Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Gdy znalazłyśmy resztę dzieci, starałam się zachowywać normalnie, chociaż w środku bałam się przebywać w tym miejscu. Wiadomość, którą znalazłam zza obrazem,  sprawiła, że w pewnym stopniu przestałam im ufać.

-Monia co się stało?- Zapytał Len, siadając po mojej prawej stronie uśmiechając się do mnie.

- Nic, zamyśliłam się troszkę. Gdzie jest twoja bliźniaczka?

- Rin poszła do nauczyciela po nowe zabawki! Ciekawe co tym razem zrobił!- Blondyn jest bardzo otwarty, może zdołam coś od niego się dowiedzieć na temat tego miejsca? Podsunęłam się pod ścianę, opierając o nią plecy, z uśmiechem pochyliłam głowę w stronę chłopca.

- Wasz nauczyciel musi być bardzo utalentowany, że zrobił dla was tyle rzeczy. Pewnie jeździcie z nim na wycieczki, prawda?

- N-nie jeździmy. Ludzie poza sierocińcem są źli... Chcą nam zrobić krzywdę. Latają samolotami i rzucają w nas czymś, co wybucha, boimy się ich.

- Hmm... Ja nie jestem z sierocińca, a jakoś się mnie nie boicie.- Niebieskooki zachichotał, zakrywając sobie usta.

- Głupiutka! Jesteś naszą przyjaciółką! Znamy cię i wiemy, że nam nie zrobisz krzywdy!

- Masz racje. - Len siedział ze mną jeszcze kilka minut, po czym wrócił do swoich przyjaciół, którzy grali w klasy. Wciąż nie wiem za dużo, co miał na myśli "Latają samolotami i rzucają w nas czymś, co wybucha". To coś, co wybucha to pewnie bomba, ale od kilkunastu lat nikt w naszym kraju nie robi takich rzeczy... Kiedy ostatnio były naloty? Myśl... Myśl... Myśl... Zacisnęłam mocno powieki, lecz nawet stuprocentowe skupienie nic nie dało. Wyszłam z "sypialni" spacerując po korytarzu. Dzieci siedziały w salonie na dywanie słuchając Miku, która czytała im jakąś bajkę.

- Monia chodź do nas! Miku-chan czyta nam o myszkach. - Pisnęła Teto, usiadłam koło czerwonowłosej, wsłuchując się w głos zielonowłosej.

- Wysoki brunet, widząc małe stworzenia, zaczął się cofać. Pot spływał obficie po jego czole, wiedząc co za chwilę nastąpi, zaczął modlić się do wszystkich bogów. Szare myszki wśliznęły się pod jego spodnie, zatapiając swoje małe ząbki w jego skórze. Krew sączyła się z ran, chłopak krzyczał z bólu, a zwierzaki aby go trochę uciszyć wlazły do jego ust. Stworzonka były szczęśliwe, że mogły napełnić swoje małe brzuszki. Więc pamiętajcie dzieci, jeśli na waszej drodze pojawi się mysz, dajcie jej najlepsze jedzenie jakie macie, w końcu to ona pozbyła się Ruska. - Dzieci zaczęły się śmiać i klaskać w dłonie, a ja wpatrywałam się w swoje ręce. To nie była bajka, a jeśli była to na pewnie nie dla dzieci!

-Jeszcze raz! Przeczytaj nam jeszcze raz!- Krzyknęli hurem. Wstałam i otrzepałam swoje spodnie z kurzu.

- Ta bajka jest wspaniała, jeśli wam to nie przeszkadza, pójdę już spać.- Skłamałam, zaciskając dłonie na spodniach.

- Monisia jest zmęczona? -Zapytała Rin.

-Tak. Dobranoc wszystkim. - Pokiwałam im na pożegnanie i wróciłam do naszej sypialni. Gdy będą spać zacznę działać! Główny cel to znalezienie nauczyciela.

Hejka!

Powili robi się coraz straszniej :D

Minęło pół roku od poprzedniego rozdziału... Za co bardzo przepraszam >_<

Jakoś nie miałam chęci do pisania kagome kagome, ale  dzisiaj jakoś mnie naszło, wiec jest!
 Od razu zaznaczam, że nie wiem, kiedy następny rozdział ;-;

Napiszcie, czy wam się podoba!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro