YoonMin
Dedykowane dla Min_Taeyeon
~YoonGi ~
Wróciłem właśnie do mojej willi. Ten dzień był naprawdę męczący. Mając własną firme nie mogę sobie pozwolić na chwilę wytchnienia. Moi pracownicy to najlepsi z najlepszych. Sam sprawdzałem CV wszystkich pracowników. Dokładnie analizowałem słowo w słowo to co było na nich umieszczone. A gdy miałem wądpliwości sprawdzałem osobiście daną osobę. Wracając, przywitałem się z służbą i udałem się do mojego domowego biura. Kiedy wspinałem się po schodach na piętro zatrzymała mnie jedna z kobiet pracujących dla mnie.
- Panie Min.
- Tak ?
- Dzwonił niejaki Kim NamJoon i prosił przekazać Panu, by Pan do niego oddzwonił.
- Dobrze. Tylko tyle ?
- Tak.
Miałem już odchodzić, gdy przypomniałem sobie jedną rzecz. Odwróciłem się do kobiety, która ciągle stała w holu i przyglądała mi się.
- Przez ten weekend nie zamierzam nigdzie wychodzić, także jesteś wolna do poniedziałku, tak samo jak reszta służby, więc prosze przekaż to wszystkim pracownikom.
-Dobrze. Dziękuje Panu.
Nic już nie odpowiedziałem tylko ruszyłem w dalszą drogę. NamJoon to mój jedyny w prawdzie przyjaciel. Znamy się od dziecka i wiemy o sobie praktycznie wszystko. Prawdą jest to, że to z nim przeżyłem swój pierwszy raz. Byliśmy wtedy kompletnie pijani, niepełnoletni i nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego co robimy.
Będąc już w pomieszczeniu udałem się w strone biurka. Usiadłem na skórzanym, wygodnym fotelu obrotowym, na którym nie raz udało mi się zasnąć w trakcie uzupełniania poszczególnych dokumentów dotyczących mojej firmy. Sięgnąłem po telefon do tylnej kieszeni swoich spodni, po czym wybrałem numer mojego przyjaciela. Odebrał już po kilku sygnałach i mogłem znów usłyszeć jego wkurwuający głos.
- YoonGi, przyjacielu jak ja cie dwano nie słyszałem- powiedział na przywitanie.
- Dobra, dobra gadaj co chciałeś, jesteś zbyt miły jak na ciebie. Znowu coś przeskrobałeś ? - zapytałem, śmiejąc się pod nosem przypominając sobie wszystkie wybryki młodszego.
- No dzięki. Nie zawsze dzwonie do ciebie, gdy potrzebuję pomocy.
- Raczej moich znajomości.
- No też, ale nie po to wcześniej dzwoniłem- przerwał.
- No więc dowiem się o co chodzi? - zapytałem od niechcenia i długiej ciszy po drugiej stronie słuchawki.
- Masz dziś wolne tak ? - zapytał wkońcu, a ja przytaknąłem tylko cichym 'mhm' - więc zabieram cię mój drogi przyjacielu do raju.
- O nie, nie ma mowy ja już z tobą nie pije, ani więcej nie ćpam. Co to, to nie.
- Co ?! Nie o to mi chodzi YoonGi, zabieram cię na całonocną imprezę i nie przyjmuję odmowy. Przyjadę po ciebie za pół godziny, także bądź gotowy.
- Ale ..
Nie zdążyłem nawet dokończyć zdania, ponieważ po drugiej stronie usłyszałem tylko dźwięk zakończonego połączenia. W lekkim szoku siedziałem jeszcze na swoim wygodnym fotelu i myślałem nad słowami przyjaciela.
~ Co on znowu wymyślił? - zadawałem sobie to pytanie cały ten czas.
Postanowiłem, że wreszcie się ruszę ze swojego miejsca siedzącego i przygotuję się na daną godzine. Najpierw udałem się do sypialni, a chwile później do garderoby połączonej z pomieszczeniem. Będąc już w środku ruszyłem pod jedną ze swoich śnieżno - białych zamykanej szafy, którą po chwili otworzyłem, a moim oczom ukazało się kilkadziesiąt jak nie kilkaset koszul w różnych kolorach, to z długim to z krótkim rękawem. Wybrałem białą koszule z długimi dopasowanymi rękawami i modnym teraz zapięciem. Otworzyłem szafe obok, zamykając uprzednio tamtą, sięgnąłem po czarne, przylegające do ciała spodnie z lekkimi przetarciami. Sięgnąłem jeszcze po czarny krawat, ale po chwili zastanowienia odłożyłem go na moejsce.
Udałem się do przestronnej łazienki zgarniając przy okazji jeszcze świeżą bieliznę. Będąc już w pomieszczeniu rozebrałem się wrzucając dotychczasowe ubranie do kosza na pranie. Wszedłem do kabiny prysznicowej i włączyłem dopływ ciepłej wody. Odprężyłem się, gdy tylko poczułem na swojej skórze pierwsze, ciepłe krople wody.
Sięgnąłem po swój ulubiony żel pod prysznic i dokładnie namydliłem każdy centymetr swojego ciała. Użyłem jeszcze szamponu, który rozprowadziłem po włosach. Po nie długiej chwili opłukałem swoje włosy oraz ciało z piany.
Kilka minut później wycierałem już swoje ciało białym, miękkim ręcznikiem. Ubrałem się, wysłuszyłem oraz ułożyłem swoje ciemne jak noc włosy. Podkreśliłem jeszcze oczy eyelinerem robiąc nie zbyt grube kreski. Użyłem swoich ulubionych, mocnych perfum i po upewnieniu się jak wyglądam uśmiechnąłem się lekko na swój nieziemski widok.
Będąc już na ostatnich stopniach schodów zadzwonił dzwonek do drzwi informując mnie tym samym o przybyłym gościu. Spojrzałem na zegarek umieszczony na ścianie.
~ Jak zawsze punktualny - pomyślałem.
Podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Za nimi stał uśmiechnięty od ucha do ucha NamJoon. Sam zaśmiałem się lekko na widok tego jakże wkurzającego typa.
- Gotowy - zapytał dalej się szczerząc.
Skinąłem tylko głową na znak potwierdzenia. Po sekundzie byliśmy już w drodze do sportowego samochodu NamJoon'a.
Będąc już w drodze rozmawialiśmy o naszych firmach, a także ostatnich kochankach mojego przyjaciela. Prawde mówiąc NamJoon był rasowym kasanową. Sypiał z kobietami, a zarówno i z męszczyznami. Umiał omotać każdego swoimi tekstami, a także i zachowaniem. Nie narzekał na swoje życie seksualne.
Jechaliśmy w spokoju już dłuższą chwilę, a gdy NamJoon zatrzymał pojazd spojrzałem na nasze miejsce docelowe. Okazał się nim klub, ale nie był to zwykły klub, do którego zawsze przyjeżdżaliśmy we dwójkę, aby się napić i pozbyć stresu. Był to klub ze striptizem. Spojrzałem na przyjaciela trochę zaskoczony i zdziwiony, ale widząc jego przebiegły i podejrzany uśmiech po części zrozumiałem jego zamiary.
Wyszliśmy ze sportowego auta bez słowa i udaliśmy się w stronę wejścia do klubu, gdzie stał wysoki, wysportowany i umięśniony męszczyzna ubrany w garnitur. Był zapewne ochroniarzem tego miejsca. Spojrzał na nas surowym wzrokiem, który momentalnie złagodniał, gdy tylko NamJoon wyciągną z kieszeni swojej marynarki nasze 'wejściówki'. Męszczyzna przyją dwa świstki papieru i wpuścił nas do środka. Odrazu uderzyło w nas ciężkie powietrze oraz specyficzny zapach alkocholu i spoconych ciał. W głębi pomieszczenia znajdowali się praktycznie sami męszczyźni począwszy od tych starych oblechów, po tych którzy szukali rozrywki. Były tam również nieliczne kobiety, które zapewne czekały na występ.
Ruszyliśmy w stronę wolnej i dość czystej loży, gdzie usiedliśmy. Po chwili podszedł do nas młody chłopak o czarnej czuprynie, jasnej skórze, ciemnych jak noc oczach, a na twarzy gościł szeroki uśmiech. Był on przebrany za królik. W ogóle jeśli ten ubiór można było nazwać pełnym umundurowaniem. Miał ubrane uszy króliczka na głowie, czarną muszkę na szyji, a pod nią dość skąpą białą koszule. Dopełnieniem ubioru były czarne bokserki z białym ogonkiem króliczka przez co wyglądał uroczo.
- Podać coś panom ? - zapytał lekko zawstydzonym głosem.
- Ty, słodziutki jesteś w ofercie? - zapytał NamJoon z uśmiechem i porządaniem wymalowanym na twarzy.
- N-nie - odparł nieco zawstydzony z rumieńcami na policzkach.
- Szkoda, w takim razie na początek poprosimy Whiskey z lodem.
- Oczywiście za chwilkę przyniosę - odparł i szybkim krokiem poszedł w strone tłumu.
Spojrzałem na NamJoona z uniesioną brwią.
- No co spodobał mi się.
- Mhm .. Tak jak tamci, których przeruchałeś w jedną noc, a potem zostawiłeś na pastwe losu.
- Nie, to coś zupełnie innego.
W naszej rozmowie przeszkodził króliczy chłopak z tacą w ręku. Położył przed nami zamówiony alkochol i odszedł zapewne do baru.
Po kilku minutach wpatrywania się w gości tego klubu światła zgasły, a NamJoon tylko szepną wprost do mojego ucha:
- Teraz zacznie się prawdziwa zabawa.
Jeden z leflektorów oświetlił scenę, na której pojawił się blond włosy, młody chłopak. Był ubrany w białą bokserkę oraz białe spodnie z przearciami na całej długości nogawek. Do tego czarny pasek, który bardzo dobrze komponował się ze strojem. Nagle z głośników popłynęła spokojna melodia. Chłopak stojący na scenie zaczął się poruszać w jej rytm. Jego ciało wykonywało płynne, spokojne, a także seksowne ruchy. Muzyka stawała się coraz bardziej prowokacyjna. Młody tancerz stawał się bardziej pewny siebie i pewny swoich ruchów. Swoimi dłońmi dotykał swoje ciało tak jak by jego dłonie nie należały do niego, tylko do napotkanego kochanka, który swoim dotykiem sprawiał mu przyjemność. Odchylił głowę do tyłu zamykając oczy i przygryzając wargę.
Spojrzał na mnie swoimi pięknymi, świecącymi się oczkami. Spodobało mi się to w jaki sposób to robił, podobał mi się jego prowokujący taniec. Gdy tylko muzyka stała się bardziej dynamiczna i bardziej prowokacyjna blond włosy jednym pewnym ruchem zerwał z siebie koszulkę ukazując swoje idealnie wyrzeźbione ciało. Publiczność szalała z każdą następną sekundą. Kobiety piszczały, a męszczyźni rzucali na scenę nie małe sumy pieniężne. Chłopak jednak nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Nie odrywał wzroku od mojej osoby. Poruszał zmysłowo biodrami odpinając przy tym pasek od spodni. Po chwili padł na kolana i przeszedł do końca sceny na czworaka. Czułem już w spodniach nie mały problem, lecz nie chciałem tego po sobie pokazać. Blond włosy tancerz zbiegł ze sceny i podążył tanecznym, seksownym krokiem do loży, którą zajmowałem wraz z przyjacielem. Pokonał zwinnie schodki i po chwili usiadł na moich kolanach. Zarzucił swoje ręce na moją szyję swoje dłonie, a jego małe zwinne paluszki lekko łaskotały moją skórę. Zaczął poruszać się w przód i w tył, przez co nasze krocza co chwilę się ocierały powodując ciche westchnienia nas odu. Po chwili chłopak pochylił się nad moim uchem.
- Podoba ci się tatusiu? - zapytał lekkim, łagodnym, aczkolwiek uwodzicielskim głosem.
- I to jak.
- Przyjdź za 10 minut do garderoby -przygryzł płatek mojego ucha - Park JiMin, tatusiu.
Musnął lekko mój policzek, po czym zbiegł z loży kierując się do garderoby za kulisami. Spojrzałem na NamJoon'a, który zdążył udobruchać już króliczego kelnera.
Po upłynięciu tych jakże długich minut udałem się w stronę, gdzie wcześniej zniknął młody tancerz. Przed drzwiami garderoby stał ochroniarz pilnujący tam porządku.
- Tu nie wolno wchodzić - powiedział stanowczym głosem.
- Ja do Parka JiMin'a.
- Ohh to pan, przepraszam. Proszę niech pan wejdzie.
- Dziękuję.
Gdy męszczyzna otworzył drzwi moim oczom ukazało się duże pomieszczenie, gdzie po lewej stronie znajdowała się średnich rozmiarów skórzana kanapa, na środku pomieszczenia stała toaletka z lustrem, a tuż przed nią jedno samotne krzesło. Po prawej stronie stał wieszak, na którym zawieszone były różne stroje. Całe pomieszczenie było urządzone w czarno- czerwonych odcieniach. Małe lampeczki zawieszone na ścianach dodawały tajemniczości tego miejsca.
- Już jesteś tatusiu - usłyszałem lekko zachrypnięty głos za moimi plecami, a po chwili charakterystyczny dźwięk przekręcania klucza w zamku drzwi.
- Jakbym mógł opuścić taką okazję? - zapytałem odwracając się.
Chłopak podbiegł do mnie i rzucił mi się na szyję, po chwili całując zmysłowo. Oddawałem pieszczotę, po sekundzie wtargnąłem do jego jamy ustnej trącając jego śliski mięsień zapraszając do zabawy. Po kilku sekundach czy też minutach oderwaliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Teraz dopiero zauwarzyłem, że JiMin ma na sobie tylko bokserki.
- Jak masz na imię tatusiu?
- YoonGi maluszku.
- Przygarniesz mnie tatusiu? - zapytał nieśmiało.
- Oczywiście, że tak.
- A więc tatusiu - zaczął, a jego policzki pokryły się czerwienią - bierz mnie tu i teraz.
Nie musiał dwa razy powtarzać. Napadłem na jego usta, a ten wzdychał i odpinał po kolei guziki mojej koszuli. Ściągnął ze mnie zbędny w tym momencie materiał. Zabrał się za odpinanie moich spodni.
Po chwili oboje byliśmy nadzy. Złapałem go za pośladki, a ten podskoczył i oplutł moje biodra swoimi nogami. Chwicił jedną z moich dłoni, a ja oparłem nas ościanę za plecami JiMina. Młodszy wsadził sobie do buzi moje palce, aby móc je wystarczająco nawilżyć. Gdy to zrobił przystawił sobie moją dłoń do jego dziórki. Włorzyłem w niego jeden palec, a ten jęknął niekontrolowanie. Po chwili dołączyłem kolejny i kolejny. Gdy trafiłem w jedo prostatę jęknął przeciągle i wbił swoje małe paluszki w moje ramiona.
Wyjąłem z niego palce i zastąpiłem je moim członkiem. Wszedłem w niego powoli i czekałem, aż się przyzwyczaji do mojej obecności. Po chwili sam zaczął się nabijać na moje przyrodzenie. Poruszałem się w nim powoli zmieniając co chwilę tępo pchnięć. Po pomieszczeniu roznosiły się dźwięki odbijania się od siebie ciał, westchnienia, mlaskanie oraz jęki zwiastujące samą przyjemność.
- T-tatusiu j- ja zaraz...
- Wiem maluszku, wiem.
Przyśpieszyłem ruchy do maksimum i chwyciłem członka młodszego poruszając ręką w rytm moich pchnięć. Po kilku sekundach obydwoje doszliśmy, młodszy brudząc nasze brzuchy, a ja rozlewając się w jego wnętrzu. Tancerz opadł na moje ramiona wtulając się w zagłębienie mojej szyji. Składał lekkie pocałunki na moich obojczykach.
- Jestem zmęczony tatusiu.
- Hej, hej nie zasypiaj maluszku. Musimy się ubrać.
- Dlaczego?
- Obiecałem ci, że zabiorę cię do nowego domu.
- Naprawdę ?
- Tak Maluszku.
***
Dzień dobry/ Dobry wieczór
Nowy Shot mam nadzieję, że się spodoba.
Piszcie w komentarzach wsze shippy / otp, o których chcielibyście przeczytać nowe historie.
Dziękuję ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro