#1# Rozdział specjalny
– Kocham cię, [Imię]. – powiedział mężczyzna, a następnie przyciągając Cię bliżej, delikatnie objął Twoją twarz, aby całkowicie zatracić się w Twoich ustach. Przez ten nagły gest z jego strony, dokumenty od Tsunade z trzaskiem wylądowały na piaskowym podłożu.
Nie chciałaś przerywać mu tego w żaden sposób, ponieważ właśnie przez ten gest uświadomiłaś sobie i potwierdziłaś fakt, ( który nie chciał Ci przejść przez gardło), że Ty także go kochasz.
***
Mimo że od tamtego czasu minęło grubo ponad cztery miesiące, Ty nadal nie mogłaś uwierzyć, że cała sprawa właśnie tak się potoczyła.
Pewnego dnia obudziłaś się później niż zwykle, w dodatku z dziwnym przeczuciem. Zwykle rano Kakashi pojawiał się w Twoim oknie, czym początkowo nieco Cię przerażał. Z czasem jednak przyzwyczaiłaś się do jego odwiedzin i sama z utęsknieniem wyczekiwałaś, kiedy znów pojawi się w zaszklonej dziurze, abyście to mogli nieco "powymieniać się zarazkami".
Pełna dziwnych uczuć udałaś się do kuchni, aby zapełnić czymś żołądek i sama sprawić wyzitę mężczyźnie w obawie, że "coś" mogło go zatrzymać. I nie chodziło ci o "coś" typu inna dziewczyna, ponieważ miałaś do niego stuprocentowe zaufanie, jednak o coś znacznie gorszego. Bałaś się, że jacyś nieprzyjaciele mogli zatrzymać go po drodze. Niektórzy mogli odnieść wrażenie, że trochę panikujesz, jednak według Ciebie ta reakcja nie była w żadnym stopniu przesadzona. Kakashi to ninja, któremu przydzielane są bardzo ważne i często niebezpieczne misje. Jasne jest to, że podczas ich wykonywania mógł nagromadzić sobie wrogów, którym nie wiadomo co takiego może przyjść go głowy w akcie zemsty.
Kiedy po błyskawicznym posiłku poczułaś, że nie powinnaś już zasłabnąć, wyszłaś z domu z zamiarem odwiedzin mężczyzny.
– O! [Imię] - chan! Jak dobrze, że cię widzę. – zaskrzeczał Naruto, który nagle wyłonił się zza rogu i pognał w Twoją stronę. – Właśnie miałem do ciebie wpaść. – dodał, uśmiechając się w ten typowy dla niego sposób. – Mam sprawę. – wyszeptał nagle stając się bardzo podejrzliwy w stosunku do otoczenia.
– A czy ta sprawa nie może odrobinę poczekać? Muszę coś pilnie załatwić, przepraszam cię. – rzekłaś tylko, starając się wyminąć blondyna, na którego twarzy pojawił się grymas.
– [Imię] - chan, proszę! – złapał Cię za nadgarstek i chyba nie zamierzał odpuścić. – To nie może zaczekać, proszę! Od tego zależy moje życie. – jęknął, posyłając Ci błagalne spojrzenie.
– No dobrze. – w końcu uległaś. – Tylko pośpieszmy się, dobrze?
– Pewnie. – zasalutował. – A teraz chodźmy. – pociągnął Cię za rękę w stronę przeciwną, niż właśnie zmierzałaś.
– A czy możesz mi pokrótce powiedzieć, co to za ważna sprawa? – spytałaś, kiedy to chłopak w milczeniu cały czas ciągnął Twoją osobę przed siebie i chyba w najbliższym czasie nie zamierzał się zatrzymać.
– Zaraz wszystkiego się pani dowie, [Imię] - chan. – powiedział, skręcając na jakąś konoszańską polanę. – Jednak proszę pamiętać o moim uczestnictwie w całym zajściu. – dodał.
– Słucham? – gwałtownie się zatrzymałaś, przez co blondyn omal nie potknął się o własne nogi i nie zarył twarzą w mokrą od porannej rosy ziemię. – Naruto, jeśli zaraz nie powiesz mi o co chodzi zapewniam cię, że zostawię cię tu samego i wrócę z powrotem do wioski. – zagroziłaś, starając się brzmieć surowo.
– [Imię] - chan, proszę mi zaufać! – jęknął. – Został nam tylko kawałek drogi, to naprawdę nie może czekać. – wydął usta, przez co wyglądał jak mały, bezbronny szczeniaczek.
– Daję ci dziesięć minut. – warknęłaś, grożąc palcem. – Jeśli w ciągu tego czasu nie dowiem się, o co chodzi, zawracam, jasne? – uniosłaś brwi, mierząc go surowym spojrzeniem.
– Oczywiście. – zasalutował. – Ale teraz musimy się pospieszyć. – dodał, ponownie chwytając za Twój nadgarstek i zaciągnął wgłąb polany, a ścieżka ta prowadziła w stronę lasu.
Kiedy po kilku minutach znalezliście się w samym centrum zielonego gaju, nie wytrzymałaś.
– Naruto! Jeśli w tej chwili...– zaczęłaś, jednak blondyn przerwał Ci cichym syknięciem oraz przyłożeniem palca wskazującego do ust, tym samym sugerując Ci, abyś się uciszyła.
– Słyszała pani? – szepnął, wytężając słuch.
– Nie, nic nie słyszałam. – warknęłaś, będąc już kłębkiem nerwów. – Posłuchaj...
– Lepiej pójdę sprawdzić, co to takiego. – szepnął, ponownie Ci przerywając. – A pani niech tu zaczeka. Zaraz wracam. – dodał i nim zdąrzyłaś ponownie go ochrzanić, ten zniknął wśród drzew zostawiając się zupełnie samą w samym środku lasu.
– Kiedyś go zabiję. – mruknęłaś, unosząc bezsilnie ręce, które po chwili upadły na uda z głośnym klaskiem, który to rozniózł się echem po lesie.
Mimo że miałaś ochotę stamtąd pójść, coś nie dawało Ci spokoju. Mianowicie fakt, iż nie mogłaś przecież zostawić chłopaka samego na pastwę losu, po tym jak pobiegł za wymyślonym przez siebie dźwiękiem. Zastanawiałaś się, czy aby na pewno tak było. A może jednak Naruto naprawdę coś usłyszał i teraz sam walczy z tym "czymś" gdzieś w głębi lasu? Sumienie nie pozwalało opuścić Ci lasu i postanowiłaś poszukać chłopaka, nim wpadnie w jakieś kłopoty, bądź uratować go, jakby w takowych się już znalazł.
Podążałaś szlakiem połamanych gałęzi, gdy nagle usłyszałaś jakieś szepty. Teraz sens słów Naruto wydawał Ci się jasny i wyraźny - on rzeczywiście coś usłyszał i teraz pewnie leżał tam prawie konający, podczas gdy oprawca szeptał nad nim jakieś dzikie obelgi i wyzwiska. Nie mogłaś dłużej czekać. Wyciągnęłaś z sakiewki przy spodniach kunai'a i postanowiłaś zaatakować bandytę bez żadnych skrupułów.
– Jak mogłeś... – krzyknęłaś, wyskakując zza krzaków, jednak widok przed Tobą totalnie zbił Cię z tropu i odebrał wszelką mowę. – Co...tu... – wyjąkałaś, kiedy to na środku leśnej polany zobaczyłaś setki kolorowych balonów, serpentyn i konfetti, a po środku same znajome twarze. I nie była to tylko twarz Naruto, ale także Sakury, Sasuke, Kushiny, Guy'a oraz wszystkich przyjaciół, którzy zamieszkiwali Konohę, włącznie z Twoimi rodzicami i powodem, dla którego przez cały dzień byłaś poddenerwowana, czyli Kakashi'ego.
– Wszystkiego najlepszego, [imię]! – rozniósł się radosny i nieoczekiwany okrzyk, podczas gdy Ty nadal stałaś gotowa do walki z kunai'em w ręku. Wszystko dotarło do Ciebie dopiero po chwili.
Był [data], czyli dzień Twoich urodzin, o którym to kompletnie zapomniałaś. Rano tak bardzo zdziwiłaś się brakiem Kakashi'ego za oknem, że w ogóle nie miałaś do tego głowy. Cała niespodzianka bardzo Cię zszokowała i wzruszyła, mimo że tego drugiego uczucia doświadczasz nader rzadko.
– Wszystkiego najlepszego, królowo. – rozpromieniony Kakashi podszedł w Twoją stronę z małą paczuszką, którą wyciągnął zza pleców dopiero wtedy, kiedy znajdowaliście się w kilkucentymetrowej odległości. Mężczyzna wręczył Ci pudełeczko, które przyjęłaś czując niemałe przejęcie. Zastanawiałaś się, co takiego mężczyzna mógł wymyślić. Sądząc po wielkości paczuszki mógł to być, hmm... Jakiś minimalistyczny shuriken? Kiedy odwinęłaś kokardę zdałaś sobie sprawę, że wszyscy goście wpatrują się w Waszą dwójkę, jakby czegoś wyczekiwali. Zmarszczyłaś brwi i otworzyłaś kartonik po to, by za chwilę omal nie upaść. Dopiero teraz zauważyłaś, że srebrnowłosy uklęknął na jedno kolano, wpatrując się w Ciebie jak w najpiękniejszy obrazek. Nie mogłaś wykonać nawet najmniejszego ruchu.
W środku czerwonego pudełka znajdowała się biała poduszeczka, na której umiejscowiony był świecący perełkami, złoty pierścionek.
– [Imię i nazwisko]. – zaczął Kakashi. – Czy zechcesz uczynić mi ten zaszczyt i przyjemność i przyjąć ten prezent ode mnie? – spytał, podczas gdy w Twoich oczach zaczęły zbierać się łzy.
Mimo że kompletnie odebrało Ci mowę, zdołałaś jeszcze pokiwać deliktanie głową i szepnąć "tak", a następnie zatopić się zarówno w ramionach, jak i ustach Kakashi'ego, któremu w tamtym momencie wyraźnie ulżyło.
Dookoła rozległ się wiwat, a po krótkim czasie rozpoczęła się Twoja urodzinowa impreza, która za zgodą Hokage trwała aż do późnych godzin wieczornych.
🍃🍃🍃🍃🍃🍃🍃🍃🍃🍃🍃🍃
Hello...It's me...
Tak, to prawda! W tej książce ukazał się kolejny rozdział! xDD
Kurcze, tyle z nim zwlekałam, że aż mi głupio 0.0 Jednak ostatnio spiełam swoje zasiedziane cztery litery i w końcu udało mi się coś wymyślić xD
Pamiętajcie o ⭐, jeśli jeszcze pamiętacie o tym "prawie opuszczonym" fanfiction z Kakashi'm w roli głównej xD
Buziaki, Melody ;***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro