Rozdział 64
Tom
Obudziłem się rano i spojrzałem na ukochaną która spała obok. Boże, jak ja mogłem dac się nabrać tej fałszywej suce... Adrien miał racje, ostrzegał nas przed Lilą. Dałem się jej zwieść i prawie straciłem ukochaną.
Nie podaruje jej. Chociaż nie, to wszystko wina Luki. Ten skurwiel się nie podda dopóki Avril nie będzie z nim. Musiałem temu zaradzić. Tylko jak? Skoro nawet moc Avril nie robiła na nim wrażenia.
Nagle mój telefon zaczął wibrować. Wyszedłem z łóżka i odebrałem.
-Możesz rozmawiać?- zapytał Pan Agreste
-Tak, słucham.
-Wytłumacz mi co się tam stało.
-Cóż, Luka razem z Lilą zaplanowali że Lila mnie uwiedzie, żeby Luka mógł być z Avril. Kiedy jej się nie udało, znienacka mnie pocałowała, ja ją odepchnąłem oczywiście ale Avril wszystko widziała. Gdy ją dogoniłem i użyła mocy okazało się , że nawet chcieli dodać mi cos do napoju i zrobić zdjęcia , żeby Avril mnie zostawiła.
Mężczyzna westchnal
-Ten chłopak mnie na prawdę wkurwia - powiedział w koncu- Żałuje, ze Greg go nie zabił.
-Panie Agreste..- zacząłem ale mi przerwał
-W sumie ..może to jedyny sposób?
-To nie jest dobry pomysł ...
-Musiałbym z nim porozmawiać, może uda się coś załatwić- mówił jakby mnie nie słuchał
-Panie Agreste..Avril by się wściekła. Po drugie, jakby cos poszło nie tak? Ma Pan rodzinę, lepiej nie ryzykować. ..
-Pewnie masz racje - powiedział mężczyzna ale jakoś mnie nie przekonał.
Rozłaczyłem się , poszedłem zrobić śniadanie i kawę i zaniosłem dziewczynie do łóżka.
-Hej kochanie - pocałowałem ją
-Heeeeeej- ziewnęła
-Wyspana?
-Tak sobie, co chwilę się budziłam bo sniła mi się Lila z Luka, wymyślający następny plan.
-Nie martw się, coś wymyśle, żeby dali nam spokój.
-Tom, jest tylko jednen sposób, trzeba się pozbyć Luki raz na zawsze...
Jaki ojciec taka córka -westchnąłem w duchu.
-Musi być inny sposób - powiedziałem z nadzieja
-Ciężko to widzę Tom, po drugie nie mam już nerwów do tego. Ciągły stres co wymyśli...cholera wie co mu do głowy strzeli.
Co jej miałem powiedzieć? Miała trochę racji ale...wiem że myślała o zabiciu Luki ale cholera, ja bym tak nie mógł... Musi być inne wyjście.
Avril
Po śniadaniu poszliśmy do szkoły, w szkole unikałam Luki , parę razy widziałam, że chciał podejść ale za każdym razem uciekałam.
Po ostatnim dzwonku wręcz wybiegłam ze szkoły. Czułam czyjś wzrok na sobie wiec weszłam do uliczki i odwrociłam się nagle. Tak jak myślałam za mną stał Luka.
-Ja wiem, teraz jest Ci ciężko, rozumiem to ale później będzie lepiej - powiedział a ja poczułam rosnącą wściekłość.- On na Ciebie nie zasługiwał.
-A przepraszam bardzo Ty zasługujesz? ! Czym kurwa?! Intrygami?! Kłamstwami?! A może zdradą?! - krzyknełam przybierając chłopaka do muru. -Ty nie zasługujesz na nikogo! Rozumiesz?! Jesteś smieciem, zerem i jednym wielkim gówmem! Najchętniej bym Cię zabiła, tu i teraz ale szkoda mi brudzić sobie rąk takim bez wartościowym gównem!
Chłopak patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
-Avril...ja Cię kocham, nieważne co powiesz i zrobisz zawsze będę Cię kochał - szepnął
-Luka, czy Ty słuchasz co do Ciebie mówię?! Miałeś swoją szanse, zmarnowałeś ją i to w najbardziej gówniamy sposób jaki mógł być, więc teraz nie miej pretensji do mnie!
-Ja tego nie pamiętam, zrozum to! Jak mogę odpowiadać za coś czego nie pamiętam!?
Patrzyłam na niego z wściekłością a on się do mnie uśmiechnął, dotknął mojego policzka dłonią.
-Możesz mówić co chcesz Avril, ja wiem, że w głębi duszy mnie kochasz.
-Idioto, ja kocham Toma, rozumiesz? Pierwszy raz w życie jestem tak szczęśliwa, z Tobą nawet w połowie nie byłam tak szczęśliwa jak z nim.
Chłopak spojrzał mi w oczy.
-Sama siebie oszukujesz, kochasz mnie
-Luka, nie kocham Cię i nigdy nie kochałam. Zauroczyłam się w Twoich pięknych kłamstwach i nic więcej . Tom kocha mnie szczerze, a Ty po prostu chcesz mnie tylko zdobyć.
-To nie pra...- Zaczął jednak mu przerwałam
-Posłuchaj mnie teraz bo nie powtórze, jeżeli nie dasz nam spokoju, nie zawaham się, zabije Cię, rozumiesz?
-Więc mnie zabij, bo życie bez Ciebie nie ma sensu. - powiedział
Zamurowało mnie
-Skoro na razie nie masz zamiaru, to juz sobie pójdę, ale wiesz gdzie mnie znaleźć - powiedział z uśmiechem i odszedł.
Wczoraj nie było rozdziału ponieważ nie funkcjonowałam z powodu bólu zęba 😭😱 Kto to przechodził to mnie zrozumie 🤣❤
Jestem ciekawa czy bylibyście chętni na taki "wywiad" z kimś innym 🤔
Macie jakieś pytania? Jeżeli tak to do kogo😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro