ze związku z Gilbertem radości.
♡♡♡ GerIta ♡♡♡
Ludwig zaczął szybcieć dojrzewać emocjonalnie od innych dzieci, tym samym zwiększając szansę na rozpoczęcie żywienia romantycznego uczucia do kogoś. Feliciano od zawsze był mu bliski i lubił spędzać z nim czas, chociaż momentami Vargas nieźle go wkurzał. Kiedy byli w zaledwie szóstej klasie podstawówki, zakochał się w przyjacielu, który zdawał się w nim widzieć jedynie znajomego z klasy i podwórka. Ludwigowi dziwnie się żyło z uczuciem zakochania, a sytuacji nie poprawiało starsze rodzeństwo, które mówiło, że niedługo mu przejdzie i na swojej drodze spotka jeszcze nie jedną "prawdziwą" miłość.
Szybko się okazało, że ta miłość będzie problematyczna. Ludwig zaczął narzekać na drobne problemy z oddychaniem, gorsze samopoczucie i łatwiejsze męczenie się. Nauczyciele zauważyli gorszy stan ucznia, więc powiedzieli o wszystkim jego rodzicom, którzy zaraz po dostaniu tych informacji zabrali syna do szpitala, gdzie został porządnie przebadany. Szybko się okazało, że blondyn zaczął chorować na hanahaki, co przeraziło i zmartwiło wszystkich jego najbliższych. Matka zaproponowała natychmiastową operację usunięcia kwiatów, lecz Ludwig nie zgodził się na to, wiedząc jakie konsekwencje to za sobą przyniesie. Kobieta jeszcze długo się upierała, doprowadzając najmłodszego syna do zdenerwowania i wyjścia ze szpitala wraz z Gilbertem i Roderichem.
Stan Beilsmichdta był stabilny. Długo nic się nie pogarszało, ale też nie polepszało. Wszyscy żyli w niepewności, jedynie Feliciano pozostawał nieświadomy choroby przyjaciela, jednak nie na długo. Ludwig postanowił mu o wszystkim powiedzieć, gdyż czuł, że Vargas jest poszkodowany przez swoją nieświadomość. Pewnego dnia, po zajęciach, wyciągnął rudowłosego na spacer po parku, gdzie poinformował go o swoim schorzeniu. Feliciano był zszokowany tą informacją i od razu zaoferował pomoc Ludwigowi, a jego odpowiedzią było to, że jedyna pomoc będzie kiedy osoba którą kocha, odwzajemni jego uczucia.
Ludwig został zapytany o to kogo kocha. Pytanie było dla niego problematyczne, ale był cień nadziei na to, że Feliciano go kocha i będzie mógł się wyleczyć i rozpocząć szczęśliwy, choć też zabawny, związek. Niestety, po wyznaniu miłości Feliciano, ten go odrzucił delikatnie mówiąc, że nie czuje do niego tego samego i bardzo mu z tego powodu przykro. Blondyn poczuł niewyobrażalny ból w klatce piersiowej, przez co prędko zaczął kierować się do domu, pozostawiając przyjaciela samego. Rudowłosy nie chciał, żeby to się tak kończyło i źle czuł się z tym, że nie może pokochać przyjaciela. Obawiał się też, że przez niego będą mogli go stracić.
Beilsmichdt wtedy stwierdził, że i tak nie ma nic do stracenia, więc zdecyduje się na usunięcie kwiatów ze swojego orgaznimu. Momentalnie przestał mieć jakikolwiek szacunek do Vargasa, chociaż nie jego winą było to, że nie odwzajemniał jego uczuć. Zniechęcił się do niego, znienawidził go i zaczął obwiniać za swój obecny stan. Powiedział rodzicom o swoim postanowieniu, na co ci zareagowali bardzo dobrze i po kilku dniach pojechali do szpitala, żeby przeprowadzić operację leczenia się z hanahaki. Ludwig doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że zapomni o Feliciano i bardzo możliwe, że nie będzie miał później możliwości zakochania się w kimś innym, ale szybko doszedł do wniosku, że wtedy życie będzie łatwiejsze.
Feliciano przez cały ten czas martwił się o Ludwiga, gdyż nie miał z nim kontaktu. Lovino mówił, że tak będzie dla niego lepiej, chociaż jego słowa nie polepszały sytuacji. Kiedy spokojnie siedział na ławce przed blokiem, zauważył jak Ludwig wraca do domu z rodzicami i rodzeństwem. Bez zastanowienia zostawił swoje towarzystwo i podbiegł do przyjaciela, mocno go przytulając i mówiąc, że bardzo za nim tęsknił i się martwił. Jedyne co otrzymał, to smutne spojrzenie rodziców i braci Ludwiga, a jego niezrozumiałe spojrzenie i pytanie czy się znają.
Do oczu rudowłosego momentalnie napłynęły łzy i został odciągnięty na bok przez Gilberta i Rodericha, dostając informację, że Ludwig przeszedł operację usuwania kwiatów z płuc i teraz nie jest już zakochany w nim i nawet go nie pamięta. Feliciano również został poinformowany o tym, że niedługo będą się stąd przeprowadzać z Ludwigiem, żeby przypadkiem przez ponowienie znajomości ze złotookim, ten ponownie się nie zakochał i choroba hanahaki nie wróciła, chociaż było to mało prawdopodobne. Po kilku dniach, Feliciano widział Ludwiga po raz ostatni, jak ten wsiadał do samochodu i jechał do swojego nowego domu, dalej nie pamiętając przyjaciela.
Rozłąka trwała wiele lat. Przez ten czas Feliciano nauczył się żyć bez Ludwiga, chociaż nadal za nim bardzo tęsknił i chciał go zobaczyć. Był bardzo zdziwiony, kiedy w trakcie drogi na zajęcia w domu kultury, wpadł na wysokiego blondyna, który szybko okazał się jego starym przyjacielem z dzieciństwa. Vargas dobrze wiedział, że ten go pewnie nadal nie pamięta, więc odpuścił sobie pytania czy go poznaje, bo nie poznawał. Dla niebieskookiego był kompletnie nową osobą, o której nie miał zbyt dużego zdania. Przeprosili się za to przypadkowe wpadnięcie na siebie i odeszli do swoich innych zajęć. Rudowłosy stwierdził, że miło będzie ponowić znajomość, nawet jeśli Ludwig nie pamiętał ich relacji z dzieciństwa. Już dawno ten fakt zaakceptował.
Kilka wiadomości na Messengerze wystarczyło, żeby potem niejednokrotnie spotkać się na mieście i spotykać się prawie codziennie, poznając się na nowo. Jedna tylko rzecz nie pasowała Feliciano. Ludwig wydawał się taki wyprany z emocji, przygnębiony i smutny. Dowiedział się od Gilberta, że życie dla Ludwiga bez miłości jest ciężkie i trudno mu się żyje. Vargas zaczął chodzić po lekarzach, żeby dowiedzieć się czy jest jakaś szansa na zakochanie się i czucie miłości u osoby, której pozbyto się choroby hanahaki poprzez operację. Dowiedział się, że są na to szanse, ale naprawdę małe.
Feliciano postanowił odkupić swoje winy z przeszłości, więc próbował z kimś związać Ludwiga, jednak bezskutecznie. Skończyło się tylko na tym, że Feliciano zakochał się w przyjacielu, zaczynając chorować na to samo, na co Ludwig kiedyś. Wtedy zrozumiał z jakim bólem musiał zmagać się blondyn i automatycznie zaczął mu współczuć, choć niewiele mógł tym zdziałać. Zanim się obejrzał, już zaczynał kasłać niewielkimi stokrotkami, które i tak były dla niego sporym problemem w normalnym oddychaniu. Tak jak się spodziewał, najbliżsi proponowali mu operację, lecz nie chciał skończyć jak Ludwig. Miał nadzieję na to, że te małe szanse się obudzą i przyjaciel odwzajemni jego uczucia.
Niestety, to nie nastawało. Miłość dalej pozostawała obca Ludwigowi i nawet po dowiedzeniu się o uczuciach Feliciano, pozostawał obojętny na wszelką miłość. Pozostawało mu tylko życzyć rudowłosemu szczęścia i znalezienia kiedyś kogoś bardziej wartościowego. Kogoś, kto mógłby dać mu życie i szczęście. Choroba Feliciano zaczęła rozwijać się w przerażającym tępie. Nie było trzech minut, bez których by nie wykasłał dużej ilości płatków stokrotek. Cholernie się męczył, a nawet jeśli Ludwig zaczął proponować mu operację, nadal się nie zgadzał twierdząc, że życie bez miłości będzie jeszcze gorsze, niż bez odwzajemnionej miłości.
W tym samym czasie, w Ludwiga zaczęło uderzał ogromne poczucie winy. Chciał jakoś dać radość i dalsze życie Feliciano, ale nie umiał. Chciał umieć go pokochać, lecz nie był do tego zdolny. Życie stało się dla niego ciężkie i stwierdził, że nie chce tak żyć. Feliciano również rozważał zakończenie swojego życia, a i tak wiedział, że niedługo kwiaty go uduszą, kończąc jego marną egzystencję. Obydwoje spotkali się przypadkowo na wysokiej skarpie, gdzie obydwaj spostanowili zakończyć swoje życie. Nieśmiało się przywitali i wytłumaczyli co tutaj robią. Starali się jakoś przekonać tego drugiego do dalszego życia, jednak na nic się to zdało. Postanowili skoczyć razem myśląc, że tak będzie łatwiej.
Zanim to jeszcze zrobili, złapali się za ręce, a Feliciano niepewnie pocałował Ludwiga mówiąc, że zawsze o tym marzył. Blondyn przytaknął na te słowa, przytulił przyjaciela i przeprosił za to, że nie mógł dać mu dobrego życia. Po chwili już skoczyli, kończąc swoje męczące życie. Mieli nadzieję, że po drugiej stronie będzie im lżej.
♡♡♡ Wersja z happy end dla osób, które wyjątkowo źle zareagowały na bad end. ♡♡♡
Kiedy Feliciano i Ludwig stali na skarpie i psychiczne przygotowywali się na swój skok, blondyn poważnie zaczął się zastanawiać nad uczuciami rudowłosego i pocałunkiem sprzed chwili. Namieszało mu to trochę w głowie i sprawiło, że poczuł w środku siebie miłe ciepło, którego nie chciał kiedykolwiek tracić. Coś mu mówiło, że Feliciano może to ciepło mu dać. Nie sądził, żeby nagle umiejętność kochania do niego wróciła i na nowo mógł się zakochiwać, lecz pojawił się cień szansy na to, że niedługo znowu będzie mógł to robić i uda mu się obdarzyć przyjaciela silnym uczuciem.
Ścisnął mocno dłoń Feliciano i odsunął go i siebie od krawędzi, powodując u niego niemałe zdziwienie. Złotooki spytał co się dzieje, a blondyn nieśmiało się do niego uśmiechnął i wyszeptał mu do ucha, że może dać mu szansę i spróbują rozpoczęcia związku. Rudowłosy był niezmiernie zadowolony z decyzji teraz już partnera. Przytulił go i pocałował w policzek, pozwalając wzruszeniu i radości na rozpłakanie się. Miał wrażenie, jakby uczucie duszności znikało, chociaż było to takie nieprawdopodobne. Trochę czasu zajęło, aż Feliciano był w pełni zdrowy, a Ludwig normalnie odczuwał emocje, jednak po wielu tygodniach się udało i mogli ze sobą szczęśliwie żyć.
♡♡♡ AusHun ♡♡♡
Roderich i Erizabeta poznali się dopiero na ostatnim roku liceum. Był to kompletny przypadek i nie spodziewali się tego. Kiedy Erizabeta szła zdenerwowana po korytarzu, bo jeden z nauczycieli jej groził, że może nie zaliczyć tego roku, nagle wpadła na jakiegoś chłopaka, upuszczając z rąk wszystkie książki. Tajemniczy nieznajomy przeprosił ją za to i pomógł pozbierać rzeczy z podłogi, potem jeszcze pytając czy wszystko w porządku z Elizą. Dziewczyna była zachwycona kolorem oczu swojego rozmówcy i nie chciała od nich oderwać wzroku, lecz musiała to zrobić, kiedy usłyszała dzwonek na lekcje i była zmuszona do pobiegnięcia pod salę lekcyjną. Roderichowi spodobała się ta nieznajoma, ale miał nikłe nadzieje na to, że kiedykolwiek się spotkają jeszcze raz.
I tak, spotkali się jeszcze wiele razy. Okazało się, że kiedy ich klasy miały łączone zajęcia, zostali połączeni do zrobienia projektu na fizykę. Obydwoje nienawidzili tego przedmiotu, ale stwierdzili, że w takim towarzystwie robienie projektu będzie na pewno sympatyczniejsze. Spotykali się w każde środy i piątki po lekcjach. Mieli wtedy okazję do dobrego zapoznania się, spędzenia ze sobą czasu i przy okazji, nauczeniu się czegoś nowego. Projekt zdali na czwórkę, co ich mocno satysfakcjonowało, ale smucił ich fakt, że tutaj ich współpraca dobiegała końca. Postanowili nie urywać kontaktu, gdyż naprawdę się polubili.
Erizabeta była zafascynowana grą Rodericha na fortepianie, a on uwielbiał w Elizie fakt, że była taką poetycką duszą i często rzucała mądrymi myślami. Lubił takie kobiety i towarzystwo Erizabety było najlepszym, jakie mógł sobie wymarzyć. Dużo czasu nie musiało minąć, żeby zielonooka zaczęła żywić do nowego przyjaciela coś więcej niż tylko platoniczną sympatię. Na początku myślała, że to nie może być miłość i mocno wykluczała taką opcję, do czasu aż pewnego, słonecznego dnia, zaczęla kaszleć płatkami tulipanów. Było to dla niej szokujące i bardzo się tym zmartwiła, jednak pozostała dobrej nadziei.
Razem z mamą poszły do lekarza i dowiedziały się, że Erizabeta zaczęła chorować na hanahaki. Eliza nadal starała się pozostać dobrej nadziei, ale wychodziło jej to coraz gorzej. Choroba ta oznaczała, że najprawdopodobniej Roderich nie odwzajemni jej uczuć i będzie skazana na męczącą śmierć. Nie miała zamiaru umierać, tak samo jak nie miała zamiaru ukrywać dalej swoich uczuć i schorzenia. W pewną sobotę, poszła do domu przyjaciela bez wcześniejszych zapowiedzi. Roderich był zdziwiony jej wizytą, lecz nie narzekał. Zaprosił ją do siebie, a po chwili już rozmawiali w salonie o całej sytuacji. Szatyn był zdziwiony nagłą miłością Elizy do niego i tym, że zaczęła chorować na hanahaki. Z bólem serca musiał powiedzieć przyjaciółce, że dla niego jest jeszcze za wcześnie na związek i nie ma zamiaru wiązać się z kimkolwiek.
Elizę zabolały te słowa, jednak nie zrobiła awantury za to. Smutna wyszła z domu Rodericha i wróciła do siebie, nie czując się zbyt dobrze. Było jej cholernie duszno i po chwili znowu kasłała płatkami tulipanów. Z tygodnia na tydzień, jej stan był coraz gorszy i Roderich to widział. Starał się jakoś zakochać w przyjaciółce, lecz nie mógł tak po prostu zacząć żywić do niej jakiegoś romantycznego uczucia. Chodził nawet na rozmowy z psychologiem, żeby dowiedzieć się jak radzić sobie z osobą, która choruje przez niego na hanahaki. Nie dowiedział się zbyt przydatnych rzeczy, więc dalej walczył sam ze sobą, byle uratować przyjaciółkę od śmierci.
Niestety, jego dalsza walka została przerwana przez wyjazd ojca. Musiał wyjechać z Budapesztu na niecały miesiąc, zostawiając tym samym Erizabetę samą. Nie chciał tego robić, ale nie od niego to zależało. To było jego obowiązkiem i musiał pozostać dobrej myśli, że z Elizą wszystko będzie dobre po jego powrocie. Nie mieli zamiaru stracić siebie nawzajem, choć wszystko wskazywało na to, że dziewczynie nie pozostało wiele czasu. Mijały dni, tygodnie i Erizabeta czuła się coraz gorzej. Sytuacji nie pomagała tęsknota za Roderichem. Kasłała płatkami jeszcze częściej i bardziej intensywnie, aż w końcu nie było minuty bez kasłania.
Mogła czuć jak kwiaty owijają się wokół jej płuc i docierają do serca. To było okropne uczucie i chciała się go pozbyć, ale nie było czegoś ani kogoś, kto mógłby ją uratować. Jej ostatnie minuty były męczące, zginęła w męczarniach, dalej mając nadzieję, że za chwilę zjawi się ktoś i jej pomoże. Pomoc nie nadeszła i za czasów jej życia, uczucia do Rodericha również nie zostały odwzajemnione. Została znaleziona przez matkę, która wróciła z zakupów i chciała zobaczyć dlaczego córka nie wychodzi z pokoju. Dla wszystkich to było okropne wydarzenie, strata takiej cudownej osoby, jaką była Erizabeta.
Roderich szybko dowiedział się o stracie przyjaciółki. Obwiniał się za jej śmierć wiedząc, że przecież mógł ją uratować, a jednak zawiódł ją, siebie i wszystkich pozostałych. W głębi serca miał nadzieję, że to wszystko jest złym snem i za chwilę obudzi się z Erizabetą w jego objęciach, lecz nic takiego nie nastawało. Jedyne co mu po niej pozostało, to grób na środku zwykłego cmentarza. To przykre i zabawne, że tak bardzo ją pokochał dopiero po jej śmierci.
♡♡♡ Wersja z happy end dla osób, które wyjątkowo źle zareagowały na bad end. ♡♡♡
Roderich po dowiedzeniu się, że musi wyjechać z rodzicami na przeszło miesiąc, od razu odmówił tłumacząc mamie i tacie o swojej sytuacji z Erizabetą. Ci zrozumieli jego decyzję i życzyli powodzenia w utrzymaniu Elizy przy życiu. Dzięki temu, Roderich mógł spędzać każdą wolną chwilę z przyjaciółką, pilnując jej i powoli, lecz skutecznie, zauraczającej się w niej i żywiąc do niej głębsze uczucie. Długo czekać nie musiał na to, żeby zwykłe zauroczenie zamieniło się w szczerą i głęboką miłość, do której chciał przejść jak najszybciej.
Pewnego pięknego wieczoru, kiedy spokojnie spacerował z Erizabetą po parku, zatrzymali się, stanęli pod latarnią i patrzyli sobie głęboko w oczy. Roderich powiedział Elizie o swoich uczuciach, pocałował ją i uśmiechnął do niej, powodując na jej twarzy intensywnego rumieńca. Dziewczyna była bardzo zadowolona z rozpoczęcia związku ze swoim byłym przyjacielem, a teraz chłopakiem. Po kilku tygodniach, po jej hanahaki nie było nawet śladu. Jak już, to tylko we wspomnieniach.
♡♡♡
Tak, to już koniec tego rozdziału. Mam nadzieję, że nikt nie płakał, bo nawet w tym rozdziale nie ma powodów do płaczu. Może było trochę bardziej smutno, ale i tak później dostawaliście wersje z happy end, a w opowiadaniu nie robiłabym alternatywnego zakończenia. Ogólnie, to chciałabym napisać z tych trzech historii opowiadania, lecz skoro przedstawiłam tutaj również zakończenia, to nie widzę sensu w robieniu z tego nawet one-shota. Musiałabym kilka rzeczy zmienić, żeby ewentualnie później napisać z tym coś bardziej rozbudowanego, jednak i tak na razie nie myślę o opowiadaniu w Hanahaki AU, chociaż jest to niezwykle kuszący pomysł. Najpierw trzeba coś zrobić ze starszymi pomysłami, a mam ich naprawdę sporo.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i widzimy się jutro~.
♡♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro