50*pozbawiony całego świata*/PRZED OSTATNI ROZDZIAŁ
*miesiąc później *
Jest 19 Lipca za 5 dni ma albo miał by mój ślub z Sylwią pewnie zapytacie jak to MIAŁ BYĆ pokłóciliśmy się zapytacie "Rafał coś ty ZNÓW zrobił? "
Pokłóciliśmy się przez moich rodziców...
*wspomnienie z przed dwóch tygodni*
Przyjechali moi rodzice gadali na temat ślubu możemy wybrać dwie salę jedną w kolorze różowym drugą całą białą staro Polski bardziej taki ten wystruj ale wygląda ładnie
-wybierzcie tą jest bardziej taka staro Polska ładnie to wygląda - powiedziała moja mama a mój tata jej zawiturował
-no nie wiem podoba mi się bardziej ta pozdrowo różowa
-nie ona jest taka ochydna - powiedziała moja mama z grymasem
-ale nam się podoba- przewróci oczami Sylwia
-nie zapytałaś nawet MOJEGO syna - moja mam się wkurzyła lekko
-mamo mi też się podoba pudrowo różowa sala jest ładniejsza i spokojnie bo jeszcze coś się stanie i dziecku i mojej ukochanej narzeczonej - pocałowałem ją w skroń a moi rodzice bez słowa wyszli trzaskać drzwiami
- Cholera jasna mam dość że oni chcą wybierać za nas wszystko nawet twoja mama chciała mi wybierać suknie a tobie garnitur Rafał to już przesada! - była wściekła
-Sylwia spokojnie - chciałem zapanować nad sytuacją -to są moi rodzice starają się tylko pomoc chcą dobrze
- cholera czemu ty zawsze ich bronisz Rafał nie widzisz że oni chcą nami sterować!
-Sylwia uspokuj się - starałem się być spokojny mimo iż ta rozmowa mnie lekko denerwowała bo nie miała ona sensu
-Zastanów się po czyjej stronie grasz mam dość tego że oni zachowują się jak pompek świata moi rodzice nawet nie mają nic do gadania bo twoi wiedzą lepiej - milczałem nie chciałem powiedzieć za dużo nie chce kłótni.. Mimo iż wkurzyłem sie lekko bo nie lubię jak ktoś najeżdża na moich rodziców może i Sylwia ma trochę raci bo z suknia i garniakiem moja mama przesadziła
-masz rację trochę przesadzili
-TROCHĘ?! Rafał do cholery bardzo przesadzili mam dość zrób coś z tym! - wyszła z domu trzaskać drzwiami wybiegłam za nią
-Sylwia porozmawiajmy na spokojnie
-nie Rafał ja mam dość najlepiej zróbmy sobie przerwę do czasu ślubu i do tego czasu lepiej zrób porządek z zachowaniem twoich rodziców - wsiadła do samochodu i odjechała mnie zatkało
Godzinę przepłakałem czemu? Mój ślub stoi pod znakiem zapytania nie chce jej stracić
-NIE CHCE - Krzykłem i rzuciłem telefonem o podłogę i zaczełam bardziej płakać dziełem telefon miał lekko popękane szybkę ale dotyk działalność wybrałem numer do Sylwii nie odebrała próbowałam dodzwonić się sto razy
Do: moja ukochana narzeczona
Sylwia kochanie nie zostawiaj mnie ja cie kocham Sylwia bez ciebie mie ma mnie
Do: moja ukochana narzeczona
Wróć błagam
Bez ciebie nic nie ma sensu wróć...
Nie odpisywała martwiłam się zadzwoniłem do Agi
-tak?
-A-aagataaa? - zapytałem zapłakany
-jezus maria Rafał co się stało dlaczego płaczesz?
-pokłuciłem się z Sylwią wyszła z domu martwię się o nią chce żeby wróciła ja ją kocham k-kocham
-cholera jasna czekaj zaraz oddzwonie- rozłączyła się a ja się rozpłakałem i zadzwoniłem do Dąbrowskiej ale numer był zajęty zadzwoniłem do Janka odebrał
-Janek powiedz błagam czy jest u was Sylwia ja ją kocham niech wroci bez niej życie nie ma sensu ona jest moim światem razem z naszym dzidziusiem proszę powiedzcie że u was jest
-jest- uff- Rafał uspokuj się ona już tak nie płacze jak ty daj jej dzień na przemyślenie
-ale ja ją kocham ja chce z nią porozmawiać
-Sylwia Rafał chce z tobą rozmawiać bardzo płacze i mówi że cię kocha i że bez ciebie nic nie ma sensu
-daj mi z nią porozmawiać
-kazała ci się uspokoić i że masz jej dac czas na przemyślenia
- ale ja ją kocham - płakałem i się rozłączyłem Aga do mnie dzwoniła ale odrzuciłem połaczenie zaczełem biedz do Dąbrowskich deszcz bardzo padał a ja wybiegłam w zwykłych spodniach i na krótki rękaw biegłem ile sił w nogach a Dąbrowscy mieszkali od nas trzy ulice dalej gdy dobiegłem byłem cały mokry łzy leciały mi po policzkach zapukałem do drzwi otworzyła Syska
-błagam daj mi z nią porozmawiać ja ją kocham i zrobie dla niej wszystko- wystraszyła się jak mnie zobaczyła
-jezusie chrystusie jak ty wyglądasz wejdź ale nie gwarantuje ci ze chce z tobą rozmawiać- poszła do pokoju
- Janek uszykuj jakieś ciuchy swoje Sylwia masz gościa uważaj bo jest cały przemoczony - weszłem tam
-Sylwia ja cię kocham nie zostawiaj mnie - płakałem - porozmawiam z nimi zrobię wszystko żeby oni się ogarnęli tylko nie zostawiaj mnie bez ciebie nie ma mnie bez ciebie bez was bez was nic nie ma sensu - Ona zaczęła płakać- błagam nie płacz wiesz ze nienawidzę patrzeć jak cierpisz kocham cie
-ja ciebie też idioto jak mogłeś pomysleć że cie nie kocham tylko daj mi wszystko na spokojnie przemyśleć- pocałowała mnie niepewnie w usta
-ale ja cie kocham nie zostawiaj mnie - powtarzałem
- Rafał idź się pierw ogarni bo jesteś cały mokry zaraz pogadacie - powiedział Jasiek i dał mi swoje ciuchy ja bez słowa poszłem soe ogarniać
Perspektywa Janka
Obserwowałem ich naprawdę on ją kocha tak bardzo że wygląda jak by bez niej świat nie istniał
- Sylwia jeżeli ty go zostawisz to on sie załamie on tego nie przeżyje - szepłem
-ja go nie zostawię za bardzo go kocham tylko chce żeby dał mi czas na od poczecie od tego całego wyścigu szczurów jego matka jest u nas co dziennie i codziennie muszę się z nią klocic a mam tego dość
-rozumiem - powoedziałem Rafal wyszedł z łazięki
-Janek podrzucisz mnie gdzieś ?zapytał
-Jasne a gdzie ?
-do rodziców musze z nimi porozmawiać -zacisnął ręce
-okej ale spokojnie - powiedziałem
-
Rafał zaczekaj -krzykła za nami Lipka
-Sylwia nie teraz musze to załatwić kocham cię i nie pozwole zeby cię tak traktowali juz za duzo im pozwalałem ...-
Pojechaliśmy do rodziców Rafała zapukał on do drzwi otworzyła jego matka
-O Synu wejdz !-krzykła uradowana
-nie ja tylko na chwile chce wam coś powiedzieć zawołaj ojca - przyszedł jego tata- macie przestać decydować za mnie i Sylwie to jest MÓJ ślub i SYLWII i wam nic do tego jaki będzie i jaką ustruj i jaką suknie będzie mieć MOJA NARZECZONA i jaki bedzie mój garnitur jasne? a jeżeli wam coś nie pasuje to możecie nie przychodzic - był wściekły
-Rafał uspokój się my wiemy najlepiej jaki ustruj sali powinien być - powiedziała jego matka
-przegieliście czujcie się nie zaproszeni na na mój ślub i Sylwii nie chce was widzieć jestescie okropni-krzyknął i poszedł do auta
- powinni się państwo zastanowić co robia mogą państwo stracić syna - powiedziałem
-ty nam gówniarzu nie będziesz mówił co mamy robic - trzasła mi dzrzwiami przed nosem
Chamscy ludzie ...
Poszłem do auta i odwiozłem Rafała do domu *
Pisałem do Sylwii chce żebym dał jej czas na przemyślenie wszystkiego....
To boli...
Porobiło się !
Masakra rano byłam zdrowa a o 17 zaczełam kichać i mam zatkany nos się rozchorowałam masakra jakaś a teraz ide spać bo jestem padnięta !
Możecie pisać co myślicie o tym rodziale i jak wam się podoba.
Dobranoc
Kasia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro