Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-1-

Patrzyłem jak odchodzi. Uśmiechnąłem się, bo mimo wszystko wiem, że wyzdrowieje i, na szczęście, zdążyłem mu wrzucić, moją małą wiadomość, do kieszeni.

- Dlaczego by nie przepisać gwiazd? - spojrzałem na rozgwieżdżone niebo. - Wtedy świat mógłby być nasz.

Zaśmiałem się pod nosem i odszedłem w drugą stronę. Gdy wszedłem do domu, od razu wyszukałem najszybszy, i najtańszy lot do Miami. Nie wiedziałem dlaczego tam. Chciałem uciec gdziekolwiek, potrzebowałem przerwy i czasu do namysłu. Po 10 minutach wykupiłem bilet w jedną stronę.

- Jutro, 5:20. W takim razie powinienem powoli zbierać się do spania - pomyślałem, wstałem od komputera, umyłem się, spakowałem i wskoczyłem po kołdrę.

Ostatnią moją myślą przed snem był Levi. Obiecałem sobie, że gdy już wszystko poukładam, wrócę do Toronto i odzyskam go. Znów będziemy razem. Naprawdę tego pragnąłem i nie zamierzałem odpuścić. Po prostu potrzebowałem czasu. 

Budzik zadzwonił o 3:45. Wstałem, ubrałem się, dokończyłem pakowanie, zjadłem szybkie śniadanie, resztę jedzenia wyrzuciłem bo i tak by się zepsuło, wziąłem worek ze śmieciami, walizkę i wyszedłem. Oddałem klucz właścicielowi, u którego wynajmowałem mieszkanie, i się rozeszliśmy. Jakby nigdy mnie tu nie było. 

O 4:50 byłem na lotnisku. Miałem jeszcze pół godziny na ogarnięcie wszystkich rzeczy związanych z bagażami itd. W gotowości do lotu byłem o 5:10. Usiadłem na krześle i czekałem, aż otworzą nam przejście do samolotu. Miałem przy sobie podręczny plecak z pomniejszymi rzeczami typu słuchawki, telefon, ładowarka i książka.

O godzinie 8:30 wylądowaliśmy na lotnisku w Miami. Wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem z samolotu by odebrać bagaż.

- No cóż, witaj w Miami Eren - pomyślałem, odebrałem bagaż i wyszedłem z lotniska.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro