Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

I w końcu nadszedł ten dzień. Dzień, w którym miało dojść do ostatecznej rozgrywki męskości, pomiędzy dwoma wybitnie mężnymi osobami.

Czy tu też wyczuwalny jest ten sarkazm?

Obudziwszy się tamtego dnia, początkowo zaczęłaś się zastanawiać, co takiego mogłabyś robić w tak piękny dzień. Dopiero po chwili przypomniało Ci się, że przecież masz już zajęcie z góry zaplanowane na całą dobę. Pospiesznie zerknęłaś na zegarek, kiedy uświadomiłaś sobie, że Guy mógłby zabić Cię choćby za minutę spóźnienia. Gdy zobaczyłaś, która tak naprawdę jest godzina, Twoje serce omal się nie zatrzymało. Pozostało Ci dokładnie 40 minut, aby dostać się na miejsce, w którym został zaplanowany konkurs.

Nie zastanawiając się dłużej, wystrzeliłaś z łóżka niczym torpeda i czym prędzej poleciałaś do łazienki, aby choć trochę się ogarnąć. Kiedy stwierdziłaś, że wyglądasz w miarę w porządku, zaczęłaś przekopywać szafę w poszukiwaniu odpowiednich ubrań. Niezbyt wiedziałaś, jak powinnaś się ubrać, jednak stwierdziłaś, że szorty i bluzka na ramiączkach będzie w sam raz. Przecież nie szłaś na jakiś pokaz mody, tylko na zwykły pojedynek dwójki niewyrośniętych dzieciaków i ich bardziej rozsądniejszych (przynajmniej według Ciebie) podopiecznych.

Nie miałaś jednak pojęcia, jaki ekwipunek będzie Ci do tego potrzebny. Zgarnęłaś tylko pierwszy, lepszy gwizdek, który wpadł Ci w ręce i uprzednio nie mówiąc swoim rodzicom całej prawdy, wyszłaś z domu, kierując się w stronę miejsca, które zdradził Ci Guy.

Według Twoich obliczeń, pozostało Ci jedynie dziesięć minut, aby dotrzeć na jedną z leśnych polanek. Kiedy obawy, że możesz jednak się nie wyrobić przejęły nad Tobą kontrolę, przyspieszyłaś kroku, a nawet zaczęłaś truchtać w jeszcze szybszym tempie.

Kiedy lekko zdyszana, ale jakże szczęśliwa i punktualna dotarłaś na miejsce, zorientowałaś się, że jesteś jedyną, wyczekiwaną przez wszystkich osobą, której brakowało.

- Cześć wszystkim. - zaczęłaś wesoło. - Co się tak patrzycie? Chyba się nie spóźniłam, co? - dodałaś o wiele mniej pewnie, rozglądając się po otaczających Cię twarzach, które jakby zastygły w miejscu.

Kiedy jednak wypowiedziałaś te słowa, wszyscy powrócili do swoich poprzednich czynności. Szczerze to zdziwiło Cię trochę ich zachowanie, a z drugiej strony nawet lekko przestraszyło. Nie minęła jednak chwila, a Ty już zapomniałaś o owym wydarzeniu, ponieważ już po sekundzie dopadł Cię Guy, który zaczął udzielać Ci ostatnich rad i wskazówek dotyczących Twojej roli.

Kiedy całą teorię miałaś opanowaną perfekcyjnie, pozostało Ci tylko płynnie przejść do praktyki.

Od nieznanej Ci osoby trzeciej, otrzymałaś trzy koperty, w których według objaśnień mężczyzny w zielonym kostiumie, znajdowały się trzy zadania. Pospiesznie otworzyłaś jedną z nich, na której znajdowała się duża, drukowana cyferka "1".

- Uwaga, uwaga. Pierwsze zadanie to typowy test na inteligencję. Zawodnicy otrzymają dwie koperty, w których znajdować się będą trzy zagadki logiczne. Każda z drużyn będzie musiała wykazać się również szybkością, ponieważ wygrywa ta, która jako pierwsza POPRAWNIE odpowie na wszystkie z wymienionych zagadek. - zaczęłaś czytać głośno i wyraźnie, zatrzymując się od czasu do czasu, aby wszyscy dokładnie zrozumieli treść.

Nieznany Ci mężczyzna z czymś w rodzaju tacy w ręce, podszedł do zawodników, którzy ustawili się drużynami za składanymi stolikami. Wręczył kapitanom po kopercie i nakazał, aby zbytnio nie spieszyli się z jej otwarciem. Sygnał rozpoczęcia miał paść z Twoich ust.

- Przygotowani! Do startu! Start! - krzyknęłaś, uprzednio układając sobie w głowie, co takiego powinnaś powiedzieć.

Zarówno Guy jak i Kakashi pospiesznie otworzyli kopertę, aby następnie podzielić się jej zawartością ze swoimi podopiecznymi. Niezbyt wiedząc, co masz uczynić, po prostu podeszłaś w ich stronę obserwując, czy przypadkiem żadne z nich nie oszukuje. Ze strzępek słów, które udało Ci się uchwycić wśród gwaru, jaki tam panował ustaliłaś, że owymi zagadkami są typowe zagadki, w których trzeba wykazać się tylko i wyłącznie inteligencją. Czyli tak, jak mówił Guy.

Nie minęło jednak kilka minut, a ręka Kakashi'ego wystrzeliła w powietrze przy akompaniamencie głośnego : "KONIEC". Zdezorientowana popatrzyłaś w jego stronę, nie wiedząc, czy konkurs masz przerwać w tym momencie, czy poczekać, aż drużyna Guy'a również będzie gotowa. Nie musiałaś jednak długo czekać, gdyż po około dwóch sekundach, taką samą czynność jak przed momentem srebrnowłosy, wykonał Guy.

Ocknęłaś się i po raz pierwszy użyłaś swojego zielonego gwizdka, który bezpieczny spoczywał przewieszony przez Twoją szyję.

Daiki, ponieważ tak miał na imię nieznany Ci mężczyzna - podszedł w stronę rywalów, zabierając im wypełnione napisami kartki. Następnie podszedł w Twoją stronę, aby wręczyć je w Twoje ręce. Szczerze mówiąc, kompletnie Cię tym zaskoczył, ponieważ nie wiedziałaś, że misja ich sprawdzania przypadnie również Tobie.

Jednak przy pomocy Daiki'ego dowiedziałaś się, że w kopercie, którą czytałaś na początku, zawarte są wszystkie odpowiedzi, na co odetchnęłaś z ulgą.

Podeszłaś w stronę trzeciego stolika, a następnie zaczęłaś analizować zadania wraz z odpowiedziami. Gdy wszystko było już sprawdzone, pozostało Ci jedynie sprawiedliwie przydzielić punkty.

Kakashi, Naruto, Sakura i Sasuke jako pierwsi wykonali swoje zadanie poprawnie, więc wiadomą rzeczą było, że to właśnie oni muszą otrzymać więcej punktów. Z kolei Guy, Neji, Lee i Tenten również wykonali swoje testy bezbłędnie, tyle że ze stratą czasową, która wynosiła dokładnie dwie sekundy.

Po krótkim namyśle uznałaś, że każda sekunda warta będzie dziesięć punktów, a każda, poprawnie wykonana zagadka - dwadzieścia.

- Proszę o ciszę. - powiedziałaś spokojnie, jednak drużyny, wśród których wywiązały się niemałe dyskusje nawet nie zwróciły na Ciebie uwagi. - Zamknąć się! - tym razem krzyknęłaś, na co uczestnicy jak na zawołanie zamilkli, prawdopodobnie czując lekkie przerażenie Twoją osobą. - Po pierwszym zadaniu, punkty prezentują się następująco : sześćdziesiąt punktów - drużyna Guy'a i osiemdziesiąt punktów - drużyna Kakashi'ego. - powiedziałaś już spokojniej, a wśród rywali można było wyczuć bardzo różnorodne uczucia.

Drużyna siódma wydała okrzyki radości, z kolei drużyna Guy'a wydawała się być bardzo nienasycona, a nawet wydawać by się mogło, że mają do Ciebie wyrzuty. Nie mogłaś jednak nic na to poradzić, ponieważ Twoim zadaniem było tylko subiektywne sędziowanie.

Gdy emocje związane z pierwszym zadaniem już opadły, do rąk wzięłaś kopertę z drukowanym numerkiem "2". Już z mniejszym stresem, niż przed otwarciem pierwszej, przystąpiłaś do działania.

– Drugie zadanie ma sprawdzić waszą kondycję. Polega ono na nieustannym ruchu przez najbliższą godzinę. Żaden uczestnik nie może przeznaczyć ani sekundy na odpoczynek, w przeciwnym razie on, jak i cała drużyna zostaną zdyskwalifikowani. W kopertach znajdować się będą ćwiczenia, które dana dróżyna ma wykonywać przez określony przedział czasowy. – czytając zawartość drugiej koperty, omal nie przbiłaś facepalma. Jeszcze nigdy nie słyszałaś o równie głupim zadaniu, jakim było właśnie to. Choć w sumie, cały ten konkurs był idiotyczny, więc koniec końców nie mogłaś czepiać się o taką błachostkę.

Patrząc na zawodników oceniłaś, że to właśnie drużyna Guy'a cieszy się najbardziej. Zaraz, zaraz, stop. Uszczęśliwiona była tylko jej połowa, a ściślej mówiąc - Guy i Lee, którzy wręcz promienieli szczęściem. Pozostała dwójka, jak i przeciwna drużyna zdawali się być neutralni, a ich twarz nie wyrażała żadnych emocji, może z wyjątkiem lekkiego grymasu u Sakury.

W kolejnych dwóch kopertach, które przyniósł Daiki, znajdowały się ćwiczenia, które mieli wykonywać uczestnicy konkursu. Stworzyłaś zatem klona, przy użyciu Kage Bunshin no Jutsu i wręczyłaś mu jedną z kopert. Ty postanowiłaś zająć się drużyną Kakashi'ego, natomiast swojemu klonowi przydzieliłaś drużynę Guy'a.

Dostałaś również dwie klepsydry, które miały odmierzać czas poszczególnych ćwiczeń, natomiast Daiki miał pilnować, aby wszystko trwało dokładnie sześćdziesiąt minut.

– Gotowi! Do startu! Start! – krzyknęłaś już po raz drugi i tak samo jak Twój klon, pospiesznie wyciągnęłaś ćwiczenie, które miała wykonać drużyna srebrnowłosego. Ich pierwszym zadaniem były najzwyklejsze pajacyki, które mieli nieprzerwalnie wykonywać przez całe dziesięć minut.

Z biegiem czasu i kolejnych wyciąganych karteczek, ich zachowanie nie wskazywało na to, aby zamierzali poprzestać. Wyjątkiem była Sakura, która już po czterdziestu minutach nie mogła złapać powietrza. W normalnych okolicznościach zaczęłabyś dodawać jej otuchy, jednak jako sędzia musiałaś dzielnie wykonywać swoje zadanie i nie faworyzować żadnej z drużyn. Kakashi jakby czytał Ci w myślach, bo kiedy tylko zobaczył, w jakim stanie jest jego różowowłosa podopieczna, natychmiast zaczął ją zachęcać do ostatnich dwudziestu minut walki.

Z kolei drużyna Guy'a nawet po upływie takiego czasu zdawała się być w nienaruszalnym stanie. Na ich twarzach nie było ani grama oznak zmęczenia. W tamtym momencie byłaś pełna podziwu i po raz pierwszy uznałaś, że codzienne "zabójcze" trenowanie kondycji może być dobrym pomysłem.

Na ostatnie dziesięć minut, na kartkach z kopert obydwu z drużyn, pojawił się taki sam napis - DESKA.

Na sam widok tego słowa, Twoje serce przepełniło ogromne współczucie. Sama szczerze nienawidziłaś tego ćwiczenia i byłaś pewna, że nie wytrzymałabyś nawet dwóch minut robienia go. Zawodnicy musieli jednak ustać pełne, a zarazem ostatnie dziesięć minut.

Już po upływie pięciu, słychać było stęki Naruto. Pozostali najwyraźniej tłumili je w sobie, albo jeszcze nie odczuwali skutków tego ćwiczenia, co dla Ciebie było wręcz niemożliwe.

Gdy Daiki oznajmił, że do zakończenia istnej katorgi została zaledwie minuta, byłaś niemal pewna, że cała grupa konkurentów ukończy zadanie. Jednak w pewnym momencie usłyszałaś ledwo żywe : "Przepraszam, już nie mogę", a po chwili ujrzałaś, jak Sakura osuwa się na ziemię i leży na niej jak długa, nie dając znaku życia. Szybkim ruchem wyciągnęłaś gwizdek zza koszulki i już przyłożyłaś go do ust, kiedy to Daiki ogłosił koniec czasu, na co cała pozostała siódemka legła na ziemi. Dopiero teraz udało Ci się zagwizdać. Doszedł do Ciebie również fakt, że przydzielenie punktów będzie jeszcze trudniejsze, niż w poprzednim zadaniu. Musiałaś wziąć pod uwagę to, że jedna osoba z drużyny Kakashi'ego nie wytrzymała do końca czasu, jednak nie miałaś sumienia kompletnie zdyskwalifikować ich drużyny.

Podczas, gdy obydwa zespoły odpoczywały, może prócz Guy'a, który zagrzewał podopiecznych do walki, Ty głowiłaś się nad ponownym przydziałem punktów. Sakura odpadła mniej więcej trzy sekundy przed końcem czasu, toteż tak, jak w poprzednim zadaniu, każda sekunda miała być warta dziesięć punktów.

Końcowy wynik prezentował się tak : sto punktów dla drużyny Guy'a i siedemdziesiąt dla drużyny Kakashi'ego. Przez Twój werdykt, mężczyzna w zielonym kostiumie sprawiał wrażenie, jakby zaraz ponownie miał się rozpłakać. Cóż, być może było to spowodowane tym, że w ogólnej klasyfikacji to on prowadził dziesięcioma punktami.

Przyszła kolej na ostatnie, kluczowe zadanie, które miało wszystko rozstrzygnąć.

W kopercie znajdowało się zadanie, w którym na pierwszym miejscu postawiono na skuteczną pracę zespołową. Miała uczestniczyć w nim dwójka zamaskowanych, nieznanych Ci ninja, których unieszkodliwić miały drużyny. W pierwszym momencie pomyślałaś, że jest to banalnie proste zadanie, tym bardziej, że kapitanowie obydwu drużyn to wyszkoleni Jounini, którzy nawet w pojedynkę najprawdopodobniej by sobie poradzili. Problem jednak polegał na tym, że mężczyźni nie mogli fizycznie uczestniczyć w zadaniu. Ich celem było dawanie odpowiednich wskazówek swoim drużynom, aby ci rozprawili się z zamaskowanymi. Szczerze to sama byłaś ciekawa, jak to wszystko się zakończy.

Dałaś sygnał, który wszystko rozpoczął. Początkowo obydwie grupy świetnie sobie radziły, jednak po chwili czasu pojawiły się pierwsze problemy. Wskazówki udzielane przez kapitanów były coraz bardziej niejasne dla nastolatków, co wszczęło dodatkowe i wcale niepotrzebne kłótnie.

Skończyło się jednak na tym, że drużyna Kakashi'ego unieszkodliwiła swojego ninja na dosłownie półtora sekundy przed Guy'em.

Nadal zastanawiałaś się, po co był im ten cały pojedynek, skoro są na dosłownie równym poziomie. Uznałaś jednak, że nie będziesz się po raz kolejny, głośno wypowiadać na ten temat, toteż już ostatni raz zabrałaś się dp rozmyślania nad przydziałem punktacji.

Całość wydała Ci się dość zabawna, ponieważ okazało się, że końcowo to Kakashi zwyciężył o dosłownie pięć punktów. Nie mogłaś jednak na to nic poradzić, więc wyszłaś na środek, aby zwrócić uwagę na Twoją osobę, byś spokojnie mogła wszystko ogłosić.

– Uwaga, uwaga! Po końcowym zliczeniu punktów ogłaszam, że zwycięzcą została... – urwałaś specjalnie, jak przystało na tego typu chwile. Brakowało tylko perkusji, która podgrzałaby atmosferę. – Drużyna Kakashi'ego! – dodałaś po chwili.

Gdy Twoje słowa doszły już do wszystkich uszu, dużo rzeczy wydarzyło się jednocześnie. Guy wraz z Lee upadli na kolana i wznieśli ręce ku górze, głośno lamentując. Tenten i Neji jakby odetchnęli z ulgą, że wszystko się skończyło, niekoniecznie przejmując się końcowym wynikiem. Naruto zaczął skakać wokół własnej osi, krzykliwie przechwalając się, że jest najlepszy i nie ma szans, by w przyszłości nie został Hokage. Sasuke, podobnie jak dwójka z przeciwnej drużyny, wydawał się w ogóle nie przejmować zaistniałą sytuacją. Sakura wykończona głównie drugim zadaniem runęła na ziemię. Natomiast Kakashi starał się choć trochę podnieść Guy'a na duchu, jednak nie mógł ukryć radości, jaka mu towarzyszyła.

– Gratulacje, Kakashi. W końcu nie na codzień wygrywa się tak mężny pojedynek. – powiedziałaś, kiedy postanowiłaś podejść w jego stronę.

– Wiesz, dzięki. Jednak nadal twierdzę, że był on niepotrzebny. Przecież każdy wie, że moja drużyna jest najlepsza. – powiedział nieco rozbawiony.

– W takim razie, co jest nagrodą? – spytałaś z lekkim uśmiechem na twarzy, ale za to z ogromnym zaciekawieniem.

– Jak to co? Ty! – krzyknął Guy, któremu nagle przywrócono mowę.

W tamtym momencie zdawało Ci się, że czas zatrzymał się w miejscu, a Ty runęłaś jak długa na ziemię.

– Że co?! – krzyknęłaś, na co całe towarzystwo nagle ucichło.

*****

Hejka!

Powoli, maleńkimi kroczkami, a raczej tip-topem zbliżamy się do końca opowieści. Szczerze, to trochę zależy mi, aby całość skończyć jeszcze przed wakacjami. Jednak do tego czasu kilka rozdziałów jeszcze się pojawi :D

Jeśli (wyjątkowo długi) rozdział się spodobał, serdecznie zapraszam do gwiazdkowania i/lub komentowania ! :D

Buziaki :

Melody ;***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro