Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gdy wracasz ranna

Rudy
Przeprowadzono Cię do Twojego mieszkania, dostałaś kulkę w okolicach talii na szczęście obeszło się bez uszkodzenia organów wewnętrznych. Chłopcy, którzy Cię przyprowadzili posadzili Cię na stole.
Przerażony Janek spytał się chłopaków.
- Co jej się stało?-klęknął przy Tobie łapiąc za Twoją rękę.
-Dostała kulkę, została opatrzona, ale trzeba zmienić opatrunek. -odpowiedział jeden z nich po czym wyszli.
Rudy od razu rzucił się po bandaże i opatrunki.
-Miałaś na siebie uważać-szepnął kiedy zdejmował z Ciebie górną część ubrania.
-Uważałam przecież, to nie moja wina.
- Oj mała... -chłopak Ci zmienił opatrunek i sprawdził czy masz gorączkę. Na szczęście obyło się bez niej.
-Nie ruszaj się przyniosę Ci coś do picia.
Ty tylko skinelas głową i czekałaś, aż Janek wróci.
-Boli Cię głowa? Jest Ci słabo? -zapytał z troską w głosie.
- Nie, jestem tylko zmęczona i trochę śpiąca. Pójdę się położyć-próbowałaś wstać, ale Janek był szybszy i wziął Cię na ręce po czym zaniósł do łóżka. Posadził Cię na nim i rozebrał do samej bielizny, aby było Ci wygodnie. Sam zdjął z siebie koszulę i ułożył Cię na swojej klatce piersiowej. Ty szybko zasnęłaś, ale on nie spał. Pilnował Cię, sprawdzał czy nie dostałaś nagle gorączki czy Twój opatrunek nie przeciekł.

Zośka
Na własne oczy widział jak zostałaś postrzelona w nogę. Schował broń i rzucił się do Ciebie po czym pod osłoną kolegów wziął Cię na ręce i zabrał w bezpieczne miejsce. Opatrzył Twoją nogę i zabrał do domu. Siedziała przy Tobie, strzegł Cię, wręczał Cię we wszystkim. Nie spał w nocy, aby przy Tobie czuwać. Powoli zaczynałaś mieć dość tego, że obchodził się z Tobą jak z jajkiem. Jednak on nie dawał za wygraną. Jest od Ciebie o wiele śliniejszy oraz o wiele bardziej stanowczy. Nie miałaś z nim szans.

Alek
Sama dotarłaś do domu z kulką w przed ramieniu. Maciek opanował swoje gestykulacje, emocje. Stał się poważny. Zdjął z Ciebie górę ubrania. Nie odzywał się. Dopiero po paru godzinach Ty się odezwałaś pierwsza.
-Czemu nic nie mówisz?
-Prosiłem, abyś tam nie szła. Prosiłem Cię.
-Ale Maciek... To był rozkaz.
-Mogłaś odmówić.
-Maciek-szepnełaś siadając na niego okrakiem
- Jak ręka?-pocałował Cię w miejsce gdzie oberwałaś kulką.
-Boli.
-Chodź tu do mnie mała-chłopak przyciągnął Cię do siebie i przytulił.

Tak wiem, zawaliłam ten maraton. Przepraszam. Za dużo się wydarzyło ostatnio... Za dużo... Jeśli ktoś chce się dowiedzieć o co chodzi to napiszcie do mnie na wiadomości prywatnej lub na instagramie, mój Nick to: karolaaa_157

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro