Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dier Doiry!

01.02.20xy

Terapeutka poleciła mi pisanie pamiętnika/dziennika, więc spróbuję, zobaczymy co z tego wyjdzie.

05.02.20xy

Jezu niech ten dzień się skończy. Piszę to tylko dlatego, żeby wyrobić sobie rutynę i żeby może pomogło mi się to jakoś wyładować. Najpierw Janek obudził mnie przypadkowymi kopniakiem w brzuch, nie wiem jak on śpi, że jest w stanie mnie w brzuch kopać. Potem spóźniłem się na zajęcia i miałem wrażenie jakby każdy się na mnie patrzył, gdy wszedłem do sali. Tylko w pracy wszystko przebiegło bez problemu. Jestem niewyspany, nie miałem czasu nawet rano wypić kawy, po prostu mam ochotę coś zaraz rozszarpać.

15.02.20xy

Jasiu wziął mnie wczoraj na moją pierwszą w życiu walentynkową randkę. Było super. Zabrał mnie na kolację do restauracji, spacerowaliśmy i w ogóle... Później poszliśmy do niego, przyjemnie było, pod każdym możliwym aspektem. Czuję się przy nim trochę szczeniacko, jak taki zadurzony na maksa nastolatek. Tylko czy nie jestem zakochany po uszy? Jedynie nie jestem już nastolatkiem. Mam czasem ochotę się do niego przykleić i nigdy nie puszczać. Alek mówi, że tak to już jest i kiedyś "znormalniejecie" cytując. Dzisiaj nie działo się nic ciekawego, tylko taki Marek ze studiów dostałby w nos, bo gadał jakiemuś gościowi z prawa, że "Jest u mnie na wydziale taki Tadeusz. Boże jedyny, kiedyś był spoko, ale wygląda na to, że to jeden z tych typowych pedziów. Widziałem jak się z jakimś swoim facecikiem obściskiwał" nie wiem czy przytulenie się na przywitanie to "obściskiwanie się" ale cóż, najwyraźniej jak on pożera się językami ze swoją dziewczyną na korytarzu to jest okej.

17.03.20xy

Pożarliśmy się trochę z Jasiem. Wkurzyło mnie jego podejście. Nie wytrzymałem i wygarnąłem mu to i owo... Jego siostra ostatnio coraz częściej się odzywała, od samego początku coś mi w tym nie pasowało. Nie dzwoniła ani nie pisała do niego chyba z cztery miesiące, a teraz jakby nigdy nic pisze do "kochanego braciszka". On oczywiście nie widzi w tym czegoś nie teges, widziałem kilka tych jej wiadomości i mówiłem mu cały czas, że coś z tym jest halo, ten oczywiście nic nie widzi, ślepy po prostu. No i co się okazało? Ta zasrana Danka chce mu opchnąć Rurka, bo "ona ma dość tego kundla". Powiedziałem mu, żeby powiedział jej, żeby się wypchala i brała odpowiedzialność za swoje wybory, a nie, że jak jej się coś odwidzi to cyk do Janka. To się zdenerwował, że ona się przecież nim już nie zajmie i kto wie co z nim zrobi jeśli on go nie przyjmie "to moja siostra" i takie tam gadanie. Powiedziałem mu, żeby nie dawał jej sobą pomiatać i nie był na każde jej zawołanie. Rozumiem, że ona jest jedynym członkiem rodziny z którym on ma jako takie dobre relacje ( chociaż moim zdaniem one są i tak niezdrowe jak picie spalonego oleju, tyle, że on tego nie widzi ) ale na litość boską! Niech on w końcu zauważy, że ona go wykorzystuje tylko jak czegoś potrzebuje! No więc... Jest teraz obrażony. Nie wiem czy powinienem go przepraszać, może trochę przesadziłem?

23.03.20xy

Nie no ja pierdolę. Mówił, obiecywał, ale nie! Dzwonił przed chwilą i co? "Jednak wezmę Rurka". Po prostu nie mogę z nim. Niech tylko nie przychodzi później z płaczem, że ma problemy z psem i, że Danka znowu nagle się do niego nie odzywa. Jaka z niej menda w ogóle, ciągle go wykorzystuje i manipuluje, bo wie, że on chce mieć blisko chociażby jednego członka swojej rodziny.

1.04.20xy

Właśnie wróciłem do domu od Jasia. Raz tylko chorus kurtki nie ubrał i już go rozłożyło, ledwo mówi, kaszle, nos zatkany . Jutro znowu przyjdę, bo nie chcę żeby leżał i ogarniał w domu wszystko sam.

5.04.20xy

Wzywania do Janka karetki to się dzisiaj nie spodziewałem. Nie ukrywam, narobił mi strachu. To całe "przeziębienie" coś mu nie przechodziło, a on nie poszedł oczywiście do lekarza, bo: "poradzę sobie przecież". Po zajęciach pojechałem do niego sprawdzić jak się czuje. Drzwi otwarte, w domu cisza, może poza mlaskającym Rurkiem. Był w sypialni, a jak go zobaczyłem to serce mi do gardła podeszło. Cały rozpalony, zlany potem, dosłownie ledwo przytomny. Nie wiedziałem trochę jak mu pomóc zrobić, zmierzyłem mu temperaturę PRAWIE CZTERDZIEŚCI JEDEN STOPNI, wtedy to już w ogóle nie miałem pojęcia co robić, zabrać go ekspresowo na SOR czy inną izbę przyjęć, a może spróbować mu ją samemu zbić? Wątpliwości rozwiał mi jego atak kaszlu podczas którego dosłownie się dusił, więc zadzwoniłem po karetkę, bo nie miałem jak inaczej przetransportować go do szpitala. Okazało się, że niewinne przeziębienie zmieniło się w ostre zapalenie płuc i mój chłopiec musi przeleżeć kilka dni w szpitalu. Jak pojechałem do niego później to okazało się, że Jasiu w swojej chwili przytomności (bo później pół dnia spał przez gorączkę ) upoważnił mnie do otrzymywania informacji na temat jego stanu zdrowia, jako "najbliższej osobie". Jakoś mnie to... tknęło? Zresztą. Chyba za dużo wrażeń na jeden dzień.

08.04.20xy

Spotkałem się dzisiaj z Alkiem, posiedzieliśmy trochę w jego mieszkaniu, pograliśmy na konsoli, potem pomogłem mamie z obiadem. Nic specjalnego. O. Jakaś dziewczyna na uczelni zauważyła moją tęczową bransoletkę i zapytała czy jestem gejem XD. Jeśli pyta tak każdego u kogo zauważy cokolwiek kolorowego to... Ciekawe życie ma. Chociaż Kamil mówił ostatnio, że ona podobno na mnie leci, więc może dlatego się pytała?

09.04.20xy

Super. Zdałem kolokwium. Niedługo muszę wybrać sobie promotora i zacząć pisać pracę magisterską, mama kiedyś mówiła, że zna takiego świetnego profesora z którym mógłbym się skontaktować. Muszę ją o to zapytać.

10.04.20xy

Byłem przed pracą u Jasia, na szczęście czuje się coraz lepiej i jak tak dalej będzie to za parę dni go wypiszą, poza tym nie działo się nic ciekawego.

02.06.20xy

Jakoś mi tak dzisiaj źle. Nie wiem czemu, po prostu tak... Obudziłem się i cały dzień mam ochotę się zapaść w sobie. Schować pod kołdrą i nie wychodzić, ale nie ma to żadnego związku z sennością. Nie mam ochoty z nikim gadać, ani nic robić, tylko po prostu leżeć zamknięty w pokoju i bezczynnie patrzeć w ścianę. Czasem już miewam takie dni, rozmawiałem kiedyś na ten temat z panią Olgą, mówiła, że powinniśmy się temu przyjrzeć, zwłaszcza jeśli to u mnie takie dni pojawiają się dość często i pozornie znikąd. Zapisałem się na prawo jazdy.

20.08.20xy

Niech coś strzeli te studia... I na co mi to...? Muszę siedzieć jak ta krewetka przy biurku i pisać tę zasraną pracę. Janek z tego co wiem niedługo będzie bronił swój doktorat, mam nadzieję, że pójdzie mu dobrze, chociaż... Może nie nadzieję, ja jestem PEWNY, że skończy studia z szóstką na pracy. Właśnie, Janek, ostatnio tak jakoś nie mieliśmy czasu dla siebie, mimo, że są wakacje, musimy to zmienić.

30.08.20xy

Pojechaliśmy całą rodziną do Zalesia, tak po prostu, odpocząć. Ja i Jasiu zajęliśmy pokój na poddaszu i w nocy podkradaliśmy lody Anki z zamrażarki. Chodziliśmy po lesie, zbieraliśmy kwiaty i wplataliśmy sobie we włosy, sam nie wiem po co. Raz nawet tarzaliśmy się w trawie jak głupi. Janek pomagał ojcu wymienić uszczelkę w zlewie w kuchni. Oni serio na swój dziwny sposób się dogadują, niby trzymają się na dystans, ale rozmawiają ciągle albo w czymś sobie pomagają. Dzień przed wyjazdem do Warszawy potknąłem się i wpadłem do strumyka, a mój ukochany zamiast ratować mnie niczym koń na białym rycerzu to stał nade mną i się śmiał :(( jeszcze zobaczy kiedyś kto się będzie śmiał.

12.11.20xy

Moje kochanie obronił doktorat! Jestem z niego taki dumny!!!! I to na 6! Mówiłem mu, że da radę! Mówiłem! Czekałem na niego w samochodzie i w międzyczasie pojechałem kupić jego ulubione frytki, jakby źle mu poszło to na pocieszenie, a jak dobrze to w ramach świętowania. Prawie dostałem zawału jak wpadł do auta i zaczął piszczeć "obroniłem!obroniłem!obroniłem!" dusząc mnie przy tym w uścisku. Dosłownie popłakał się ze szczęścia. Tak ciężko na to pracował... Za tydzień będziemy to ze wszystkim znajomymi świętować.

24.01.20xy+1

Urodziny jak urodziny. Dzień jak co dzień. No wyłączając może imprezę niespodziankę... i tort... i prezenty... i Janka ze swoją formą prezentu ( rzecz jasna przekazaną mi po przyjęciu)...

25.01.20xy+1

Gorzej mi dzisiaj. Chciałbym trochę zniknąć, ale nie w takim sensie, że umrzeć, nie, nie, nie już nawet Olga się mnie o to pytała. Do śmierci mam nadzieję, że mi jeszcze daleko. Chodzi o to, żeby tak jakby... Zrobić sobie urlop od wszystkiego, od obrony magisterki, od pracy, od ludzi od wszystkiego, tak zniknąć na parę dni podczas których nikt nie będzie się o mnie martwił, a potem wypytywał jak wrócę.

29.01.20xy+1

Czasem nie wierzę że znam Jasia już... Ile to będzie, chyba dwa lata? Kiedy ten czas minął?

01.04.20xy+1

Wielkie rzeczy się dzieją. Dzisiaj, właśnie dzisiaj, ZALEGALIZOWALI MAŁŻEŃSTWA HOMOSEKSUALNE W POLSCE! Nie myślałem, że będę czuł taki entuzjazm, a mi uśmiech nie schodzi z twarzy i mam ochotę skakać z radości, ale, co tam ja, Jasiu, on to w ogóle jest kłębkiem energii i radości. Już opowiadał mi swoje wizje naszego przyszłego ślubu i tego jak piękne to będzie. Zdałem sobie sprawę, że on chyba chce spędzić ze mną resztę swojego życia, a ja... Mojego z nim. Nie wyobrażam sobie w tym momencie rzeczywistości bez niego, że mógłbym kiedykolwiek być z kimś innym. On ma rację, nasz ślub to byłaby przepiękna rzecz. To byłoby piękne... Dożyć z nim starości, mówić "mój mąż" zamiast "mój chłopak/partner". Tylko najpierw trzeba się jeszcze oświadczyć :'). Ciekawe który z nas pierwszy wpadnie na pomysł żeby to zrobić. Niektórzy w necie śmieją się, że legalizacja to słaby żart na prima aprilis. Nie, żartem tu jest to, że musieliśmy na tę legalizację tak długo czekać.

04.04.20xy+1

Japierdole jak mnie ojciec dzisiaj wkurwił.

Ja wiem doskonale, że on ma swoje specyficzne podejście do LGBT, ale nawet jakieś takie dobre wyczucie raczej nie nakazuje rozmawiania przez telefon z kimś o tym, że "no ale adopcję dzieci i przysposobienie to już sobie mogli odpuścić, mimo wszystko uważam, że dzieci to w pełnych rodzinach powinny się wychowywać. " kiedy ma się syna geja, który na dodatek siedzi tuż obok. No kurwa fajnie wiedzieć, że mój własny ojciec uważa, że ja i Janek w razie czego nie nadajemy się do wychowywania dzieci i to tylko dlatego, że jesteśmy facetami! A no i jeszcze "niepełna rodzina" no tak kurwa, bo "chłopak dziewczyna normalna rodzina" tak? Jak już musi tak gadać to chociaż nie przy mnie bo to po prostu kurwa zabolało. Nawet jeśli ja i Jasiu raczej nie palimy się do posiadania dzieci ZRESZTĄ JEZU NAWET SIĘ NIE ZARĘCZYLIŚMY JESZCZE CO JA O DZIECIACH GADAM. Mam ochotę ojcu teraz tak wygarnąć, że mu kuźwa w pięty pójdzie, ale nie mam już na to siły.

06.05.20xy+1

Poza tym, że posprzeczałem się z rodzicami to był nawet dobry dzień. Z Alkiem zrobiliśmy Jaśkowi tort (który prawie spaliliśmy) i złożyliśmy się na prezent dla niego. Jak był z jakimś kolegą na mieście ( Nie jestem zazdrosny. Wcale. Ani trochę. Przecież możemy mieć kolegów co nie) to wszystko ustawiliśmy w jego mieszkaniu. Ucieszył się chyba. Kocham go tak bardzo.

21.06.20xy+1

No i super, obroniłem magisterkę. Co teraz?

11.12.20xy+1

Planujemy z Jankiem znów zamieszkać razem. I tak spędzamy ciągle ze sobą czas, ciągle u siebie nocujemy, więc to już chyba ten czas kiedy możemy znowu mieszkać ze sobą. A i mój kochaś znalazł sobie nową pracę. Pożegnaliśmy go "uroczyście" w barze, nie wiem czy ciężko było mu się rozstać z pracą którą chyba nawet lubił? Ale stwierdził, że "I tak mnie tu jeszcze kiedyś zobaczycie " w domu powiedział mi "nie raz mnie zobaczą, bo będę tam ciebie ciągał"

20.06.20xy+2

Wzięliśmy sobie z Jasiem urlop na połowę lipca, pojedziemy nad morze. Rozmawialiśmy ostatnio o tym, że w sumie to chcielibyśmy się pobrać i to tak na serio, jakby no rozmawialiśmy o tym na poważnie. Pomyślałem sobie, że może w takim razie oświadczę mu się jak będziemy nad morzem?

07.07.20xy+2

Jutro wyjeżdżamy. Kupiłem dla niego pierścionek i zobaczymy jak będzie z moją odwagą, ale chyba dam radę mu się oświadczyć co nie? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro