Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Nie słuchaj tego straszydła, Lou


Louis


- Mam już dość - oznajmiłem, powoli człapiąc się za chłopakami.

- Nam to mówisz? - zaśmiał się Zayn. - Dwie godziny, dwie godziny machania różdżkami, aż mnie ręka boli!

- Przynajmniej skończyliśmy z szachami - zauważył Orion. - Po nocach mi się śniły. ,,Wieża na pole D2, Dama na B3" - próbował naśladować głos profesora Frosta.

- Według mnie było to zabawne - zaśmiałem się. - Zniszczył sporo figur szachowych.

- Dobrze, że nie stworzył szachownicy na podłodze i nie kazał nam po niej skakać - parsknął śmiechem mulat. - To by było ciekawe.

- Fakt - zgodziłem się.

Kierowaliśmy się właśnie na lunch. Byłem głodny i już podczas poprzedniej lekcji, jaką były uroki i zaklęcia burczało mi w brzuchu. Dziś nie spóźniliśmy się na śniadanie, ale to nie znaczyło, że nie potrzebowałem czegoś zjeść. Właśnie szliśmy długim korytarzem za grupą innych uczniów.

- Lou? - usłyszałem dziwnie znajomy głos.

Odwróciłem się i nikogo nie zauważyłem. Ponownie spojrzałem, tym razem przed siebie. Zauważyłem znajomą dziewczynę. I nie mówię tu o Amelie czy Eveline, która była prefektem. Zobaczyłem Gemmę. To ona pomogła dostać mi się do Hogwartu. Bez niej nie odważyłbym się wbiec w ścinę.

- Co to za dziewczyna? - zapytał Zayn z cwanym uśmieszkiem. - Ładna.

- Lou jest mój! - zawołał James, uczepiając się mojego ramienia. - Nie oddam go nikomu - zarechotał.

- Nie wygłupiaj się - przewróciłem oczami.

Dziewczyna, starsza od nas podeszła bliżej. Była w szacie, tak samo jak my. Teraz wydawała się znacznie wyższa, niż wtedy. Może dlatego, że tamtego dnia pochylała się nade mną jak nad małym dzieckiem?

- Hej Lou! - zawołała. - Jak dobrze cię widzieć.

- Cześć - odpowiedziałem z lekkim rumieńcem.

- Dostałeś się do Slytherinu, gratulacje! - uśmiechnęła się szeroko i zmiażdżyła mnie w uścisku.

Chłopaki dusili się śmiechem, a ja posłałem im mordercze spojrzenie. Poklepałem dziewczynę po plecach, próbując nabrać powietrza. Po chwili się odsunęła i teraz wplątała swoją dłoń w moje włosy, niszcząc fryzurę. A układałem ją sporo czasu! Ta jednak zdawała się tym nie przejmować.

- Dziękuję - bąknąłem cicho.

- Poczekamy na ciebie przy stole - powiadomił mnie Malik z szerokim uśmiechem.

Ugh! Jak ja ich nie znosiłem! Teraz będą się ze mnie nabijać i plotkować o tym. Próbowałem  poprawić swoją fryzurę. Gem roześmiała się i zapewniła, że nie muszę nic poprawiać, bo wyglądam słodko. Kolejna osoba! Jak można było powiedzieć chłopakowi, że jest słodki?! Dziewczynie tak, bo to... dziewczyna! A ja mogę być przystojny i męski.

- O Harry! - zawołała, wypatrując kogoś z tłumu.

Próbowałem dojrzeć, kogo tam wyłapała. W naszą stronę podszedł Harry, ten Harry. Wyglądał na niezbyt zadowolonego. Stanął obok nas  i uśmiechnął się lekko, ale tylko do mnie. Gdy skierował twarz w stronę Gem, zrobił skwaszoną minę.

- Nie cieszysz się braciszku? - zapytała urażona.

- Nie, kiedy zaczepiasz mnie i mi matkujesz - odparł. - Wczoraj pytałaś się, czy na pewno zmieniam bieliznę, przy wszystkich moich znajomych, rozumiesz? - wysyczał cicho, rozglądając się nerwowo.

- Kocham cię braciszku... - popatrzyła na niego, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. - Poznaj Louisa, jest słodki i miły, zupełne przeciwieństwo ciebie.

- Już go znam - odparł. - I nie słuchaj tego straszydła, Lou - zwrócił się teraz do mnie. - Jest okropna!

- Jak możesz?! - oburzyła się dziewczyna. - Jesteś moim młodszym braciszkiem.

- Nie wiedziałem, że masz siostrę - odezwałem się do Harry'ego.

- Lepiej o niej nie wspominać - szepnął, ale dostał książką po głowie od Gem. - Auć! Za co?

- Za bycie niemiłym - odparła. - Nie chcę dłużej was zatrzymywać, chłopcy. Pewnie spieszycie się na lunch. Smacznego.

Jeszcze raz zmierzwiła włosy mi oraz Harry'emu, co spotkało się z jękiem niezadowolenia. Odwróciła się na pięcie i ruszyła do Wielkiej Sali. Spojrzałem na zielonookiego. Ten tylko wzruszył ramionami i przeszedł kilka kroków.

- Idziesz? - zapytał.

- T-tak - pokiwałem szybko głową zawstydzony i zrównałem swoje kroki z jego.

- Jesteś troszkę nieśmiały - zauważył. - Ale mnie to nie przeszkadza. To na swój sposób... fajne.

- Umm... chyba tak, tak myślę... Chłopaki czasem się z tego śmieją - przyznałem. - Ale nie są złośliwi.

- To dobrze - pokiwał głową. - Miałeś już astronomię?

- Będę miał ją dzisiaj - odparłem.

- Jest ciekawa - powiedział. - Tylko niektórym zdarza się na niej zasnąć. Postaraj się wytrzymać całe zajęcia, na pewno nie pożałujesz. - uśmiechnął się.

- Na pewno zapamiętam - obiecałem i odwzajemniłem uśmiech.

Rozdzieliliśmy się, aby pójść do swoich przyjaciół. Ja wypatrzyłem Zayna jako pierwszego. Usiadłem na ławce, a chłopaki już zaczęli żartować o mojej rzekomej ,,nowej dziewczynie''.

Astronomia kończyła nasze dzisiejsze zajęcia. Odbywała się bardzo późno w nocy, zważywszy na fakt, że dopiero wtedy widać  gwiazdy. Trzeba było dostać się do Wieży Astronomicznej, więc kilku uczniów dostało zadyszki, gdy już się tam pokazali. Pierwsze zajęcia podobno były ciekawe, o czym dowiedziałem się wraz z trwaniem tej lekcji.

Profesor Suzanne Star była bardzo miłą i przyjazną kobietą. Miała krótkie, czarne włosy i posiadała tatuaż, któremu nie udało mi się przyjrzeć wystarczająco długo, aby rozpoznać co przedstawia. Później Zayn powiedział, że to czapka czarownicy.

Przez całą lekcję oglądaliśmy gwiazdy, czy widoczne planety. Było to bardzo ciekawe i fascynujące. Szybko zorientowałem się, że tylko dla mnie. Zayn i reszta moich przyjaciół czy też Ślizgonów ziewała lub spała. Było to dla mnie niezrozumiałe. Zdziwiłem się, kiedy okazało się, że na dziś koniec lekcji. Następna astronomia odbędzie się w środę o północy, tak jak dziś. Profesor Star obudziła śpiochów i pozwoliła nam się rozejść. Czemu nikt nie dostrzegał tego piękna, o którym mówił Harry?

>>>>>>>>.<<<<<<<<

Witajcie czarodzieje!

Co tam u was słychać?

Ja muszę zabrać się za pisanie rozdziałów, ponieważ wstawiam ciągle tylko te, które miałam w zapasie.

Ciężko jest pisać, kiedy taka ładna pogoda na dworze ^.^

Miłego dnia/nocy! ♥

Dziękuję za gwiazdki i komentarze!

>>>>>>>>.<<<<<<<<

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro