Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

016

Harry wracał z Zielarstwa razem z Neville'em, który opowiadał mu o zastosowaniach jakiejś dziwnej rośliny. Słychać było jak bardzo zależy mu na tym przedmiocie i jak bardzo się na nim zna. Potter w pewien sposób podziwiał go za to. Już od początku znalazł sobie coś, co go bardzo ciekawiło i dążył do doskonalenia się w tej dziedzinie.

— Strasznie chciałbym, żeby się udało, ale nie wiem, czy profesor Sprout się zgodzi — powiedział, mając na myśli dzisiejszy projekt. Chcieli być w nim razem, jednak nauczyciela wolała, żeby robili go w parach z Krukonami.

— Bardzo cię lubi, więc może — opowiedział mu Harry zgodnie z prawdą i zeszli po schodach na niższe piętro, gdzie od razu zastał ich dziwny widok.

Theodore Nott stał pod magiczną jemiołą i wygląda, jakby kamień spadł mu z serca, gdy tylko ich zobaczył. Harry'emu wydało się to bardzo dziwne.

— Pomożesz? — zapytał, patrząc na Neville'a, co jeszcze bardziej wydało się niezrozumiałe dla bruneta. Ślizgoni byli dla Longbottoma jeszcze bardziej wredni niż dla niego, a teraz prosili go o pomoc?

— Tak, jasne, um... — powiedział i spojrzał przelotnie na Harry'ego, który miał szeroko otwarte usta. Podszedł do Theodore'a Notta i go pocałował. To nie był zwykły cmok, jakimi się wymieniali, żeby uwolnić spod rośliny, to była prawdziwa "wymiana śliny".

Gdy się od siebie oderwali, Neville spojrzał na Harry'ego z wielkimi rumieńcami na policzkach a Nott się tylko uśmiechnął.

— Słuchaj Harry — zaczął blondyn. — Ja i Theo chodzimy ze sobą od końca szóstego roku. Przepraszam, że wcześniej ci nie powiedziałem.

— Och, to trochę... zaskakujące — mruknął. — Ale gratuluje! Kto wie?

— Ty, Ron i przyjaciele Theo — wytłumaczył Neville. — Nie mów nikomu na razie, dobra? Chcemy sami zdecydować, kiedy i kto się dowie.

— Jasne, masz moje słowo — przyrzekł Harry, kładąc rękę na piersi. — Hej Nott, chcesz iść z nami do kuchni?

— Um, okej — odpowiedział, nie spodziewając się takiej propozycji od Chłopca – Który – Przeżył.

Harry uśmiechnął się i ruszył dalej korytarzem. Neville rzucił porozumiewawcze spojrzenie do swojego chłopaka, na co ten się uśmiechnął i złapał go za rękę, upewniając się, że w pobliżu nie ma nikogo poza Potterem, po czym ruszyli za nim w kierunku kuchni.

***

Neville i Harry weszli do dormitorium, zauważając, że za oknem jest już dość ciemno. Spędził kilka godzin na rozmowie z Theodorem i jedzeniu przekąsek. Były to naprawdę szczere rozmowy i brunet sam był zdziwiony, że Nott wcale nie jest taki zły.

— Hej, gdzie byliście? — przywitał ich Ron, leżący na swoim łóżku.

— W kuchni z Nottem — wytłumaczył Harry i skierował się na swoje łóżko. — O, widziałeś, że to tu jest?

— Tak, ale nie chciałem ruszać — odpowiedział mu Ron, a Longbottom nieświadomie odetchnął z ulgą, wiedząc, że jego przyjaciel dostarczył kolejną paczkę na czas. — Czyli teraz już wiesz kto jest chłopakiem Neville'a, huh?

— Tak i jestem zazdrosny, że ty wiedziałeś pierwszy — mruknął Potter i wziął list do ręki.

— To było przez przypadek! — krzyknął Neville. — Nie obrażaj się.

— No co ty, przecież żartuję — zaśmiał się brunet i skierował wzrok na kartkę papieru.

Drogi Harry,

dzisiaj chciałem Ci dać coś, co przez wielu mogłoby zostać nazywane "zbieraczem kurzu", jednak jest naprawdę wyjątkowe i sentymentalne.

Jest to szklana kula, więc uważaj, żeby jej nie zbić. Skromnie się pochwalę, że wykonałem i wymyśliłem ją całkowicie sam. Przedstawia piękną scenę pomiędzy dwoma chłopcami. Oczywiście nie sugeruj się ich wyglądem, bo był on losowy – nie chcę zdradzić się taką głupią rzeczą.

Mam nadzieję, że postawisz ją gdzieś w swoim dormitorium, a ja będę miał szansę tam przyjść i ją zobaczyć.

W coraz bardziej świątecznym nastroju,
X

Harry uśmiechnął się pod nosem i odłożył list oraz zabrał się za otwieranie paczki, nie zauważając, jak Ron i Neville przyglądają mu się, czekając na jego reakcję.

Lekko rozerwał pudełko i wyciągnął z niego kulę, która przedstawiała piękny widok. W jej środku była panorama Hogsmeade, w którym dwóch chłopców rzucało się śnieżkami. Potrząsnął ją lekko i w szkle zaczął unosić się biały pył imitujący śnieg. To było cudowne.

— Można zakochać się w kimś, kogo się praktycznie nie zna? — zapytał, jakby sam siebie, jednak jego przyjaciele dokładnie to słyszeli.

— Nie wiem Harry, ale chyba jesteś tego bliski — mruknął w odpowiedzi Ron.

— Wiem — westchnął Harry i odłożył kulę na szafkę nocną. — Już nie mogę się doczekać świąt.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro