Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Godzicie się

Kakashi siedział pod drzewem, trzymając książkę w dłoni, jednak zamiast uważnie śledzić tekst, wpatrywał się nieustannie w jedną kartkę, zastanawiając się nad przeprosinami.

Oczywistym było, że chciał naprawić to, co popsuło się przez słowa wypowiedziane w gniewie, pod wpływem emocji.

- Kakashi-sensei! - krzyknęła, oburzona zachowaniem Naruto, Sakura.

Dopiero wtedy wyrwał się z zadumy i uniósł wzrok znad lektury na swoich uczniów.

Podczas, gdy on był na biernym treningu ze swoją drużyną, ty pomagałaś w szpitalu Tsunade, która była zadowolona z twoich nowoodkrytych umiejętności medycznych.

Zajmowałaś się Shinobi, którzy broni Konohy podczas ataku Orochimaru. Zamyślona nie zauważyłaś, że do sali zajrzała Piąta Hokage. Zwróciłaś na nią uwagę dopiero, gdy odchrząknęła.

- [Imię], mam wrażenie, że coś jest z tobą nie w porządku. Dobrze się czujesz? - spytała, podchodząc do ciebie.

Kiwnęłaś jedynie głową i zabrałaś lekarstwa, które miałaś podać innym pacjentom.

- To nic takiego - oznajmiłaś i ją wyminęłaś. - Proszę się o mnie nie martwić - dodałaś, wychodząc na korytarz.

Skarciłaś się w duchu za to, że ktoś zdołał zauważyć twój gorszy stan. Jednak nie była to choroba, którą dałoby się wyleczyć przy pomocy leków. Cierpiałaś z miłości i to cię dobijało. Chciałaś się już pogodzić z Kakashi'm i ratować wasz związek, który teraz stał pod poważnym znakiem zapytania.

Praca przy rannych pozwoliła ci choć na chwilę zapomnieć o ostatnich wydarzeniach i skupić się na czymś innym, niż Hatake, jednakże była żmudna i trzeba było czekać na jej efekty dość długo.

Dopiero pod wieczór miałaś zamiar wyjść ze szpitala. Pożegnałaś się z pielęgniarką stojącą przy recepcji i wyszłaś na zewnątrz.

Otworzyłaś szeroko oczy, widząc stojącego kilka metrów dalej Hatake, który trzymał w dłoni wielki bukiet fioletowych hiacyntów*.

Mężczyzna, gdy tylko cię zauważył, od razu ruszył w twoją stronę, ty natomiast zamarłaś w bezruchu, przyglądając się kwiatom.

Kakashi zatrzymał się przed tobą i uklęknął na dwa kolana, patrząc na ciebie z nadzieją i uczuciem w oczach.

- K-Kakashi... Wstań... Jeszcze ktoś zobaczy - powiedziałaś nieśmiało, odruchowo rozglądając się na boki.

- Mam to gdzieś, niech wszyscy patrzą, jak klęcze przed moją ukochaną - oznajmił, wywołując rumieńce na twoich policzkach.

Uśmiechnęłaś się pod nosem, odbierając od niego bukiet kwiatów, który uniosłaś lekko w górę, by drugą dłonią utulić głowę mężczyzny do siebie.

Kakashi uśmiechnął się pod maską, zamykając oczy i objął cię w miarę możliwości.

- Przepraszam - powiedzieliście równocześnie.

~

Fioletowe hiacynty oznaczają prośbę o większą miłość lub przebaczenie za błędy

Maraton 4/4-5

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro