Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[11]

*perspektywa Lily*

Czekałam przed moim blokiem na Mamiko. Zjawiła się wraz z moim sąsiadem.

- Hej.

- Cześć Lili.

- To jest Florian.

- Hej. My się już poznaliśmy. Jesteśmy sąsiadami.

- To świetnie. - powiedziała entuzjastycznie Weronika. - Jeszcze tylko Jasiek.

Po chwili obok nas zjawił się wysoki brunet.

- Ja... Ja... Jaś? - ja nie mogłam w to uwierzyć, to ON! To mój Jaś!

- Firanka? - zapytał chłopak. Nie poznał mnie.

- Co? Nie! Nie poznajesz. Wiedziałam, że zapomnisz, ale ja nie mogłam zapomnieć tych oczu. To ja, Lily Mendes.

- Lily... - powiedział chłopak po czym mocno mnie przytulił. W moich oczach pojawiły się łzy.

- Tyle lat... Tęskniłam żółwiku. - Wtuliłam się w chłopaka jeszcze mocniej.

- Też tęskniłem. Gdzie ty byłaś? - oderwałam się od niego. - Ej, nie płacz. - otarł łzy z mojego policzka.

- Babcia zmarła i tata dostał po niej mieszkanie w Stanach, w Nowym Jorku. Zamieszkaliśmy tam i urządziliśmy jej pogrzeb.

- A no właśnie co u twojego taty? - zapytał chłopak a ja zaczęłam płakać. Pamiętam, że kiedy byliśmy dziećmi ojciec traktował Jasia jak własnego syna. Uwielbiali się nawzajem.

*perspektywa Jasia*

- ... To ja, Lily Mendes. - Nie mogłem w to uwierzyć! Dziewczyna, która zniknęła z mojego życia 10 lat temu nagle pojawia się znowu jako przyjaciółka Weroniki. Przez te wszystkie lata tęskniłem za nią. Za moją Lili.

- Lily... - nie byłe w stanie powiedzieć nic więcej. Przytuliłem ją mocno.

- Tyle lat... Tęskniłam żółwiku. - Dziewczyna jeszcze mocniej się we mnie wtuliła.

- Też tęskniłem. Gdzie ty byłaś? - oderwaliśmy się od siebie. Zobaczyłem łzy na jej policzku. Otarłem je. - Ej, nie płacz.

- Babcia zmarła i tata dostał po niej mieszkanie w Stanach, w Nowym Jorku. Zamieszkaliśmy tam i urządziliśmy jej pogrzeb. - wytłumaczyła mi dziewczyna.

- A no właśnie co u twojego taty? - Zapytałem. Ojciec dziewczyny był mi bardzo bliski. Trochę jak taki drugi tata.

Dziewczyna zaczęła płakać.

- Jaś.. on nie żyje. Miał wypadek po tym jak pokłócił się z matką. To było 4 lata temu. Zresztą znałeś moją matkę, szybko się pocieszyła i wyszła za Mike'a. Pieprzony dupek.

- Lili, przykro mi, ale każdy ma prawo do szczęścia. Nawet ona.

- Ale tu nie o to chodzi. Niech ona sobie będzie szczęśliwa, ale nie moim kosztem. Przez nią musiałam zrezygnować z tańca, być wzorową uczennicą, ukrywać pasję. Moich przyjaciół najchętniej udusiłaby własnymi rękoma. A tatę zdradzała tak w zasadzie to odkąd się przeprowadziliśmy tam. Ja byłam dla niej niepotrzebną kulą u nogi.

- Lili nie wiedziałem. - przytuliłem ją.

- Wiesz, to ona nie pozwoliła mi się z tobą wtedy pożegnać. Powiedziała że nie ma na to czasu.

- Nie płacz Lil. Teraz wszystko będzie już dobrze.

***********************************

407 słów.

Wybaczcie że rozdział dopiero dziś, ale wczoraj miałam problemy ze zgodnością i nie mogłam opublikować :p
+ jeśli ktoś jeszcze nie zauważył niedawno na wattpadzie pojawiła się możliwość dodawania jpg w rozdziałach


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro