Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

KawaiiCutexx: Jackie~~

KawaiiCutexx: A no tak...zapomniałem, że jesteś na mnie obrażony...

KawaiiCutexx: Przepraszam...

KawaiiCutexx: Nie chciałem, by to tak wyszło...

JackWang: Ta...

JackWang: Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.

JackWang: Nie będę o niego zazdrosny, tylko dlatego, bo się przyjaźnicie. Chyba że to nie jest przyjaźń.

KawaiiCutexx: Nie mów tak...

KawaiiCutexx: Oboje dobrze wiemy, że nie chcesz, żeby nie łączyła nas tylko przyjaźń...

JackWang: Może i tego chcę...nie wiem...nie wiem, czy w ogóle chcę, by cokolwiek nas łączyło.

JackWang: Idę się przejść. Jak się zastanowię, to napiszę.

*Rozmowa z Jinyoungiem*

KawaiiCutexx: Jinyoung! Dwie sprawy.

Juniorek: Słucham cię, Skarbeczku.

KawaiiCutexx: 1. Miałeś wczoraj przyjść i nie przyszedłeś.

Juniorek: Jejku...przepraszam. Mogę wpaść do ciebie teraz. A druga sprawa?

(Mark)
Fajnie. Nie potrafię mu powiedzieć "Hej, Junior, przepraszam, ale z naszego związku nici". To by było głupie z mojej strony. Nie chcę ranić jego uczuć i stracić tak wspaniałego przyjaciela jak on. No i sam Jackson...on też jest moim przyjacielem, ale on czuje do mnie coś więcej i ja chyba też, ale nieważne. Jakoś sobie z tym wszystkim poradzę.

KawaiiCutexx: Jasne, czekam! Drzwi są otwarte, a ja czekam w pokoju. Mam okropnego lenia i leżę w łóżku.

Juniorek: Zaraz będę :*

(Mark)
Leżałem cały czas, póki nie otworzyły się drzwi w przedpokoju, po czym w moim pokoju. Uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem Jinyounga, który odwzajemnił gest. Po chwili chłopak siedział na mnie okrakiem. Nachylił się i musnął moje usta. Wsunął ręce pod moją koszulkę.

- Na co moje misiu ma ochotę? - Uśmiechnął się zadziornie i ściągnął ze mnie koszulkę.

- Ehh...znowu próbujesz się do mnie dobrać? - Zaśmiałem się cicho.

- No weeeź...Zbywasz mnie od przedwczoraj...nie chcesz mnie? - Wygiął dolną wargę.

- Chcę. Oczywiście, że chcę.

- No to ja nie widzę żadnego problemu. - Po raz kolejny ten sam uśmiech i jego usta znalazły się na moich. Odwzajemniłem pocałunek. Czułem się niezręcznie z tym, że leżałem pod nim w samych bokserkach, a on był w ubraniach, więc również ściągnąłem jego koszulkę, po czym przejechałem opuszkami palców po jego torsie. To najwidoczniej go zadowoliło, bo czułem jak kącik jego ust wędruje do góry. Złapałem go za ramiona i przerzuciłem nas tak, bym to ja był na górze, a on pode mną. Muszę przyznać, że coraz bardziej zaczynało mnie to kręcić. Pomyślałem sobie, że po tym, co teraz zrobimy będę pewien swoich uczuć do niego. Bo w tej chwili miałem jeden wielki mętlik w głowie, o którym chciałem zapomnieć. Dlatego też zacząłem "zabawę". Zszedłem pocałunkami na szyję, którą lekko przegryzłem. Przy Juniorze czułem się odważniejszy, ponieważ był on moim przyjacielem, którego znałem już dosyć długo. Natomiast z Jackiem było inaczej. Choć muszę przyznać, że lubiłem tę moją nieśmiałość w stosunku do niego. On chyba też to polubił. I ten jego cudowny uśmiech...Nie. Stop. Masz Jinyounga. Ehh...ale problem w tym, że ja go nie kocham...Odsunąłem się od niego.

- Jinyounggie, przepraszam, ale...chyba z tego nic nie będzie...

- Co? Jak to? Ale Mark! - Złapał mnie za rękę i zaczął ją lekko masować kciukiem. - Nie jesteś gotowy, tak? Okey, rozumiem.

- Nie...tak. Nie jestem gotowy, ale to już nie o to chodzi. Ja...myślę, że...nie powinniśmy być razem...

- Co? Ale czemu? - Widziałem na jego twarzy zdezorientowanie, a w jego oczach smutek. Naprawdę zrobiło mi się go przykro. On mnie kochał, a ja nie czułem do niego nic oprócz przyjaźni, która łączyła nas już kilka lat. Wziąłem głęboki wdech i powiedziałem:

- Bo...ja chyba kocham kogoś innego...

><><><><><><><><><><><><><><

Oki, dodaję następny xD

Przepraszam jeśli znowu odpublikuje się po jakiejś godzinie. Najwyżej opublikuje jeszcze raz ;;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro