14
ATENSZYN PLIS
KIMCHI ROBI SZANTARZ/Ż (nie zaopatrzyłam się w słownik xD ratunku ;;)
Okey, mam dwa pomysły na następny rozdział, więc umówmy się, że jeśli będzie duuużo gwiazdek i komentarzy, to będzie ten fajniejszy ^^ Fighting! ^^
KawaiiCutexx: Wow...znalazłeś chwilę na odpisanie mi...
KawaiiCutexx: Szkoda, że tak późno...
JackWang: Przepraszam, Mareczku :c Mama wyciągnęła mnie do miasta i takie tam...
JackWang: Trochę głupio mi było używać przy niej telefonu.
JackWang: I nigdy nie wątp w moją miłość do ciebie.
JackWang: Kocham cię najmocniej na świecie.
KawaiiCutexx: Powiedzmy, że ci wierzę...
KawaiiCutexx: Będę pewny na sto procent, jeśli jutro od razu, jak wrócisz, przyjdziesz do mnie.
JackWang: Przyjdę ^^
JackWang: A, jeszcze coś!
KawaiiCutexx: Hm?
JackWang: To jak z tym twoim dziewictwem? ^^
KawaiiCutexx: Rozmyśliłem się.
JackWang: Dlaczego?
KawaiiCutexx: Bo tak. Pomyślę o tym, jak wrócisz.
JackWang: Do tego czasu masz być grzeczny, dobrze?
KawaiiCutexx: Ty też, Jackkie ^^
<><><><><><><><><><><><><><>
Piszę to na kacu, więc wybaczcie mi za wszystko xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro