017
Draco podniósł się ze swojego siedzenia, słysząc dzwon oznaczający koniec lekcji i spakował wszystkie rzeczy do torby. Mruknął do nauczycielki krótkie "do widzenia" (co było dziwnym gestem z jego strony, bo zazwyczaj był chłodny nawet w stosunku do grona pedagogicznego) i wyszedł z sali.
Na korytarzu powoli robił się mały tłok, spowodowany uczniami kończącymi zajęcia, którzy kierowali się w różne miejsca zamku, żeby odpocząć.
Jednym z nich był Harry, który niespodziewanie pojawił się tuż obok niego, chociaż właśnie miał lekcje w zupełnie innej części budynku. Złapał go za rękę i lekko pociągnął w stronę ściany, tak aby nie stratowała ich reszta uczniów. Draco był tak zaskoczony tym gestem, że o mało co serce nie wyskoczyło mu z klatki piersiowej.
— Co jest, Potter? — zapytał, starając się przekrzyczeć hałas panujący na korytarzu. Ludzie naprawdę go tym denerwowali.
— Chciałem ci podziękować, dostałem dzięki tobie Powyżej Oczekiwań z Transmutacji — odpowiedział, a blondyn uniósł lekko brwi, dziwiąc się, że Gryfon nadal o tym pamięta. Co prawda było to ledwo dwa dni temu, ale nie sądził, że Harry przywiązuje uwagę do rzeczy związanych z nim.
— Nie ma za co... — mruknął Draco. — Tylko po to mnie zatrzymałeś?
— Tak — powiedział, pesząc się lekko. — W końcu bardzo mi pomogłeś.
Draco uśmiechnął się prawie niezauważalnie, jednocześnie czując jak jego serce lekko przyśpiesza swoje bicie. "Może Draco Malfoy też ma jakieś szanse" pomyślał, mając nadzieję, że kiedy już wyda się kim jest X, Harry go nie odrzuci.
— Wiesz... jakbyś potrzebował kiedyś pomocy w nauce, to możesz powiedzieć — zaproponował Malfoy, od razu żałując swoich słów, gdy mina Pottera zmieniła się z pogodnej na lekko zmieszaną.
— Co? Serio? To trochę dziwne, że mi coś takiego proponujesz — powiedział Harry, zaczynając mieć dziwne podejrzenia co do chłopaka.
— Merlinie, jeśli nie to nie — warknął blondyn, lekko panikując. Co jeśli Potter już wiedział przez jego dziwne zachowanie? — Wiesz co, zapomnij.
Ślizgon odszedł od niego szybko, gubiąc się w tłumie uczniów, a Harry jeszcze przez chwilę zastanawiał się co tu się stało, po czym wzruszył ramionami i ruszył do swojego dormitorium.
Malfoy zachowywał się bardzo dziwnie i niepokojące, przez co brunet od razu zaczął podejrzewać go o różne rzeczy. Może to on był Xem? W końcu dużo by się zgadzało, jednak Harry wątpił, że taki ktoś mógłby robić coś takiego dla niego.
Jednak jego wszystkie myśli o Ślizgonie zniknęły, gdy tylko wszedł do pokoju i zauważył na swoim łóżku kolejny list i paczkę. Zachęcony podszedł do niego i wziął pergamin w rękę, od razu biorąc się za czytanie.
Drogi Harry,
dzisiaj daję Ci coś, co będzie idealnym kompletem do mojego wcześniejszego prezentu. Mogłem dać Ci to wcześniej, jednak jeszcze testowałem jego działanie i upewniałem się, że nie ma jakiś szkodliwych skutków.
Daje Ci coś bardzo banalnego, bo jest to poduszka. Ale tu znowu jest haczyk i znowu nie jest ona zwykła. Rzuciłem na nią specjalne zaklęcie, które blokuje wszelkie koszmary, tak że twoje sny mogą opierać się tylko na dobrych rzeczach. Wiem, że będzie to dla Ciebie przydatne, bo wiele przeżyłeś i na pewno nadal Cię to dręczy. Mam nadzieję, że Ci się przyda i odgoni te nieprzyjemne wspomnienia.
Sam mam czasami z nimi problemy, więc mogę powiedzieć, że wiem co czujesz i będę bardzo cieszyć się, jeśli przyniesie Ci to jakąkolwiek ulgę.
Kochający,
X
Brunet przymknął lekko powieki, czując ciepło rozchodzące się w jego sercu. Musiał przyznać, że to będzie jeden z jego ulubionych prezentów, bo pokazywał zrozumienie i to, że autor listów nie widzi w nim tylko zbawiciela czarodziejskiego świata, a prawdziwego człowieka z prawdziwymi uczuciami.
Następnie rozpakował paczkę, której zawartości już nie mógł doczekać się użyć.
Poduszka była trochę kiczowata, to musiał przyznać. Był to prezent często powielany przez jego kolegów i ich rodzin. Była ona w kształcie serca, a na jej materiale był ten sam nadruk co na kocu.
Trochę żałował, że było dopiero południe a on miał tyle zadań, bo z chęcią zapadłby teraz w krótką drzemkę, tylko po to, żeby ją wypróbować.
Mimo to, prezent i tak bardzo mu się podobał i położył go na swoich normalnych poduszkach, nie mogąc już doczekać się wieczora, kiedy położy się po gorącej kąpieli, zaśnie przytulając się do koca a jego snu nie zakłóci żaden koszmar.
A żeby dojść do tego momentu jak najszybciej, odłożył list do pudełka i zaczął robić swoje wypracowania na jutro.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro