Zemsta Jay'a i Kai'a
*Nya*
Stałam koło Jay'a. Po chwili zobaczyłam ze brakuje Kaili i Cola. Szepnęłam do Jay'a:
Ja- Gdzie są Kaila i Cole?
Jay- Wyszli jakiś czas temu.
Ja- A wiesz gdzie?
Jay- Czy ty uważać ze ja coś wiem? Ja nic nie wiem!
Wyglądał jakby coś wiedział.
Kai- Teraz zrozumiałeś ze nic nie wiesz?
Jay- A ty kiedy zrozumiesz ze jesteś egoistą?!
Kai- Ja egoistą? Zaraz zobaczyć!
Kai zucił się na Jay'a.
Skylor- Dobrze wrócić. Brakowało mi tego.
Ja- A oglądałaś filmiki o nich?
Skylor- Tak. Kiedy się biją po prostu zabawnie jest.
Kai i Jay przerwali walke. Jay trzymał włosy Kai'a a Kai dusił Jay'a. Na ich twarzach malowało się zdziwienie.
Kai- Czyli ty nas nagrywałaś?
Ja- Nie tylko ja. Wszyscy.
Jay- Teraz to zauważyłeś?
Kai- Ty wiedziałeś?
Jay- Yhy.
Kai- Jay moge się na chwile prosić?
Jay- Ale nie użyjesz swojej mocy żywiołu na mnie?
Kai- Co? Nie. Jak bym mógł kumplu.
Kai wzioł za ramie Jay'a i wyszli.
Wszyscy- O nie.
*Kai*
Ja- Jay mam pewien plan na zemste.
Jay- Jaki?
Ja- My nie będziemy się kłusić. Udawajmy ze jesteśmy dla siebie jak bracia. Zgoda?
Jay- Zgoda.
Ja- To chodźmy.
Wruciliśmy.
*Kaila*
Byliśmy w parku. Siedzieliśmy na jednej z ławek. Patrzyłam przed siebie.
Cole- Coś się grydzie? Nie cieszyć się?
Ja- Jestem szczęśliwa, ale myśle ze to się dzieje zbyt szybko.
Cole- Jak chciesz możemy poczekać.
Ja- Nie. Zapomnij o tym co mówiłam. Może już wrucimy?
Cole- Skoro chciesz. Dla ciebie wszystko.
Cole wzioł mnie na ręce jak panna młoda.
Ja- Cole ja potrafie chodzić. Mógłbyś mnie puścić.
Cole- Nie.
Poszliśmy do klasztoru. Po drodze wszyscy na nas patrzyli.
10 minut później
Byliśmy przed klasztorem. Cole mnie wreszcze postawił na ziemi.
Ja- Wreszcze.
Cole- Wolić żebym cię trzymał do końca dnia?
Ja- Podziękuje. Nie skorzystam.
Cole- Szkoda.
Ja- Wejdźmy do środka.
Cole- Tak.
Weśliśmy do klasztoru. Zobaczyłam ze Kai i Jay się nie kłucą a wszyscy mają twarze jakby zobaczyli coś niespotykanego.
Ja- Chyba ominęło nas coś ważnego.
Cole- Chyba masz racje.
Ja- Tobi się późno. Ide do pokoju.
Cole- Dobrze.
Obok pokoju
Weszłam do pokoju. Zobaczyłam Nye z rękami skrzyżowanymi na "piersi".
Nya- Gdzie byłaś?
Ja- Lepsze pytanie będzie takie. Co ty tu robić? Przed chwilą byłaś z resztą.
Nya- Zapytałam pierwsza.
Ja- Byłam z Colem w parku. Teraz ty.
Nya- A ja byłam ciekawa gdzie znikneliście.
Ja- Teraz wiesz.
Odłożyłam swetr. Nya zobaczyła pierścionek.
Nya- Skond to masz?
Ja- Coś ty taka ciekawska?
Nya- A tak sobie. A teraz mów skond go masz? Ktoś ci go dał? Znalazłaś go? Już go miałaś?
Ja- Dostałam... Dzisiaj.
Nya- Od kogo? Jakieś wesele się szykuje?
Ja- Od...
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo pprzyszedł Zane. Dziękuje ze wszyscy przychodzą w złym dla kogoś momęcie!
Zane- Mamy problem.
Ja i Nya- Co się dzieje?
Zane- Ktoś zniszczył tame. Woda wylewa się litrami.
Ja- A co będzie z duchami?
Nya- Chodzi ci o Cola?
Ja- T... Może.
Zane- Jeżeli teraz ruszymy to nic się nikomu nie stanie.
Ja i Nya- Ruszajmy.
Pobiegliśmy wszyscy do reszty.
***
Cześć wam! Przepraszam ze tak późno rozdział ale jutro mam sprawdzian (chodze do szkoły. Niestety) z historii i nic a nic nie potrafie zapamiętać z pojęc. No nic. Truja się może uda. A wracając do rozdziału. Jak wam się spodobał? Czyja to sprawka? Kto to mógł zrobić? Jeśli chciecie wiedzieć to czytajcie dalej. Do kolejnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro