Dzień 9
Stałem na dachu szpitala, wpatrując się w niewyraźną postać mojego przyjaciela. Przyjaciela, którego zdruzgotany okrzyk słyszałem dosłownie przed chwilą. Odczuwałem irracjonalne skonfudowanie. Jakby przez mgłę zdawałem sobie sprawę z tego, co dzieje się wokół mnie. W tamtej chwili czułem tyle emocji, tyle uczuć, tyle... pustki. Każda moja emocja zdawała sobie przeczyć. Mimo woli, poczułem pieczenie pod powiekami, a następnie słone łzy spływające po moich (tak uwielbianych przez moich fanów) kości policzkowych. Mimo, że to była tylko gra, czułem niewymowne cierpienie. Mimo, że nikt nie uwzględnił w scenariuszu moich prawdziwych łez, płakałem. Płakałem prawdziwymi łzami. Łzami zdezorientowania i cierpinia. Mimo, że byłem tylko aktorem odgrywającym swoją rolę, odczuwałem tyle uczuć Sherlocka... W tamtym momencie nie potrafiłem oddzielić jego osoby od mojej. W tamtej chwili obje byliśmy sobie bliżsi niż kiedykolwiek wcześniej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zainspirował mnie fakt, że Cumberbatch popłakał się podczas odgrywania sceny samobójstwa Sherlocka. Uwielbiam tego dzbana 😂❤️🤗
PS Przepraszam, z tej części wyszło mi trochę takie lanie wody, no ale cóż, mówi się trudno 😔
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro