Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Ból przeszył Twoje ciało na wylot, kiedy tylko otworzyłaś oczy. Zamrugałaś kilkakrotnie, aby obraz się wyostrzył, a już po chwili dostrzec mogłaś tylko zarys ludzkich sylwetek. W pomieszczeniu, w którym się znajdowałaś była totalna ciemnica, przerywana Twoim przyspieszonym oddechem.

- [ Imię ], wszystko w porządku? - zapytał z troską Kakashi, który spojrzał na Ciebie mrużąc oko.

- Tak, żyję. - odpowiedziałaś siadając i rozmasowując przy tym głowę, w którą najwyraźniej musiałaś się uderzyć - Gdzie my jesteśmy? - spytałaś po chwili.

- Jesteśmy uwięzieni, po tym jak perfidnie wpadliśmy w silne Genjutsu...- wybełkotał inny głos, a Ty zorientowałaś się, że należy on do Obito.

- Genjutsu? - szepnęłaś bardziej do siebie, po czym w Twojej głowie coś zaświtało.

Akihiro.

- Więc to jednak nie był sen... - wyszeptałaś ponownie do siebie, starając przypomnieć sobie wszystko z tamtego dnia, gdy spotkaliście się w cztery oczy.

Ale to, czego użył na Tobie, nie mogło być Genjutsu, a więc co to było?

- Co tam mamroczesz [ imię ] ? - spytał trochę rozbawiony Obito, ale Ty nawet nie zwróciłaś na niego uwagi.

Odkąd Ty i Akihiro spotkaliście się kilka lat temu, on nie miał jeszcze w pełni opanowanej sztuki z Sharinganem. Musiał wykonać ogromne postępy...

Akihiro był spokrewniony z rodziną Uchiha, zamieszkujących Konohę. Co ciekawe, był również dalekim krewnym Twojego ojca, a co za tym idzie... Był Twoim kuzynem.

Tak, Akihiro był Twoim dalekim kuzynem, jednak kiedyś wasze relacje były bardzo dobre. Kiedy przeprowadziłaś się do [nazwa wioski], wraz z rodziną zamieszkaliście nieopodal rodziny Akihiro. Jednak pewnego razu chłopak zniknął z dnia na dzień, nikomu nie mówiąc nawet słowa. Uznano go więc za zaginionego, a raczej, choć nikt nie chciał mówić tego na głos, za martwego. Początkowo nie mogłaś się pogodzić z jego odejściem i zaczęłaś nawet poszukiwania na własną rękę. Niestety bez skutku.

Jego rodzina była bardzo dobrą i szanowaną rodziną w wiosce. Można powiedzieć, że należeli oni do jednych z najlepszych shinobich. Wyjątkiem jednak był właśnie Akihiro, wciąż odsatający od dzieci w swoim wieku, niezdarny i strasznie rozstrzepany. Być może właśnie z tego powodu opuścił wioskę.

Teraz jednak dowiedziałaś się całej prawdy... Akihiro, niegdyś Twój dobry przyjaciel, przeszedł na stronę zła, a dla Ciebie, osoby, która broniła dobra za wszelką cenę, taka zdrada była niewybaczalna.

- Ej, Kakashi, zobacz, z nią chyba coś się stało. - powiedział Obito z wyczuwalnym rozbawieniem, widząc Twoją osobę nieruchomą od kilku minut.

- Obito, nie czas na żarty. - stanowczy, a zarazem zimny głos Kakashi'ego sprawił, że chłopak natychmiastowo spoważniał - [ Imię ], wszystko dobrze? - zwrócił się w Twoją stronę, kiedy zauważył, że uwaga Obito wcale mogła nie być błędna.

Na dźwięk Twojego imienia ocknęłaś się i lekko potrząsnęłaś głową.

- Tak. - wymamrotałaś, po czym zaczęłaś rozglądać się dookoła szukając jakiegokolwiek wyjścia, a w Twojej głowie już układał się plan ucieczki.

- Mamy kolejnego trupa, nie wiem, ile jeszcze wytrzymam z tą robotą. - gdy do waszych uszu dotarł męski głos, Ty już doskonale wiedziałaś, co macie robić.

- Wyciszcie chakrę i udawajcie nieprzytomnych, muszą do nas podejść, a wtedy zaatakujemy. Nie jest ich więcej, niż dwóch. - wyszeptałaś pośpiesznie, ale chyba tylko nie Ty jedna wpadłaś na ten pomysł, bo nim zdążyłaś wypowiedzieć wszystkie swoje słowa, mężczyźni już sztywno leżeli na podłodze. Dołączyłaś do nich i starałaś się wyciszyć swoją chakrę.

- Ty, patrz, mistrz Akihiro ma naprawdę potężne Genjutsu, skoro do tej pory leżą jak dłudzy. Hej, a może oni są martwi? - ten sam głos co wcześniej odezwał się, a inny mężczyzna tylko odburknął coś niezrozumiałego. Twoje przypuszczenia były słuszne, w pomieszczeniu przed waszym lochem znalazła się dwójka mężczyzn. - Lepiej to sprawdźmy, mistrz nie będzie zadowolony, jeśli nie będzie mógł zaprezentować na nich wszystkich swoich umiejętności. - dodał mężczyzna, po czym otworzył wielkie, metalowe, kraciaste drzwi.

Drugi z nich zaś podszedł do Kakashi'ego, po czym szturchnął go stopą, odwracając go tym samym na plecy. W tej samej chwili Kakashi chwycił go za nogę i pociągnął w dół, unieruchomiając go z zaskoczenia kunaiem. Mężczyzna padł na ziemię nieruchomy, jednak srebrnowłosy nie zabił go.

Pozostał jeden, który najprawdopodobniej najpierw chciał uciec, ale kiedy zorientował się, że na ucieczkę nie ma szans, postanowił walczyć przeciwko waszej trójce.

Wkrótce i on, tak samo jak jego kolega, leżał wyciągnięty na ziemi.

Sama zdziwiłaś się, że poszło wam tak łatwo, a intuicja podpowiadała Ci, że była to tylko cisza przed ogromną burzą, jaka miała rozpętać się niebawem.

- Słuchajcie, jestem pewna, że to właśnie Akihiro jest odpowiedzialny za zniknięcie tych osób z wioski. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że był zdolny to takich rzeczy...- drugie zdanie niemal wyszeptałaś do siebie.

- Zaraz, zaraz, nie możesz uwierzyć? [ Imię ], znasz go? - mimo tego Obito doskonale zdołał Cię usłyszeć.

- Teraz to nieważne. To długa historia. - stanowczo zakończyłaś temat, bo w tamtej sytuacji ten temat wydawał Ci się mało istotny. - Musimy znaleźć tych ludzi i uwolnić ich. Nie wiem, czy damy radę zmierzyć się z nim i jego ludźmi tylko w trójkę, to dość ryzykowne. - dodałaś, prowadząc wasze trio przed siebie, w nieznanym kierunku.

- Miejmy nadzieję, że tamci shinobi będą równie beznadziejni co ci, których powaliliśmy przed chwilą. - wymamrotał Obito, drapiąc się w tył głowy.

- Może lepiej będzie, kiedy się rozdzielimy? Tak szybciej możemy znaleźć więźniów, a przecież to jest naszym priorytetem. - zauważył Kakashi, na co wraz z Obito zgodnie przytaknęliście.

Już po chwili każdy z was znajdował się w osobnej części dziwnej fortecy.

Szłaś przez ciemny korytarz, gdzieniegdzie oświetlony płonącymi pochodniami i dokładnie rozglądałaś się dookoła. W pewnym momencie usłyszałaś czyjeś kroki. Momentalnie przywarłaś do ściany i zaczęłaś zbliżać się w stronę przybysza, aby móc nieoczekiwanie zaatakować. Kiedy jednak zebrałaś się do ataku, zbliżająca się osoba widocznie również pomyślała dokładnie o tym samym.

Zatrzymałaś się dopiero z kunaiem przy szyji, jak się okazało, mężczyzny, który z kolei trzymał swojego tuż przy Twojej kości kręgosłupa, uniemożliwiając Ci przy tym jakikolwiek ruch. Jakie było Twoje zdziwienie, kiedy okazało się, że zaatakowałaś shinobi'ego z Konohy, a prościej mówiąc, Kakashi'ego.

- A co ty tu robisz? Mieliśmy iść przecież w różnych kierunkach. - wybąkałaś lekko zmieszana, zabierając ostrze spod tętnicy mężczyzny.

- Nie wiem, jak to się stało, ale masz naprawdę niezły refleks, [ imię ] - powiedział z wyraźnym uznaniem, czym spowodował delikatny uśmiech na Twojej twarzy.

- Umie się to i owo. - wymamrotałaś, po czym odsunęłaś się od chłopaka zdziwioma tym, czemu zrobiłaś to dopiero teraz.

- Mieliśmy się rozdzielić, a nie urządzać jakieś potajemne schadzki po kątach. - do waszych uszu dotarł głos z nutką uszczypliwości, należący do Obito. - Chyba chodzimy w kółko. - dodał już normalnym tonem, wkładając dłonie do kieszeni spodni.

*****

Hejkaa ! :D

W końcu udało mi się coś napisać xD W rozdziale może i nie ma zbyt wiele akcji, ale mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :D

Ostatnio liczba obserwujących mój profil przekroczyła 100 └(★o★)┐

Chciałabym Wam za to bardzo, bardzo serdecznie podziękować ❤❤❤ Jesteście kochani 😊😍❤

A jeśli rozdział jednak się spodobał, byłabym bardzo wdzięczna za gwiazdkę, a może komentarz? 😁😊

Chciałabym Was również jeszcze raz zaprosić na fanfiction " Nie mogę Cię zapomnieć" Jest to opko Deidara x Reader :D Bardzo serdecznie zapraszam :)

Pozdrawiam

Melody ;***


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro