Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog


Byłam właśnie w domu z moimi rodzicami. Tata trzymał mnie na swoich ramionach ubrany w zwykłe dżinsowe spodnie i swetr w świąteczne wzorki. A ja szeroko się uśmiechając wieszałam na choince kolorowe bombki, a także pierniki, które wspaniale pachniały. Mogłam uzależnić się od tego pięknego zapachu.

Byłam za mała, aby zawiesić złoty, puchowy łańcuch oraz lampki, które gdy podłączyło się do prądu świeciły wszystkimi kolorami tęczy, więc te dwie rzeczy zrobił tata.

I została ostatnia. Najważniejsza. Gwiazdka, która musi znaleźć się na samym czubku świątecznego drzewka.

Mamo! — Zawołałam moją rodzicielkę, która przyszła po krótkiej chwili ubrana w ładną, szarą sukienkę na którą miała nałożony fartuch.

Co tam słońce? — Zapytała.

Podbiegłam do niej ze złotą gwiazdą. Wyciągnęłam swoje dłonie do góry i podałam jej przedmiot. Mama wzięła ją ode mnie i pogłaskała po włosach. Podeszła do choinki i nałożyła gwiazdkę na czubek.

Potem stanęła obok mnie i taty. Spojrzeliśmy na efekt końcowy, który był przecudowny.

Potem zasiedliśmy do wigilijnej kolacji. Na stole stało znane wszystkim dwanaście dań. Po zakończonym posiłku przyszedł czas na prezenty. Oczywiście ja jako mała dziewczynka pobiegłam do choinki z prędkością światła i zaczęłam szukać pudełka z moim imieniem. Znalazłam. Była to moja wymarzona porcelanowa lalka o którą cały czas prosiłam rodziców.

Nasze szczęście i radość nie trwały długo. Na ulicy usłyszeliśmy strzał. Moi rodzice kazali mi zostać w domu i nie wychodzić z niego pod żadnym pozorem, a oni poszli sprawdzić, co się dzieje. Nie posłuchałam ich. Poszłam za nimi. Wyszłam na zewnątrz, a to, co tam zobaczyłam, przeraziło mnie. Kilku ludzi strzelało do siebie. Rozpłakałam się. W pewnym momencie jeden z bandytów zauważył mnie i wycelował we mnie swój pistolet. Strzelił.

Usłyszałam krzyk. Nagle ktoś zastąpił mi drogę. To była moja mama. Nie, tylko nie ona. Ostatni raz spojrzała w moje oczy i upadła na ziemię.

Obudziłam się z krzykiem. Mój oddech był przyspieszony, a serce waliło mi jak oszalałe. Rozejrzałam się. Niestety jestem w tym samym miejscu, co zasnęłam.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro