Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zemsta Jay'a i Kai'a

*Nya*

Stałam koło Jay'a. Po chwili zobaczyłam ze brakuje Kaili i Cola. Szepnęłam do Jay'a:
Ja- Gdzie są Kaila i Cole?
Jay- Wyszli jakiś czas temu.
Ja- A wiesz gdzie?
Jay- Czy ty uważać ze ja coś wiem? Ja nic nie wiem!
Wyglądał jakby coś wiedział.
Kai- Teraz zrozumiałeś ze nic nie wiesz?
Jay- A ty kiedy zrozumiesz ze jesteś egoistą?!
Kai- Ja egoistą? Zaraz zobaczyć!
Kai zucił się na Jay'a.
Skylor- Dobrze wrócić. Brakowało mi tego.
Ja- A oglądałaś filmiki o nich?
Skylor- Tak. Kiedy się biją po prostu zabawnie jest.
Kai i Jay przerwali walke. Jay trzymał włosy Kai'a a Kai dusił Jay'a. Na ich twarzach malowało się zdziwienie.
Kai- Czyli ty nas nagrywałaś?
Ja- Nie tylko ja. Wszyscy.
Jay- Teraz to zauważyłeś?
Kai- Ty wiedziałeś?
Jay- Yhy.
Kai- Jay moge się na chwile prosić?
Jay- Ale nie użyjesz swojej mocy żywiołu na mnie?
Kai- Co? Nie. Jak bym mógł kumplu.
Kai wzioł za ramie Jay'a i wyszli.
Wszyscy- O nie.

*Kai*

Ja- Jay mam pewien plan na zemste.
Jay- Jaki?
Ja- My nie będziemy się kłusić. Udawajmy ze jesteśmy dla siebie jak bracia. Zgoda?
Jay- Zgoda.
Ja- To chodźmy.
Wruciliśmy.

*Kaila*

Byliśmy w parku. Siedzieliśmy na jednej z ławek. Patrzyłam przed siebie.
Cole- Coś się grydzie? Nie cieszyć się?
Ja- Jestem szczęśliwa, ale myśle ze to się dzieje zbyt szybko.
Cole- Jak chciesz możemy poczekać.
Ja- Nie. Zapomnij o tym co mówiłam. Może już wrucimy?
Cole- Skoro chciesz. Dla ciebie wszystko.
Cole wzioł mnie na ręce jak panna młoda.
Ja- Cole ja potrafie chodzić. Mógłbyś mnie puścić.
Cole- Nie.
Poszliśmy do klasztoru. Po drodze wszyscy na nas patrzyli.

10 minut później

Byliśmy przed klasztorem. Cole mnie wreszcze postawił na ziemi.
Ja- Wreszcze.
Cole- Wolić żebym cię trzymał do końca dnia?
Ja- Podziękuje. Nie skorzystam.
Cole- Szkoda.
Ja- Wejdźmy do środka.
Cole- Tak.
Weśliśmy do klasztoru. Zobaczyłam ze Kai i Jay się nie kłucą a wszyscy mają twarze jakby zobaczyli coś niespotykanego.
Ja- Chyba ominęło nas coś ważnego.
Cole- Chyba masz racje.
Ja- Tobi się późno. Ide do pokoju.
Cole- Dobrze.

Obok pokoju

Weszłam do pokoju. Zobaczyłam Nye z rękami skrzyżowanymi na "piersi".
Nya- Gdzie byłaś?
Ja- Lepsze pytanie będzie takie. Co ty tu robić? Przed chwilą byłaś z resztą.
Nya- Zapytałam pierwsza.
Ja- Byłam z Colem w parku. Teraz ty.
Nya- A ja byłam ciekawa gdzie znikneliście.
Ja- Teraz wiesz.
Odłożyłam swetr. Nya zobaczyła pierścionek.
Nya- Skond to masz?
Ja- Coś ty taka ciekawska?
Nya- A tak sobie. A teraz mów skond go masz? Ktoś ci go dał? Znalazłaś go? Już go miałaś?
Ja- Dostałam... Dzisiaj.
Nya- Od kogo? Jakieś wesele się szykuje?
Ja- Od...
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo pprzyszedł Zane. Dziękuje ze wszyscy przychodzą w złym dla kogoś momęcie!
Zane- Mamy problem.
Ja i Nya- Co się dzieje?
Zane- Ktoś zniszczył tame. Woda wylewa się litrami.
Ja- A co będzie z duchami?
Nya- Chodzi ci o Cola?
Ja- T... Może.
Zane- Jeżeli teraz ruszymy to nic się nikomu nie stanie.
Ja i Nya- Ruszajmy.
Pobiegliśmy wszyscy do reszty.

***

Cześć wam! Przepraszam ze tak późno rozdział ale jutro mam sprawdzian (chodze do szkoły. Niestety) z historii i nic a nic nie potrafie zapamiętać z pojęc. No nic. Truja się może uda. A wracając do rozdziału. Jak wam się spodobał? Czyja to sprawka? Kto to mógł zrobić? Jeśli chciecie wiedzieć to czytajcie dalej. Do kolejnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro