Rozdział 81
Avril
-Jesteś tego pewna?- zapytał Gabriel
-Tak, muszę się tego pozbyć, raz na zawsze inaczej nie będę szczęśliwa. Co Gregory na to?
-Nie skacze ze szczęścia, ale się zgodził.
-To dobrze.
-Przyjedzie dzisiaj?
- Tak, będzie popołudniu - powiedział Gabriel
-Kto będzie popołudniu?- zapytał Tom wchodząc do gabinetu
Gabriel spojrzał na mnie
-Nie powiedziałaś mu jeszcze?- zapytał mężczyzna
-Nie powiedziałaś o czym?- zapytał chłopak
-Chce oddać moc , raz na zawsze.
-Co ale jak to?- spojrzał na mnie
-Mam dość Tom, dość przeznaczeń, głupich teorii, snów. Chce żyć w spokoju, razem z Tobą - uśmiechnełam się - Będziemy bardziej szczęśliwi, zobaczysz.
-Ufam Ci kochanie, jeżeli taka jest Twoja decyzja ja ją popieram - chłopak mnie objął - A powiesz mi co widziałaś w tej wizji?
-Nic szczególnego- powiedziałam i wtuliłam się w ukochanego.
Nie chce więcej się zastanawiać co zdobić żeby było dobrze, spełniać głupich przepowiedni, nie chce widzieć jaka by mogła być koja przyszłość z Luką. Choćby była najszczęśliwsza z Luką, nigdy nie pokocham go tak mocno jak Toma, nic nie zastąpi tej miłości.
Wieczorem czekałam na Grega, serce biło mi jak oszalałe, bałam się jak to będzie wyglądało, czy będzie bolało.
Mężczyzna wszedł do mojego pokoju.
-Gotowa?- zapytał
-T..tak.. Czy to będzie bolało?
-Nie, tylko przemiana jest bolesna, spokojnie.
-Ale pamięci nie strace, prawda?
-Nie - zaśmiał się- wszystko będzie dobrze.
-A co się stanie z moją mocą?
-Jeżeli pozwolisz, ja ją przyjme. - mężczyzna spojrzał na mnie
-Jasne, jak najbardziej - odetchnęłam z ulgą.
Mężczyzna się uśmiechnął i podszedł do mnie
-Troche będzie szkoda, masz na prawdę potężną moc, ale to Twój wybór.
-Mam dość tych wszystkich wizji, symulacji itp. Wole szczęśliwe życie w niepewności.
-Rozumiem. Zamknij oczy
Zrobiłam tak jak mężczyzna kazał. Zamknełam oczy i poczułam się jakby ktoś wyssał ze mnie cala energię.
Poczułam jak upadam na ziemię.
Otworzyłam oczy, leżałam na łóżku, obok mnie siedziała mama.
-Dlaczego to zrobiłaś kochanie?- zapytała
-Mamo, to nie jest dla mnie, nie radziłam sobie z tym.
-Nie będziesz żałowała?
-Nie mamo, tego jestem pewna.
-Najważniejsze jest dla mnie Twoje szczęście córeczko. - Kobieta mnie objęła
-Teraz będziemy mogli być jedna wielka, szczęśliwą rodziną - powiedziałam ze łzami w oczach
-Tak córeczko, teraz będziemy jedną wielką, szczęśliwą rodziną- powiedziała
Wtedy ktoś zapukał. To był Luka
-Dzień dobry, chciałbym porozmawiać chwile z Avril...mogę?
-Jasne, ja Was zostawie- powiedziala moja mama i wyszła
-Jak się czujesz? - zapytał chłopak
-Dobrze, wszystko jest w porządku. O czym chciałeś porozmawiać?
-Chce wszystko wyjaśnić Avril, tak jak obiecałem nie będę o Ciebie walczyć jednak chciałbym, żebyśmy zostali...przyjaciółmi..?
-Luka..od razu Ci nie zaufam, zrozum mnie bardzo mnie zraniłeś.
-Wiem..znaczy ja tego nie pamiętam ale obiecuje, będę najlepszym przyjacielem jakiego możesz mieć - zaśmiał się chłopak
-Trzymam za słowo - odpowiedziałam również się uśmiechajac.
Wtedy do pokoju wszedł Tom
-Hej, przyniosłem gorąca czekoladę i coś do zjedzenia - powiedział z uśmiechem i położył na stoliku 3 kubki z czekoladą.
Spojrzałam najpierw na Toma, później na Luke.
-Czyli między Wami okey?- zapytałam
-Postanowiłem, że dam mu szanse - powiedział Tom- Ale wie że jak coś odjebie to go zabije i upozoruje samobójstwo - chlopak puścił mi oczko.
Luka spojrzał na Toma zszokowany.
-Zartujesz, prawda? - zapytał niebieskowłosy
-Nie - powiedział z powagą Tom- Mogę Ci obiecać że jak tylko zaczniesz cwaniakować, zatłuke Cię. A teraz napijesz się czekolady? - zapytał z uśmiechem
-Teraz jakoś nie jestem pewnien- zaśmiał się nerwowo Luka a ja wybuchnęłam śmiechem.
Spędziliśmy zwyczajny wieczór, pełen śmiechu , żartów i miłości.
W tym momencie wiedziałam, ze podjełam dobra decyzje, że moje życie będzie teraz lepsze.
Jutro pojawi się epilog 🙈
Nie wierze , że to serio kończe. Cieszę sie że jesteście ze mną ❤
Zapraszam w środę pojawi się kolejna opowieść ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro