Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Co musi zrobić, żebyś mu wybaczyła?

Rudy

-Ale Kochanie! Wpuść mnie!-uslyszałaś wołanie zza okna, więc podeszłaś i je otworzyłaś.
-Nie ma takiej opcji!-odkrzyknęłaś chłopakowi, który właśnie zbierał swoje ubrania z ziemi.
-Ale to nie moja wina, że Alek zwymiotował na twoje ulubione spodnie!
-Przypominam, że twoi koledzy zarzygali nam pół mieszkania i potem i tak to ja musiałam to sprzątać! Nie ma takiej opcji! Śpisz na dworze.
-[Twoje imię] no nie bądź taka!
-Sraka śpisz na dworze!
Z impetem zamknęłaś okno i wróciłaś do swoich zajęć.

Pod wieczór usłyszałaś pukanie do drzwi. Bez zastanowienia poszłaś je otworzyć. W progu stanął sam Jan Bytnar z jakimś materiałem w ręku.
-No bo...-zaczął dukać-Ja je uszyłem specjalnie dla Ciebie-spuścił głowę po czym wyciągnął rękę w Twoją stronę. Kiedy wzięłaś materiał do ręki okazało się, że Janek uszył ci spodnie na wzór tych zniszczonych. Uśmiechnełaś się delikatnie po czym wpuściłaś chłopaka do mieszkania.

Zośka

-Znowy wróciłeś pijany jak bela!-krzyczałaś na całe mieszkanie tak głośno, że sąsiedzi z góry i z dołu walili do was jednocześnie.
-Proszę cię przestań krzyczeć.
-Będę krzyczała, bo jestem na ciebie wściekła! Możesz zapomnieć o jakichkolwiek przyjemnościach w łóżku przez następne pół roku! Stałeś się pieprzonym alkoholikiem!
- Z taką kobietą to raczej nikt by mi się nie zdziwił.
-Co ty powiedziałeś? O nie... Teraz przegiołeś pałę.
Wyszłaś z salonu i poszłaś do sypialni. Było ci na prawdę bardzo przykro po tym co  usłyszałaś od Tadeusza. W sumie to przez większość dnia nie wychodziłaś z pokoju rozmyślając nad tym czy wy, aby na pewno nie ciągnięcie siebie nawzajem w dół.
Wieczorem przyszedł do ciebie winowajca twojego ponurego nastroju.
-Czego chcesz?-zapytałaś gdy stał w progu. Nie miałaś już siły na nic, nawet na krzyk.
-[Zdrobnienie Twojego imienia] przepraszam. Dobrze wiesz, że nie mam tego na myśli. Po prostu... Przez to wszystko...-ciężko było mu cokolwiek powiedzieć-chcę jakoś odreagować. Ta cała wojna. Niszczy ludzi. Na prawdę nie chciałem ci sprawić przykrości.

Alek

Wy nie potraficie się na siebie długo gniewać zawsze po kłótniach czy tych większych czy mniejszych przyjdzie do ciebie z jedną różą, którą ukradł z ogródka sąsiadki zna przeciwka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro