Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{ ρяυѕρσℓ gєяιтα αυѕнυи }

♡♡♡

Ten rysunek jest śliczny, ale i tak nie złagodzi mojego wkurwienia na tych gówniarzy, którzy rzucają piłką w okno u mnie w pokoju. A teraz przepraszam, idę im po raz kolejny tego dnia zwrócić uwagę. 

♡♡♡

Krótkie ostrzeżenie. W tym rozdziale będzie ogromna ilość mpreg, więc jeżeli komuś to nie odpowiada, to polecam zakończenia czytania tego rozdziału na tym etapie. Jeśli ktoś bardzo chce przeczytać tą część, a jednak w mpreg się nie lubuje, to polecam zmienienie sobie Feliks i Feliciano na ich Nyo! odpowiedniki i powinno być lepiej. 

♡♡♡ PrusPol ♡♡♡

To był normalny dzień jak każdy inny. Prusy nie spodziewał się, że Polska przyjdzie do niego z taką informacją, która diametralnie zmieni jego całe dotychczasowe życie. Spokojnie siedział na fotelu, oglądając powtórkę jakiegoś meczu, byle zabić nudę. Od czasu do czasu napisał do niego Francja z zapytaniem czy powinien ubrać na spacer koszulę, a może marynarkę. Chciało mu się śmiać, jak bardzo Francis próbować wywrzeć dobre wrażenie na innych osobach. 

Aż nagle do pokoju wszedł Feliks, trochę przygaszony i smutniejszy. Zastanowiło to Gilberta i zmartwił się, że jego kochana pchła znowu się z kimś pokłóciła albo znowu "nie ma co na siebie założyć". Spytał ukochanego co się stało, a ten niepewnie stanął przy nim i mocniej ścisnął dłonie, kształtując je w pięści. Ponownie spytał co się stało, a blondyn odpowiedział mu pytaniem czy nie będzie zły. Prusak zaczął naprawdę mocno się niepokoić i dosadnie spytał co się dzieje, wyłączając telewizję i uciszając Francję wiedząc, że szykowała się poważna rozmowa. 

Polska zaczął mówić, że Prusy niby się zdenerwuje, bo przecież nie jest gotowy, nie lubi takich spraw, pewnie będą z tym tylko problemy, a kiedy to mówił, rozważał nawet podjęcie usunięcia swojego kochanego problemu. Nie chciał tego robić, ale wiadomo jak zareaguje Prusak? W końcu Gilbert nie wytrzymał i zmusił Feliksa do powiedzenia konkretów. Pchła nie chciała dłużej zwlekać, więc faktycznie powiedziała wprost co się dzieje. 

"Niedługo będziemy mieli dziecko, może dzieci. Cholernie się tym denerwuję, nie wiem co zrobić, to stało się tak nagle. Wiem, że możesz nie być gotowy, ale nie chcę cię zostawiać lub co gorsza, usuwać dziecka... Co zrobimy?" 

Gilbertowi ciężko przyszło zrozumienie tych słów. Jakim cudem Feliks teraz mógł być w ciąży? Ale przecież były na to żelazne dowody w formie pozytywnego testu ciążowego i troszkę już zaokrąglonego brzuszka Feliksa. To było takie nieprawdopodobne, a jednak takie realne i prawdziwe. Nie widział siebie w roli ojca, lecz przecież nie wygoni ukochanego i nie będzie kazał mu wychować dziecka, lub dzieci, samotnie. Musiał wziąć to wyzwanie na klatę, jak prawdziwy mężczyzna, chociaż będzie to trudne. Na pewno dostanie wsparcie od swojej rodziny i rodziny swojej pchły. 

"Spokojnie Feliks, nie musisz płakać. Jakoś sobie poradzimy i dobrze wychowamy swoje dzieci." 

Odpowiedział w końcu Prusy, ledwo powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem i zdecydowanie za dużą radością. W sumie, to radości nigdy nie było za wiele. Polska poczuł jak kamień spadał mu z serca. Więc nie będzie musiał robić czegoś wbrew sobie? Jak cudownie! Był szczęśliwy z reakcji partnera. Mocno go przytulił i obydwoje zaczęli ciężej oddychać. Sami nie wiedzieli dlaczego, wrażenia były duże. 

"Jesteś szczęśliwy?" 

"Cholernie szczęśliwy." 

"Chcesz jakoś to uczcić?" 

Gilbert zastanowił się nad tym pytaniem, a że nie chciał, żeby Feliks bezczynnie na niego czekał, to pocałował go namiętnie, pokazując bardziej swoją radość spowodowaną nadchodzącym potomstwem. Zapowiadały się ciekawe czasy, których nie pozwoli sobie i komukolwiek innemu zniszczyć. Trzeba będzie zająć się rodziną, ale najpierw dać odpowiednio dużo miłości Feliksowi, a potem wykrzyczeć całemu światu, że będzie tatusiem. 

"Wystarczającym uczczeniem tego, będzie oczekiwanie na dzieci, a coś mi mówi, że na jednym się nie skończy." 

Odpowiedział białowłosy, przyprawiając blondyna o głośny śmiech i lepsze samopoczucie. Otarł jeszcze ślady jego łez i krótko ucałował w głowę. 

♡♡♡ GerIta ♡♡♡

Niemcy wypełniał "ważne" papiery w swoim domowym biurze. Nienawidził tej roboty, ale politycy Unii Europejskiej chcieli to mieć już na następny tydzień, a miał wrażenie, że ilość papierów w ogóle nie zmalała od tych prawie czterech godzin. Plecy cholernie go bolały od długiego siedzenia przy biurku i miał potrzebę poruszania się, lecz obiecał sobie, że dzisiaj wypełni przynajmniej połowę tego co mu dali. 

Kompletnie nie spodziewał się tego, że Włochy teraz tutaj wparuje, prawie wyrywając drzwi z zawiasów. Uśmiechał się bardzo szeroko i kurczowo trzymał za brzuch, jakby coś tam było ciekawego. Nie byłoby w tym zachowaniu nic dziwnego, gdyby nie fakt, że teraz Feliciano wyglądał na jeszcze bardziej szczęśliwego i roztrzepanego niż zwykle. Był to ciekawy i na swój sposób rozczulający widok. 

Ludwig spytał partnera co się dzieje, a ten szybko do niego podszedł i pocałował w policzek, robiąc wstęp swojej długiej przemowy. Dziwiło go, że rudzielec jeszcze nie mówił czegokolwiek. Normalnie już by opowiedział połowę swojego życia, a teraz nawet nie zaczął, co było podejrzane i przerażające. 

"Niedługo będziesz tatą! Jesteś zadowolony? Powiedz, że tak! Widzę, że jesteś, nie musisz odpowiadać." 

Słowa te uderzyły w Ludwiga, niczym... Nie wiedział jakiego porównania użyć, wszystko w jego mózgu w tym momencie wyjechało na wakacje i ogłosiło, że nigdy nie wróci. Niepewnie zdjął okulary, odłożył je na biurko i spojrzał tępo przed siebie, jakby tam uciekły wszystkie logiczne odpowiedzi. Nie mógł teraz zostać rodzicem, przecież rząd go znienawidzi za takie nagłe urywanie kariery politycznej. A mimo tego, przestał się nimi wszystkimi przejmować i momentalnie pokochał ten ledwo rozwinięty byt. 

"Co?" 

To była jedyna odpowiedź, na jaką było teraz stać Niemca. Włochy zaśmiał się uroczo i zaczął tłumaczenie całej tej sytuacji, jak to ostatnio miał mdłości i dziwnie się czuł, więc Węgry poleciła mu zrobienie testu ciążowego i się zgodził. A teraz będą mieli dziecko. Świat nabrał kompletnie innych barw dla ich obydwu. Lekko się bali, lecz na swój sposób również cieszyli. 

"Więc, jesteś zadowolony?" 

"Jeżeli ty jesteś z tego zadowolony, to ja również." 

Odpowiedział Ludwig i wstał od biurka, delikatnie przylując Feliciano. Teraz będzie trzeba się z nim delikatnie obchodzić, dosłownie jak z małym dzieckiem. Dyskretnie przejechał dłonią po brzuchu partnera, co chyba on wyczuł, gdyż zachichotał cicho. Po chwili, rudowłosy dał spokojnie kontynuować pracę partnerowi, wychodząc z gabinetu. Kiedy Niemcy miał pewność, że Włochy jest już daleko, zaczął piszczeć z ekscytacji i ledwo powstrzymał się od skakania z radości po całym pomieszczeniu. 

"Będę tatą! Wszyscy teraz będą mi zazdrościć!"

Tak, Feliciano usłyszał tę nagłą euforię Ludwiga. 

♡♡♡ AusHun ♡♡♡

Węgry była niesamowicie szczęśliwa i musiała szybko powiedzieć o wszystkim Austrii, nawet jeżeli teraz jest zajęty czymś innym. Weszła do salonu, gdzie Roderich oczywiście grał na fortepianie jedną z ich wspólnych kompozycji. Uwielbiała jej słuchać i cieszyło ją, że akurat teraz Roderich postanowił to zagrać. Była to dla niej wiele znacząca muzyka, teraz na zawsze będzie jej się kojarzyła z informowaniem o dziecku. 

Kiedy Austria zakończył swoją grę, podeszła do niego i poklepała po plecach, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Roderich spojrzał na ukochaną i posłał jej delikatny uśmiech. Obydwoje usiedli na kanapie, a Węgry zaczęła nabierać odwagi na powiedzenie o wszystkim. Okazało się to dość trudne, jednak przecież jej się uda. Jest silną kobietą, a za kilka miesięcy będzie silną i wzorową mamą. 

"Będziesz tatą."

 Prosto z mostu. Roderich nie wierzył w te słowa i zaśmiał się tylko mówiąc, żeby Eliza nie gadała głupot i przestała sobie żartować. Zawsze dbali o zabezpieczenie w trakcie stosunku, nie mogło dojść do zapłodnienia. A co jeśli tamtej nocy... Tak, tamtej nocy musiało do tego dojść. Momentalnie uwierzył w słowa ukochanej, oparł się o oparcie i westchnął, myśląc nad swoją przyszłością. Nie był zły, jedynie zdziwiony. 

"Nie możesz mówić poważnie... Jak do tego mogło dojść?" 

"Nie cieszysz się? Przecież niedawno mówiłeś, że fajnie będzie mieć dziecko." 

"Wiem, że tak mówiłem, lecz nie sądziłem, że będzie to miało miejsce już teraz." 

Węgry zaśmiała się i przytuliła Austrię, głaszcząc go po głowie. Roderich uśmiechnął się i pomyślał, że dziecko nie będzie taką głupią przyszłością i na pewno dobrze spisze się jako tata. Erizabeta pewnie też będzie cudowną mamą i ich potomstwo nie będzie mogło narzekać na złe życie i dzieciństwo. Będzie im się dobrze powodzić, a przynajmniej tak było w jego głowie. 

"Naprawdę nie musisz się denerwować. Poradzimy sobie."

"Wiem, że sobie poradzimy. Jestem jedynie zaskoczony, kocham cię." 

"Tak, też cię kocham, ale dziecko bardziej." 

♡♡♡

Mam nadzieję, że podobały się wam te krótkie historie. Jeszcze raz przepraszam za to mpreg.

♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro