o5
×××
Leniwe chmury płynęły spokojnie po lazurowym niebie. Słońce oświetlało zatłoczone ulice Tokyo, po których ślamazarnie tuptała trójka przyjaciół w stronę pobliskiej kawiarni. Całkowicie pochłonięci rozmową, nie zwracali uwagi na gwar ani szturchających przechodniów, którzy nie raczyli powiedzieć chociażby głupiego przepraszam. Jednak z drugiej strony oni również mogli być po części winni zaistniałym sytuacją, bo nie skupiali się całkowicie na drodze, a na tym co działo się między nimi. Na szczęście nikt się tym nie przejmował i szedł dalej, jak gdyby nigdy nic. Bo kto zwróciłby na to uwagę, gdy każdy był zajęty sobą?
Cała trójka weszła do dość starego budynku, na którym wisiał majestatyczny szyld z napisem "Dawne Tokyo".
Kawiarnia, choć mała, była urządzona bardzo klimatycznie. Na beżowych ścianach wisiały czarno-białe fotografie z wizerunkiem tytułowego miasta, w różnych odsłonach. Czy to za dnia czy nocą, jednak wszystkie łączyło to, że przedstawiały stare Tokyo, które wydawało się być czymś zupełnie innym niż obecnie.
Stoliki z widokiem na ruchliwą ulice i liczne kwiaty wiszące między zdjęciami. Ach to dodawało tylko uroku i sprawiało, że miejsce wydawało się w pewien sposób zaczarowane, jakby przenosiło ludzi w czasie o kilka dekad.
Srebrnowłosy chłopak o czarującym uśmiechu oraz ze swoim ociupinke wyższym i młodszym przyjacielem usiedli na chwilę przy stoliku, czakając aż Oikawa zamówi dla nich coś do picia i przywita się ze swoim chłopakiem, który nagle się ożywił.
- Hej Iwa-chan! Jak się czujesz? - zagadał z uśmiechem. Hajime był dla niego jak miód na serce.
- Cześć Toru. - odpowiedział z błąkającą się na twarzy ukrytą radością. Trochę specyficznie okazywał swoje uczucia względem bruneta, jednak bardzo cieszył się na jego widok. - Całkiem dobrze, ale jest mało klientów, a przez to strasznie nudno.
- W takim razie poproszę americano, espresso i latte waniliowe, kochanie. - posłał w jego stronę buziaka, ale usłyszał w zamian tylko "robi się". Nie dostał z powrotem całusa. Oj Iwa-chan wiedział jak z nim igrać.
Chwilę później każdy z chłopaków miał swoje zamówienie i delektował się nim w ciszy, chociaż ta długo nie trwała, bo zaraz przerwał ją Sugawara:
- O właśnie Akaashi, znalazłeś już tego swojego chłoptasia z kampusu? - zaśmiał się uroczo.
- Nie za bardzo. - odpowiedział zwięźle. Jego myśli co jakiś czas wracały do tego słodkiego chłopaka, który uciekł zaraz po tym, jak ich oczy się spotkały. Zaintrygował go, ale również uważał, że był naprawdę atrakcyjny. Zdecydowanie chciałby go spotkać jeszcze raz.
- Jak go nie spotkasz to trudno. Może to i lepiej? Bo co byś zrobił gdyby okazałby wielkim bucem? - dodał swoje trzy grosze Oikawa, który popijał eleganco americano.
- Naprawdę nie wiem chłopaki. - westchną. Nie chciał sobie tego wyobrażać. W jego myślach wykreował się na niezdarnego, uroczego i sympatycznego. Za każdym razem gdy zamykał oczy, widział jego złote oczęta i rumiane policzki.
Chyba wariował.
Rozmowa szybko przeszła na inny temat, tak samo jak znajomi, którzy wyszli niedługo później. Każdy kierował się do swojego mieszkania, a Akaashi starał się za dużo nie myśleć, bo zdecydowanie za dobrze mu to nie zrobi.
W tym samym czasie sowi chłopiec wszedł do kawiarenki, witając się z kolegą z pracy:
- Hej, hej, hej Iwazumi! Piękny dzisiaj dzień, nie? - zagadał.
- Hej Bokuto. Widzę, że jesteś pełny energii. - odpowiedział Hajime.
- No pewnie, zwarty i gotowy na swoją zmianę! - zaśmiał się. Koutaro zdecydowanie roztaczał niezwykłą aurę wokół siebie i zarażał nią. - A ty co masz taki świetny humor?
- Ach to nic takiego, chłopak wraz ze znajomymi wpadł chwilę wcześniej.
- O to sie bardzo cieszę. - uśmiechnął się. Na myśl przyszedł mu do głowy piękny nieznajomy i jego głowa zalała się jego rozkoszym widokiem. Ach jak chciałby go zobaczyć, choć w tedy się wygłupił.
×××
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro