Gdy zaprosi kolegów
Rudy:
Zwykły piątek, nic nadzwyczajnego... Byłoby tak gdyby nie fakt, że Janek stwierdził, że zaprosi sobie dzisiaj znajomych na popijawę, więc ty już planujesz zemstę, ale jeszcze musisz ją przemyśleć.
Standard, przychodzą Zośka i Alek, bo jakżeby inaczej, przecież innych znajomych to on nie ma. Dzisiaj jednak zaskoczył cię i sam posprzątał całe mieszkanie i przygotował jakieś jedzenie.
-Będą za 30 minut-powiedział zadowolony rozstawiając szklanki i kieliszki.
-Dobrze, siedźcie sobie, ale bądźcie dzisiaj grzeczni.
-Przecież my zawsze jesteśmy grzeczni.
Spojrzałaś gniewnie na swojego męża. Dokładnie pamiętasz każdy jego wybryk po alkoholu.
-Nawet mnie nie denerwuj. Ja idę do koleżanki. Kiedy wrócę macie tutaj być i ma nie być bałaganu.
Janek energicznie pokiwał głową na znak zgody. Odprowadził cię do drzwi i tylko czekał na przyjście chłopaków.
Kiedy wreszcie się pojawili przywitał ich słowami.
-Stara wyszła... Jak balanga to balanga!
Do domu wróciłaś przed godziną policyjną. Na szczęście cała trójka była w domu i chyba nawet nigdzie nie wychodzili, ale... Nie wiedzieć czemu każdy z nich nie miał na sobie ubrań, a Alek leżał w swoich własnych wymiocinach. Wzięłaś głęboki wdech, pozbierałaś ubrania swojego męża oraz jego kolegów i wyrzuciłaś wszystko za okno.
Zośka
Kiedy twój mąż zaprasza swoich kolegów dobrze wiesz, że musisz go pilnować. Z dnia na dzień wojna zaostrzała się coraz bardziej i nie mogłaś pozwolić na to, aby Tadeusz lub ktokolwiek z twojego otoczenia latał bez spodni lub wykrzykiwał coś na środku miasta tak jak to mieli do tych czas w zwyczaju.
Kiedy już się ostro nastukali chodziłaś za każdym jak za dzieckiem. Pilnowałaś, aby każdy miał na sobie na sobie ubranie, ale oczywiście Tadeusz jak to Tadeusz zawsze musi coś odwalić.
Kiedy pilnowałaś, aby nie wypił za dużo alkoholu i wyrwałaś mu butelkę z ręki zaczął krzyczeć, że nie jesteś nikim ważnym i nie masz prawa mu dyktować co ma robić. Do tego prawo ma tylko i wyłącznie Orsza.
Tak... Od dziś śpi na wycieraczce.
Alek
Masz o tyle szczęścia, że on nie zaprasza kolegów tylko do nich idzie. Przynajmniej to nie ty musisz się potem wstydzić za niego
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro