46 *co z moja narzeczoną i naszym dzieckiem?!*
Zabrali Sylwię na badania ja chodzę w te i wewte łzy lecą mi po policzkach Remo karze mi się uspokoić
-zdradziłeś ją ?- zapytał nagle
-Remo nigdy bym tego nie zrobił kocham ją ta dziewczyna sama się na mnie rzuciła ja ją odepchłem a Agatą to wszystko widziała gadaliśmy pocieszała mnie że będzie dobrze że Sylwia napewno nie uwierzyła w te bzdury przytuliła mnie po przyjacielsku traktuje ją jak siostrę a Sylwii nigdy bym nie zdradził kocham ja ponad wszystko! - do szpitala wparowała Aga z ekipą
-zabije, zabije Anastasie! A Sylwia jak mogła pomyśleć że my coś! Ja kocham Bartka a ciebie traktuje jak starszego Brata! Bartkowi też wysłali zdjęcie jak się przytulamy ale on nie uwierzył bo wie że jesteśmy przyjaciółmi!
-uspokuj się - powiedziałem spokojnie ale dalej płakałem
- co z nimi? - zapytała
-badają ją jeszcze nic nie mówili... - powiedziałem a z sali wyszedł lekarz podbiegłem do niego
- co z moją narzeczoną i naszym dzieckiem?! - zapytałem
-panie Wiewióra spokojnie stan matki i dziecka jest dobry ale nie powinna się już stresować bo następnym razem mogą być powikłania
- mogę do niej wejść?
-naturalnie
-nie bądź taki hop do przodu bo cię sznurówki wyprzedzą ja idę muszę jej wyjaśnić wszystko - Agatą weszła do sali nie było jej chyba godzinę... Ja chodziłem w te i spowrotem pijąc którąś kawę już z kolei
Najważniejsze że im nic nie jest nie darował bym sobie jeżeli by coś im się stało...
Agatą wyszła z sali roześmiana
-co się cieszysz? - zapytałem
- idź do niej ale nie będzie łatwo - powiedziała ja powoli weszłem
- jak się czujecie?- zapytałem się siadając na krześle
- już dobrze - westchła
-Sylwia skarbie to nie tak t- przerwała mi
- Aga wszystko mi wytlumaczyła ale teraz daj mi to przemyśleć i odpocząć- powiedziała nie patrząc na mnie
- dobrze... Poczekam ale wiedz że ja nigdy bym cie nie zdradził kocham cie kocham was ponad wszytko i nic i nikt tego nie zmieni - pocałowalem ją w policzek
- idź do ośrodka i się prześpij bo źle wyglądasz płakałeś? - zapytała zmartwiona
- to nic takiego - po prostu przejełem sie tym wszytkim bałem się że was stracę dalej się boję kocham was nie wyobrażam sobie bez was życia
-ja ciebie też kocham ale daj mi to przyslec a teraz szoruj do ośrodka i spać i nie płacz już -pocałowała mnie w policzek ja zrobiłem to samo
- pisz jak by coś się stało
-dobrze
- do zobaczenia skarbie kocham cie
- dobranoc Rafi ja ciebie też - wyszłem smutny
-co się stało? Błagam nie mów że się rozstaliście - Aga popatrzyła na mnie z strachem
-nie rozstaliśmy się po prostu ona chce to przemyśleć - powiedziałem smutny
-jeszcze nie wieży - szepła chyba miałem nie słyszeć -będzie dobrze ona cie kocha nie odejdzie
-jak odejdzie to się załamie a i nie gadajcie z nią o tym już niech się już nie stresuje starajcie się ją rozweselić i jak by co piszcie do mnie - wyszliśmy z Remem z szpitala i pojechalismy do ośrodka Remo od razu wywalił Żanete z obozu
Ja poszłem do pokoju załamany...
Mój związek wisi pod znakiem zapytania....
Jak tam minął pierwszy dzień w szkole?
U mnie było nawet spoko
A teraz dobranoc
Miłych snów kolorowe misie
Kasia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro