8
KawaiiCutexx: Hej. Miałeś napisać, jak wrócisz.
KawaiiCutexx: Dalej jesteś obrażony?
JackWang: Przepraszam. Dosyć późno wróciłem i nie chciałem cię budzić. Nie jestem. Nie byłem w ogóle. W końcu jesteśmy tylko przyjaciółmi. Mówiłem ci to już.
(Mark)
Taaa...przyjaciółmi...szkoda tylko, że ja chcę czegoś więcej. Wczoraj, po moich słowach, Jinyoung wyszedł, mówiąc, że później się do mnie odezwie i że nie mam się o co martwić, bo i tak dalej będziemy się przyjaźnić. Kamień spadł mi z serca. Nie chciałem tracić z nim kontaktów tylko dlatego, bo kocham kogoś innego.
KawaiiCutexx: No dobrze. W takim razie, czy mój przyjaciel zechciałby przyjść dzisiaj do mnie? Byśmy coś obejrzeli...
JackWang: Co mam kupić i o której mam być?
KawaiiCutexx: Co chcesz i kiedy chcesz :*
JackWang: Daj mi 15 minut ~♥
KawaiiCutexx: Czekam :*
(Jackson)
Od razu zerwałem się z łóżka i zacząłem się ubierać. Cieszyłem się, że Mark zaprosił mnie do siebie. Może on faktycznie nie jest z tym całym Jinyoungiem, czy jak mu tam. Mam nadzieję, że nie. Złapałem portfel i cały uradowany wybiegłem z domu. Po drodze wstąpiłem do sklepu, w którym kupiłem trochę przekąsek oraz sake. Wparowałem do kwiaciarni i poprosiłem o bukiet różowych róż. Wiedziałem, że chłopak lubię ten kolor, więc kwiaty w tym kolorze były odpowiednie. Wbiegłem po schodach na górę i zadzwoniłem dzwonkiem. Po chwili zza nich wyłonił się chłopak z uśmiechem na twarzy. Również się uśmiechnąłem i wręczyłem mu bukiet.
- O Boże! Dziękuję! - Blondyn uradowany, rzucił mi się na szyję. Czyli trafiłem w dziesiątkę.
- Jackson, wystarczy. - Zaśmiałem się cicho i wszedłem w głąb mieszkania z nim na szyi. Gdy mnie puścił i poszedł wstawić kwiaty do wazonu, ściągnąłem buty i powędrowałem za nim do kuchni. Spojrzałem na Marka, który właśnie kończył wsadzanie kwiatów do naczynia. Uśmiechnąłem się lekko i podszedłem do niego. Złapałem go w pasie od tyłu i położyłem głowę na jego ramieniu.
- Podobają ci się?
- Um, tak. Są cudowne. - Mogłem dostrzec jego zaróżowione policzki. Zaśmiałem się cicho.
- Cieszę się. - Wyszeptałem mu do ucha i odsunąłem się od niego. - Przyniosłem jakieś przekąski.
- I...alkohol...- Spojrzał na mnie, jakby miał mnie zaraz zabić.
- No i co z tego?
- Ostatnim razem, jak piłem, to nie skończyło się to dobrze...
- To nic! Ja cię będę pilnował.
- No dobrze. Ale przysięgasz? Nie chcę zrobić czegoś, przez co możesz mnie znienawidzić.
- Obiecuję. Ale to dopiero wieczorem. Teraz możemy zrobić jakiś obiad.
- Oki.
*Wieczorem*
Uszykowaliśmy sobie stół i włączyliśmy film, który okazał się być filmem muzycznym. Otorzyliśmy sake i przekąski, po czym zasiedliśmy na kanapie. Po jakiejś godzinie poczułem, jak alkohol we mnie uderza. Już dawno przestaliśmy oglądać film. Byliśmy zbyt napici. Wyczułem, jak Mark kładzie mi głowę na ramieniu. Uśmiechnąłem się delikatnie i objąłem go.
- Jackie... - Jęknął cicho, a po moim ciele przeszła fala przyjemnych dreszczy.
- Taaak? - Starałem się udawać w miarę trzeźwego. W końcu chłopak mógł mnie tylko sprawdzać.
(Mark)
Kręciło mi się strasznie w głowie, ale nie byłem bardzo pijany. Jackson chyba też nie, ale i tak postanowiłem wykorzystać okazję. Po wyjęczeniu jego imienia, wskazałem palcem na dolną wargę.
- Tu mnie boli. - Zrobiłem smutną minę.
- No i co ja-
- Pocałuj, to przestanie. - "Zaświeciłem" oczami.
- A-Ale...
- Pocałuj...- Pociągnąłem nosem. Chłopak westchnął cicho i musnął delikatnie moje usta. Poczułem się jak w niebie. - Dalej boli...
- Serio?
- Mhm... - Mruknąłem i wygiąłem dolną wargę. Wang przewrócił oczami i po raz kolejny zbliżył się do mnie, lecz tym razem delikatnie przedłużył pocałunek. Gdy chciał się już odsuwać, od razu wbiłem się w jego usta. Ten był w szoku, ale po chwili odwzajemnił pocałunek, pogłębiając go. Chłopak złapał mnie za udo, które przerzucił przez swoje nogi tak, abym usiadł na nim okrakiem. Po chwili jego ręce były już na mojej szyi, którą zaczął gładzić kciukami. Wplotłem swoje palce w jego włosy. Gdy zabrakło nam powietrza, odkleiliśmy się od siebie. Położyłem głowę w zagłebieniu jego szyi, przytulając się do niego delikatnie, po czym zasnąłem.
<><><><><><><><><><><><><><>
Hej ^-^
Dużo nie mam do powiedzenia xD
Soł....
Czytasz = gwiazdkujesz, komentujesz
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro