Rozdział 76
Avril
Otworzyłam oczy i się rozejrzałam. Wszędzie było ciemno, było tylko jedno oświetlone miejsce w którym stałam.
-Halo? Jest tu ktoś? - zapytałam
-Witaj Avril - usłyszałam głos jednak nikogo nie zobaczyłam.
-Kim jesteś? To kolejny jakiś durny sen?
-I tak i nie.
-Słucham?!
-Teoretycznie śpisz, jednocześnie to dzieje się na prawdę. - odpowiedział głos.
Rozejrzałam się jednak dalej nikogo nie widziałam. Głos nie był podobny do Grega.
-Greg, jesteś tu?- zapytałam z nadzieją
-Gregory, zajmuje się czymś innym. A my musimy porozmawiać. O Tobie i Luce.
-Luka i ja to zamknięty rozdział.
-Nie do końca. Luka jest Ci pisany, przeznaczony czy jak to tam sobie mowicie.
-Ale ja go nie kocham! Nie będę z nim- krzyknełam
-Dlatego chce Ci pomóc Avril. Mogę to zmienić, zmienie Twoje przeznaczenie, bez żadnych efektów ubocznych, będziesz mogła być szczęśliwa.
-A moja rodzina również? Mama, tata, Adrien?
-Wszyscy będziecie mogli być jedna, szczęśliwa rodzina, pozwolimy Twojej mamie wrócić na ziemie, juz jako zwykły człowiek, bez mocy.
Cholera, z jednej strony super, będziemy mogli być szczęśliwi ale z drugiej..musi być jakiś haczyk.
-Co będę miała zrobić? -zapytałam niepewnie
-Po pierwsze, musisz wybrać między Lila a Luką kto zasługuje na smierc.
-Ale ja nie zabije nikogo!- krzyknełam
-Nikogo nie zabijesz - powiedział mężczyzna drwiacym głosem- musisz wybrać kogoś kto zginie a druga z osób musisz ukarać swoją mocą.
Jak?
Jak ja miałam wybrać które z nich zginie?
Ja tak nie potrafię, nie będę mogła żyć ze świadomością, że przede mnie ktoś zginie...
-A jeżeli...- zaczełam
-Jeżeli nikogo nie wybierzesz zabije oboje, oraz Twoja szczęśliwa rodzinka się rozpadnie.
Czyli jakby nie było, jedną z osób ocale? Ale cholera jak wybrać?
Luka potwornie mnie zranił, jednak żeby od razu go zabijać? Nie dała bym rady.
Lila próbowała uwieść Toma, niby dlatego, że Luka ją poprosił, jednak ja wiem że zrobiłaby to mimo to.
-Jaka jest decyzją?
-Mam ją podjąć juz? Teraz? Nie dostane czasu do zastanowienia się?
-Nie. Masz zdecydować teraz. Kogo zabić? A kogo ukarzesz?
-Lukę..ukarze Lukę..
-Dobrze, tak więc masz się z nim spotkać, ukarać go tak jak nigdy wczesniej, roxumiesz? Dowiem się jeżeli tego nie zrobisz. Lila zajme się sam.
-T..tak, rozumiem
-Możesz powiedzieć o tym swojej rodzinie, jeżeli ma Ci to pomóc. Teraz żegnam.
Obudziłam się z krzykiem.
Cała się trzesłam. Natychmiast obudził się Tom który spał obok mnie.
-Co się stało? -zapytał zmartwiony
-Tom ja...ja musiałam wybrać... Kogo oni zabiją rozumiesz? Kazali mi ukarać Lukę inaczej nie będziemy mogli być szczęśliwi- rozpłakałam się.
Nagle do pokoju wbiegł Gabriel
-Co się stało?- zapytał
-Tato..oni kazali mi wybrać kogo zabiją, inaczej by zabili ich obu oraz my nie moglibyśmy być szczęśliwi -płakałam- musiałam kogoś wybrać, musiałam. Nie mogłam na to pozwolić.
-Spokojnie kochanie- zaczął mnie głaskać po głowie.- Będzie dobrze skarbie. Musisz zrobić co Ci kazali. Przynajmniej nie kazali Ci zabijać . - Przytulił mnie
-Tato ja nie wiem czy dam rade, żyć z tą świadomością...- szepnełam
-Pomyśl tak, że jakbyś nie wybrała, zginęli by oboje- powiedział Tom
Tak bardzo ich kochałam, nie mogłam ich stracić.
-Poradzimy sobie - powiedział Gabriel.-Zadzwoń do Luki i umów się z nim, ale nie mów dlaczego, dobrze?
Kiwnełam głową i wziełam telefon, spojrzałam na godzinę, była 7 rano, może już nie spał. Odebrał od razu
-Avril? Stało sie cos?
-Musimy się spotkać, to ważne. Jesteś w domu?
-Tak, jestem, Juleka z mamą są od wczoraj u znajomych, ja nie miałem ochoty iść.
-Będę u Ciebie za chwile- powiedziałam i się rozłączyłam
-Iść z Toba? - zapytał Tom
-Nie, muszę iść sama - powiedziałam i wstałam żeby się ubrać.
Wyszłam pośpiesznie, nie mogłam zwlekać, inaczej bym się rozmyśliła.
Weszłam na łódkę, Luka czekał na mnie z uśmiechem na twarzy. Jeszcze nie wiedział co go czeka.
-Cieszę się, że jesteś Avril, o cxym chcialas porozmawiać? - zapytał z uśmiechem
-Dostałam rozkaz...ukarania Cię..przykro mi, ale muszę to zrobić, inaczej Cię zabiją.
Chłopak spojrzał na mnie.
-To znaczy, że wolisz mnie ukarać niż żebym zginał? To cudownie!
-Luka, to nie czas na Twoje durne teorie!- krzyknełam, byłam na prawdę wściekła.
-Dobrxe, ale mam ostatnie życzenie...
-Niby jakie?
-Pocałuj mnie, ostatni raz - szepnął patrząc mi w oczy- proszę...
Dzisiaj trochę później, wybaczcie, ale za to mam taką mała perełke. Co zrobi Avril? Pocaluje Luke, czy nie?
Dziękuje za 500 ocen ❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro