Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trzecie spotkanie

Siedziałaś na drzewie obserwując ptaki, czekając na Asumę, który miał przyprowadzić swojego kolegę. Niebo było lekko zachmurzone, spodziewałaś się deszczu po południu.

– [Imię]! - zawołał Sarutobi, machając Ci z daleka. Zeskoczyłaś z drzewa i podbiegaś do niego. Zbliżając się do mężczyzny, zauważyłaś, że kilka kroków za nim idzie Twój nowy znajomy - Kakashi.

– Yō! - powiedziałaś z uśmiechem, który odwzajemnili. – Spóźniłeś się, Asuma-senpai! - spojrzałaś na czarnowłosego krytycznym wzrokiem.

– Oi, no wybacz, ale Kakashi mnie chyba zaraził swoim spóźnialstwem. - próbował się wytłumaczyć. Przeniosłaś wzrok na szarowłosego, unosząc jedną brew. – Ano, właśnie. Poznajcie się. [Imię] to jest-

– Hatake Kakashi, Kopiujący ninja. - dokończyłaś z cwanym uśmiechem na ustach. – My się już znamy, prawda?

– Hai. - odparł zamaskowany mężczyzna.

– W takim razie, będzie więcej zabawy. - powiedział Asuma. Całą trójką wybraliście się na ukryte pole treningowe, o którym wiedzieli nieliczni. Na początku tylko się rozgrzewaliście, jednak z czasem, ty i Hatake zaczęliście ze sobą rywalizować o to, kto jest lepszy.

Pod koniec treningu urządziliście mały sparing. Zwycięzca miał walczyć z Tobą. Siedziałaś pod drzewem i obserwowałaś walkę między Kakashi'm i Sarutobi'm. Przyglądałaś się ruchom Kopiującego i analizowałaś je. Po dziesięciu minutach mini-turniej się zakończył. Wstałaś i podeszłaś do znajomych. Pojedynek był naprawdę widowiskowy. Żaden z shinobi nie chciał odpuścić. Jednak ktoś musiał wygrać, tą osobą był Kakashi.

– Gratulacje. - powiedziałaś. Szarowłosy kiwnął głową, wciąż lekko dysząc, zresztą tak samo jak Asuma. – Wolisz odpocząć, czy walczymy od razu?

– Chyba nic z tego nie będzie. - odezwał się czarnowłosy i wskazał na niebo, które pokryte było czarnymi chmurami. Pierwsza kropla spadła na twoją twarz, a chwilę później rozpadało się na dobre. Chłodna ulewa nawadniała okoliczne rośliny i glebę, moczyła również Wasze ubrania. Nie miałaś nic przeciwko, choć myśl o przyklejającej się odzieży do ciała nie była wcale kusząca. – Będę się zbierać, Wam radzę to samo. Wygląda na to, że deszcz nie przestanie wcale szybko lać. - dodał Asuma i odszedł w swoją stronę.

Spojrzałaś na Kakashi'ego, który cały ten czas Ci się przyglądał. Pod wpływem jego intensywnego wzroku zrobiłaś się lekko czerwona na twarzy, jednak starałaś się to ignorować.

– Odprowadzę Cię do domu. - oznajmił głosem nie znającym sprzeciwu. Kiwnęłaś głową i ruszyłaś przed siebie. Hatake chwilę stał w miejscu. Po krótkim czasie jednak Cię dogonił. Zauważyłaś, że nie ma na sobie bluzy, jedynie zieloną kamizelkę chūnin'a (?). Granatowym ubraniem okrył Twoje ramiona. Poczułaś dziwne uczucie w środku, mając świadomość, że masz na sobie jego rzecz.

Nie odzywając się słowem, przemierzaliście ulice Konohy, aż nie dotarliście pod Twój dom. Spojrzałaś na szarowłosego, podziękowałaś mu, po czym pożegnałaś się i weszłaś do środka. Kopiujący wpatrywał się chwilę w drzwi, za którymi zniknęłaś. Westchnął cicho i przeniósł się do swojego domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro