Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

44*roszpunka *

Perspektywa Rafała

Byliśmy już na miejscu
- Woooow pięknie to wszystko urządziłeś - pocałowała mnie 
- Bartek z Jaśkiem mi pomagali  skąbinować stoliki i krzesła resztę ja ogarnełem ale to nie wszystko obróć się mam coś dla ciebie - obróciła się a ja zapiełem jej naszyjnik z Serdyszkiem z  napisem "Sylwia Wiewióra " Ona widząc go uśmiecha się i mnie pocałowała 
-kocham cię bardzo - powiedziała
-ja ciebie też - poszliśmy do stolika usiedliśmy i przyszedł kelner
- to też ty załatwiłeś?  - zapytała zdziwiona
-tak -  przyszedł skrzypek czy jak on tam ma i zaczął grać na skrzypcach
-wooow Rafi to wszystko jest tak pięknie  zrobione kiedy ty na to wszystko wpadłeś?
-gdy tańczyliśmy tak jakoś przypomniał mi się ten wieczór gdy wygłupialiśmy się w jeziorze  i wróciliśmy mokrzy  i tak jakoś wpadłem na pomysł żeby zrobić randkę na plaży 
- kochany jesteś - kelner nałożył nam dania a do szklanek wlał wodę  
Gadaliśmy cały czas śmialiśmy się  w końcu postanowiliśmy się przejść kelner z skrzypkiem pojechali a my zaczęliśmy chodzić a raczej biegać po plaży bo Sylwia próbowała mi uciec właśnie
próbowała
Ale ją złapałem
- mi nie uciekniesz - zaczęłam iść z nią do jeziora 
-Rafał nie - zaczęła krzyczeć i się smiać  gdy już wchodziłem do wody krzykła z śmiechem
-nienawidzę cię!
- bo mnie kochasz - zaśmiałem się
-prawda - ugryzła mnie w ucho
-ty mały krwiopijco - śmiałam się - mój mały wampirek - pocałowałem ją wody mieliśmy do pasa   Sylwia oplotła nogi w okół moich bioder zaczęliśmy  się całować a mi się przypomniało

*wspomnienie*
"hmm ? - zapytałem ale nie dostalem odpowiedzi bo mała menda wepchała mnie do jeziora - o ty zła a teraz chodź się przytul - ona zaczęła uciekać ale ją dogoniłem
-Rafi nie ! - krzyczała ale ją przytulilem i też była mokra
-jeden , jeden
-dwa, jeden - ochlapała mnie wodą  a ja podbiegłem do niej wzięłem ją na rece i biegłem w strone jeziora
-Rafał ja dalej nie umiem plywać ! - krzykła tuląc się do mnie
-nie bój się trzymam cie i nie zamierzam cię puszczać - fale jeziora nas otulały ona mnie jezcze bardziej przytuliła
-nie bój się woda nie gryzie a ja nie pozwole ci utonąć - uspokajałem ją
-kocham cię - powiedziała i mnie pocałowała  pogłębiłem pocałunek był długi pełen milości 
-ja ciebie tez - odpowiedziałem całkowicie zapominając o wszystkim liczyło się tylko teraz i tu ona i ja"
W tej chwili jest tak samo
-nie wyobrażam sobie już życia bez cię ciebie - szepłem patrząc jej w oczy- jesteście dla mnie najważniejsi - ona mnie tylko pocałowała  po chwili " Walki " Zjechałem  pocałunkami na jej szyję
Nie wiem ile już  tak byliśmy w tym jeziorze   ja specjalnie szłem dalej
- chcesz żebyśmy byli mokrzy?
- będzie romantycznie - zaśmiałem się  gdy byliśmy już do ramion w wodzie  zacięliśmy się całować
Zaraz się oderwaliśmy  od siebie Sylwia zaczeła mnie chlapać
- o ty nie dobra - zacięliśmy się chlapać jak dzieci  Sylwia nawet próbowała mnoe podtopić ale jej się nie udało
-nawet po ślubie nie jesteśmy a ty chcesz mnie się pozbyć? - zapytałem śmiejąc się
-że ja?  Mężu mój drogi jak możesz tak myśleć? - śmiała się
Gdy wyszliśmy z wody śmialiśmy się jak opętani trzymając się za ręce Sylwia wskoczyła mi na plecy i tak szliśmy do naszego stolika
-nie jest ci zimno?  - zapytałem z troską
-o dziwo nie -spojrzałem na telefon była 2 W nocy zaczęliśmy się z tego śmiać tak po prostu
-nie chce mi się wracać do ośrodka - zaśmiała się
- mi też - żałożyłem na  nią moja marynarkę a ja sam byłem w mokrej koszuli marynarka była sucha bo zostawiłem ją razem z krawatem i telefonami   przy stoliku ekipa próbowała się do nas dodzwonić 3 godziny temu
-pacz - Sylwia zaczęła dzwonić do Agaty i dała na głośnik
-ludzie dajcie spać - warkła
- nie nie damy - śmialiśmy się
-śćpaliście się?  - zapytała z Śmiechem
-czym wodą?  - śmiałem się
- wiecie że na zlość wam specjalnie Remo zamknął ośrodek? 
- co? Weź nam chociaż jakieś ubrania od nas weź by zaraz przyjdziemy pod twoim oknem bo my cali mokrzy- powiedziałem i zaczęliśmy isć do ośrodla
-haha gdzie będziecie spać?
- w hotelu - uśmiechem się  bo miał małe plany   Sylwia spojrzała na mnie i przegryzła wargę    byliśmy już pod jej oknem
- roszpunko zarzuć nam ciuchy - zaśmiałem się a ona się whchyliła przez okno  i dała nam ciuchy
- ta Roszpunka może zaraz zejść i za tą Roszpunke możesz oberwać -zaśmiała się patrząc na nas z góry  i podała nam ciuchy - macie zakochańce miłej nocki życzę
-no, no dzięki - zaśmialiśmy się i poszliśmy do pobliskiego hotelu wynajeliśmy pokój  i udaliśmy się do niego ....

Już jutro szkoła a raczej rozpoczęcie  tego więzienia ehh nie chce tam wracać ale  jak mus to mus...
Cieszycie się z powrotu do szkoły?
Bo ja nie...
Jutro  wam coś wrzucę może nawet wrzucę wam rozdział koło 7  rano   bo wsm rozpoczęcie mam o 9 na 8 jest kosciół do którego raczej nie pójdę bo jeden że tam jest zimno
Dwa że mi się nie chce i mało kto pójdzie  pewnie miłej nocy wam życzę i jutrzejszego rozpoczęcia roku szkolnego/ więzienia xD
*mem z ananasów  Sylwii 🍍 mama Sylwii go udostępniła😂😁 normalnie to ja jutro * *media*

Kasia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro