Rozdział 1
Rozdział 1
Panie wielmożny rzesz! — powiedział ktoś — wstawaj śpiochu! 'I się zaczęło. Ranek ku świtu nastał a nasz ciamajda obudził się na jakiejś tratwie ,a na przeciwko go pan siedział i gapił się na oczyska jego;
- Co rzesz pan chciał? Imię podać swe proszę — rzekł ciamajda
-Me imię? Zwiem się Li yang — Uśmiechnął się — A pan?
I go zamknęło w środku pustej głowy z masami nowych przygód i pomysłowych rzeczy. - A pan — zdenerwował się Li
-Mnie zaś zwą Loiko a raz inni sprzątaczka patatajka bądź ciamajda ratajta — i o to Loiko wyszedł na idiotę. Ani się nie zaśmiał ani zaś uśmiechnął. Jego mina była dość ponura patrząc kątem oka.
I tak o to przesiedzieli prawie całe pół dnia. - Arrrrr! Poddajcie się ,albo macie przechlapane! — Warknąłem — Imienia nie ma, to kura ściga! Wrrrr!
-Kto rzesz ty! — Przestraszył się Li yang.
-Mam chrapkę na rybkę! — Rzekłem — Złów w tym momencie.
-Kto rzesz ty.. — Powiedział Li nie przestając — I nie. Nie złowię ci ryby!
- ynweP rucoK* — Zawarczałem
ynweP rucoK - Po języku odwrocienskim; PewnyKocur.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro